Oparta na faktach powieść obyczajowa o młodym chłopaku, który rok przed maturą po skoku na główkę doznaje urazu kręgosłupa skutkującego paraliżem czterokończynowym. Otoczony miłością i troską rodziców, poprzez cierpienie, rozczarowania, nadzieję i nieustający wysiłek wkładany w rehabilitację Hubert powoli odzyskuje sprawność fizyczną i uczy się chodzić. Znajduje na nowo sens życia i uczucie. Sugestywne obrazy rzeczywistości szpitalnej, barwna galeria postaci – chorych, rehabilitantów, pielęgniarek – historia rodziny, która musi wszystko podporządkować rehabilitacji syna. Opowieść, która daje do myślenia i niesie nadzieję.
Wydawnictwo: Bis
Data wydania: 2015-03-24
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 572
"Nie jest dobrze, chłopie! Po jaką cholerę, żeś skakał do tej wody? Nie miałeś rozumu?!"
"Szczygieł" to dogłębnie rozbudowana historia, oparta na faktach. Zaczyna się od beztroskiego wypoczynku nad morzem i bezmyślnej brawury nastolatka, który "popisowym" skokiem na główkę uszkadza sobie kręgosłup i doznaje paraliżu czterokończynowego.
Książka opowiada dalej historię o tym jak Hubert walczy o życie jak postępuje leczenie, jak pokonuje swoje słabości i te fizyczne i te psychiczne. Przy okazji, mamy przekrój przez pracę tak zwanej służby zdrowia w naszym kraju. Czyli dostęp do lekarzy, problem z kolejkami do specjalistycznej opieki i rehabilitacji.
Jednak nie tylko o tym jest ta książka. Pokazuje ona też jak wielkimi egoistami jesteśmy kiedy w grę wchodzi życie kogoś, kogo bardzo kochamy, w tym wypadku syna. Jak bardzo wtedy ma rację bytu powiedzenie, że "bliższa koszula ciału." Kiedy okazuje się, że w specjalistycznej klinice, w której zresztą rodzina Huberta ma znajomości, nie ma wolnego łóżka i trzeba czekać w kolejce tych uprzywilejowanych, czyli tych "bez kolejki", po znajomości.
Matka Huberta, modli się wtedy słowami "Boże, nigdy nikomu nie życzyłam śmierci, ale to łóżko jest nam naprawdę bardzo potrzebne", tylko co gdy inne matki też będą się tak samo modlić? Której z nich posłucha ten, do którego się modlą?. Trudno się dziwić matce, że chce dla swojego dziecka jak najlepiej, kosztem innych, prawda??
Oczywiście staram się zrozumieć Helenę i nie oceniać, jednak ona sama nie jest wolna od oceniania innych
"Jakie to wszystko niesprawiedliwe [...] Czemu to on właśnie musi tak cierpieć ? Tyle jest pijaków, narkomanów i Bóg wie jeszcze jakich degeneratów, którzy za nic mają swoje zdrowie. Tną się, okaleczają. Niszczą je, niszczą ŚWIADOMIE i jakoś nic im nie jest. Czy im bardziej sprzyjają niebiosa?"
Celowo napisałam "ŚWIADOMIE", dużymi literami, by lepiej było widać, że mamuśka Helena chyba zapomniała, że jej synuś też skakał na główkę jak najbardziej ŚWIADOMIE ! Nie potrącił go samochód, nie pobili go jacyś bandyci na ulicy, nikt go nie popchnął do tego skoku. Sam z własnej woli wykazał się karygodną brawurą, by się popisać przed dziewczyną. Nie słuchał nikogo, chociaż inni go ostrzegali.
A teraz nagle, żale i pretensje do garbatego, że ma dzieci proste?? Ja rozumiem, że młodość, że musi się wyszumieć itd. itp. oki, tylko każde działanie przynosi jakieś konsekwencje, do kogo więc pretensje, że trzeba ponosić konsekwencje swoich durnych wyborów.?
Rozumiem, też żale na "służbę zdrowia" i z tymi nawet się solidaryzuję, bo wszyscy wiemy, jak działa ten twór co już właściwie ze "służby" nic w sobie nie ma, rozumiem nawet pretensje o brak podjazdów dla wózków, ale pretensje i niewybredne epitety pod adresem innych "bo się gapią", to już chyba lekka przesada.
Reasumując książka dobrze napisana, jednak jej głównym bohaterom, zwłaszcza pani Helenie życzyłabym więcej pokory.
Cena brawury
Niejednokrotnie jeden nieprzemyślany ruch, jedna sytuacja przekreśla nasze plany na przyszłość, a nasze życie zmienia się o 180 stopni. Możemy zadawać pytania dlaczego, czemu tak się stało. Zastanawiać się czy to klątwa, pech, zły los, przeznaczenie czy po prostu wypadek spowodowany zazwyczaj ludzką głupotą bądź brawurą.
Właśnie taką sytuację z życia siedemnastoletniego chłopca kreśli nam Zbigniew M. Nowak w powieści, opartej na prawdziwych wydarzeniach, pod tytułem "Szczygieł.".
Wakacje, odpoczynek, czas spędzany z bliskimi, plaża, morze, słońce. Czego chcieć więcej, raj na ziemi. Ale ten raj w ułamku sekundy zmienia się w piekło, z chwilą jednego nieprzymyślanego skoku do wody, skoku na główkę.
Ten skok zmienia życie Huberta i jego bliskich. Czterokończynowy paraliż jawi się jako wyrok śmierci. Szybka pomoc lekarska pozwala mu przetrwać najgorszą, pierwszą noc po wypadku. Ale niebezpieczeństwo nie mija, chłopak musi trafić do specjalistycznej kliniki, potrzebna jest operacja. Rodzice robią wszystko by Hubert przeżył. Matka dzięki znajomościom brata załatwia synowi miejsce na neurochirurgii w klinice cenionego profesora. Tak rozpoczyna się długa walka o życie i powrót Huberta do zdrowia. W klinice tej zyskuje przezwisko Szczygieł z uwagi na swój młody wiek.
Powieść przedstawia szczegółowo etapy godzenia się ze skutkiem niefortunnego skoku do wody. Wraz z bohaterem i jego bliskimi przeżywamy te wszystkie emocje, jakie nimi targają. Od nierozumienia sytuacji i oczekiwania na szybkie wyzdrowienie, przez bunt i złość na los, Boga, po wzmożone starania i cierpliwość w długiej drodze powrotu do zdrowia, a także przystosowywania się do życia po wypadku i godzenia się z jego skutkami.
"Szczygieł" ukazuje także emocje głównego bohatera, jak walczy o przeżycie, jak powoli oswaja się z trudną sytuacją, w której znalazł się z powodu brawury i młodzieńczej głupoty, widzimy jego rozczarowanie, gorycz, żal z powodu przyjaźni i uczuć, które nie przetrwały tej próby, a także poczucie winy wobec rodziny. Hubert dzięki troskliwej opiece rodziców, ich miłości powoli wraca do zdrowia. Musi przejść wiele trudnych chwil i momentów naznaczonych cierpieniem, rozczarowaniami, takich, które podsuwają mu myśl do poddania się. Ale gdzieś tam tli się ciągle nadzieja, która dopinguje go do walki, dzięki wsparciu rodziców, wysiłkowi wkładanemu w rehabilitację chłopak powoli odzyskuje sprawność fizyczną i uczy się na nowo chodzić. Odnajduje sens życia i... uczucie, które będzie jego dodatkowym wsparciem.
Autor kreśli oprócz tragedii, która dotknęła Huberta i jego rodzinę, również obraz rzeczywistości szpitalnej, a także prezentuje nam cały wachlarz zachowań i postaw lekarzy, pielęgniarek, sanitariuszy wobec cierpienia. Niektórymi zachowaniami pewnych bohaterów ze służby zdrowia byłam oburzona i zniesmaczona ! Na całe szczęście nie wszyscy prezentowali sobą brak współczucia i taktu chociażby w traktowaniu pacjenta. No cóż, wiemy jak to jest w życiu, lekarz lekarzowi nie równy.
Będziemy mieli okazję poznać doprawdy wybuchową mieszankę postaci - chorych, rehabilitantów, lekarzy czy pielęgniarek.
Jedyne do czego mogę się przyczepić, to co mi osobiście przeszkadzało w odbiorze powieści to styl jakim posługuje się autor. Drażniły mnie trochę poetyckie opisy czy niektóre zdania trącące patetyzmem czy filozofowaniem. Przeszkadzało mi to trochę podczas czytania, ale to moje osobiste odczucia, Wam może ten styl przypaść do gustu, w końcu o gustach się nie dyskutuje ;)
Podsumowując, "Szczygieł" to powieść poruszająca trudny temat wypadku i jego konsekwencji, procesu godzenia się z rzeczywistością, walki o życie i zdrowie. To powieść o wsparciu rodziny i o nadziei, która trzyma nas przy życiu, to ona jest ostatnim bastionem człowieka, dlatego nie możemy pozwolić jej zgasnąć. Powieść ta może być okazją do zastanowienia się nad sensem życia i docenienia tego co się ma, a także może być przestrogą dla młodych ludzi (i nie tylko), przed brawurą i głupotą.
Czy polecam? Oczywiście, bo choć to trudna pod względem emocjonalnym książka, to ważna.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu BIS.