Przeznaczenie zawsze doprowadzi nas do miejsca, które jest nam pisane
Po tragicznej śmierci rodziców siedemnastoletnia Monika przeprowadza się do małego miasteczka na Mazurach, gdzie zamieszkuje w dziewiętnastowiecznym dworku swojej ciotki Amelii. Choć początkowo dobrze odnajduje się w nowej rzeczywistości, szybko odkrywa, że mieszkańcy tej z pozoru spokojnej okolicy skrywają wiele sekretów. Gdy zaczynają nawiedzać ją realistyczne sny, niepokojące wizje i dziwne głosy w głowie, Monika jest przekonana, że jej ciotka zna ich przyczynę.
Kiedy Piotr – tajemniczy i intrygujący kolega ze szkoły – odkrywa przed Moniką jej prawdziwe przeznaczenie, świat dziewczyny wywraca się do góry nogami. Nastolatka za wszelką cenę chce poznać prawdę o sobie i swojej rodzinie. Każdy krok łączy się jednak z trudnymi wyborami i przybliża ją do wroga, który pragnie zemsty.
Dziewczyna wkrótce przekona się, że to, co zostało zapisane w gwiazdach, wydarzy się bez względu na wszystko.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-02-26
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 370
Język oryginału: polski
Bałam się odezwać, nie wiedziałam, co powiedzieć. Nic racjonalnego nie przychodziło mi do głowy. Było to raczej zaskakujące, gdyż z reguły nie miałam problemów z zawieraniem nowych znajomości. Jednak ta kobieta działała na mnie jakoś dziwnie. Była inna. Onieśmielała mnie.
To książka, która przywołała wspomnienia mnie samej jako trzynastolatki — oczarowanej sagą 'Zmierzch'. Wyraźnie widać inspirację twórczością Stephenie Meyer. Dla młodszych czytelników może to być satysfakcjonująca przygoda, natomiast dla dorosłego odbiorcy już niekoniecznie. Dla mnie była to raczej przystanek między bardziej wymagającymi tytułami.
To historia 17-letniej Moniki, która po tragicznej śmierci rodziców przeprowadza się do mazurskiego dworku należącego do ciotki. Z początku melancholijna opowieść szybko przekształca się w młodzieżowy thriller z elementami romansu, magii i snów balansujących na granicy jawy (ostatnio wyjątkowo lubię ten motyw). W nowym miejscu zaczynają dziać się rzeczy, których nikt nie potrafi wyjaśnić: niesłyszalne przez innych głosy, sny odsłaniające przeszłość, przyszłość i teraźniejszość. Nikt też nie traktuje słów Moniki poważnie, jakby coś celowo przed nią ukrywano. W tym czasie poznaje Piotra – tajemniczego chłopaka ze szkoły, który pomaga jej odkrywać rodzinne sekrety i własne dziedzictwo. Fabuła prowadzona płynnie, z retrospekcyjnymi przerywnikami i elementami snu na jawie. Czuć tu wyraźne inspiracje sagą “Zmierzch”, co z pewnością ucieszy fanów. To lekka historia na chwilę wytchnienia między bardziej wymagającymi książkami.
Postacie są dobrze zarysowane, choć trudno było mi zapałać do którejkolwiek z nich większą sympatią. Czasami wydają się płaskie, innym razem – wręcz zbędne. Monika to emocjonalna, zagubiona nastolatka, poszukująca własnej siły. Rozdarta między żałobą po stracie rodziców a fascynacją nowym, nieznanym światem. Mieszka u swojej ciotki Amelii – tajemniczej, nadopiekuńczej kobiety, której rola w historii wydaje się celowo niedopowiedziana, pozostawiając czytelnika z niedosytem. Piotr natomiast to klasyczny przedstawiciel archetypu w literaturze młodzieżowej: enigmatyczny chłopak z trudną przeszłością i imponującą wiedzą – niczym klon Edwarda w pełnym wydaniu. Jego obecność wnosi do opowieści aurę romantyzmu i napięcia. Postacie drugoplanowe są raczej szkicowe – pojawiają się i znikają, nie zostawiając trwałego śladu. Zabrakło im autentyczności i głębi, przez co trudno się z nimi zżyć.
Autorka opiera fabułę na kilku klasycznych motywach gatunkowych. Mamy tu przeznaczenie — nieuniknione, nie do oszukania, stale obecne w tle wydarzeń. Towarzyszą mu poczucie samotności i wyobcowania, szczególnie dotkliwe dla głównej bohaterki zarówno w domu, jak i w szkolnym środowisku. Kluczowym wątkiem jest również dziedzictwo rodzinne, odkrywane stopniowo w miarę rozwoju akcji. Ciekawym motywem okazuje się też sen — ukazany jako narzędzie prowadzące do prawdy. Książka powiela dobrze znane schematy gatunku i nie zaskoczyła mnie niczym szczególnym. Była to lekka i przewidywalna lektura — dla fanów młodzieżowej fantastyki szukających oddechu od bardziej wymagających historii może okazać się idealna.
Beata Kołat posługuje się językiem lekkim i przyjemnym, wzbogaconym nastrojowymi opisami. Dwór, jego otoczenie oraz sny tworzą spójny klimat opowieści, nadając jej lekko baśniowy ton. Jeśli jednak liczycie na ciarki na plecach — ta lektura raczej ich nie dostarczy. Zdarzają się też momenty, w których dialogi wypadają sztywno lub wręcz zbędnie.
„Tajemnica Dworu na Wzgórzu” to lekka opowieść z delikatnie zarysowaną, gotycką atmosferą. Narracja jest płynna, a styl sprawia, że książkę czyta się szybko i bez większego wysiłku. Niestety, więcej tu wad niż mocnych stron. Narracja bywa nierówna — początek dłużył mi się niemiłosiernie, podczas gdy finał przyspiesza w zawrotnym tempie, co odbiera historii jej klimat. Sama opowieść jest przewidywalna, zwłaszcza wątek romantyczny. Odczuwałam również niedosyt związany z niewykorzystanym potencjałem postaci drugoplanowych. No i te dialogi — jak wspomniałam wcześniej — momentami sztywne i zbędne.
Czy polecam? Trudno powiedzieć. Gdybym sięgnęła po tę książkę piętnaście lat temu, być może byłabym bardziej usatysfakcjonowana — dziś czuję, że nie wykorzystała w pełni swojego potencjału. To lekki przerywnik, który raczej nie zostanie ze mną na długo.
Tajemnica dworu na wzgórzu - Beata Kołat
Egzemplarz otrzymałam za pośrednictwem klubu recenzenta z serwisu nakanapie.pl
Idealna lektura dla miłośników gatunku fantasy. Szczególnie dla tych cieszących się z możliwości poznania czegoś nowego. Jednocześnie mogą też pozostać w dobrze znanym im świecie. Jeśli chodzi o czarodziejów to mało kiedy mam okazję sięgnąć po związane z nimi książki.
Ta historia wciąga już od pierwszej strony. Wywarła na mnie ogromne wrażenie. Sprawiła też, że się uśmiechnęłam, mimo poważnych momentów.
Autorce z jednym wątkiem udało się jej mnie zaskoczyć.
Postać pomocnika, tego złego, niemal natychmiast udało mi się go rozszyfrować. Osoby najbardziej irytujące i te z pozoru nieszkodliwe, to właśnie one najczęściej są wcieleniem zła. Autorka porusza również tematy obsesji, oraz żądze zemsty.
Znalazłam tutaj wiele podobieństw do innych dzieł, m.in: "Piękne istoty", "Miłość na kołku", "Ghost Rider", "Upadli", "Nawiedzony Dwór", ale przede wszystkim "Zmierzch"
Jeśli chodzi o ten ostatni tytuł, to ewidentnie widać, że autorka bardzo lubi te Sagę. Jest w tej historii sporo inspiracji, ale skupię się tylko na paru z nich, aby nie psuć przyszłym czytelnikom frajdy z czytania.
Rodzina Domagalskich, to taki mega mix rodziny Cullenów.
Adam, to dla mnie mieszanka Jaspera i Emmeta.
Piotr, to typowy Edward. Ten jego dramatyzm oraz oddanie w imię miłości. Totalnie nie w sposób było się w nim nie zakochać. Był takim mężczyzną, jakiego większość kobiet chciałaby mieć przy sobie.
Ich rodzice przypominali mi Carlisle i Esme.
Jest jeszcze Magda, która dla mnie jest odzwierciedleniem charakteru Rosalie. To kim ona jest w tej historii, to musicie się już sami się o tym przekonać.
Bohaterowie mają unikatowe moce, tak jak tamci. Również niektóre teksty są podobne, np. "Od kiedy masz 18 lat".
Lektura przeznaczona jest bardziej dla czytelników 16+.
Lubicie klimaty mazurskiej przyrody?
Jeśli tak, to oczami autorki możecie się przenieść do wymyślonej miejscowości, ale z prawdziwą lokalizacją. (To tak ponad godzinę drogi od Olsztyna)
Bardzo spodobał mi się opis tych wszystkich ruin i schodów.
Wątek romantyczny był prawdziwy, taki nienachalny i bez zbędnych ozdobników.
Dzieje się tutaj naprawdę wiele... Tajemnice, niedopowiedzenia, zwroty akcji, oraz spory wachlarz emocji. Tyle tego, że nie chciałam ani na chwilę odkładać książki...
Idealna historia, gdzie akcja rozgrywa się bardzo szybko. Jest to duży plus w tej treści.
Dialogi, oraz opisy są odpowiednio stonowane. Mogliśmy poczuć się jak narrator, który obecny jest we wszystkich wątkach i relacjach. Widać, że autorka bardzo lubi konkrety oraz dopieszczanie i to nawet w najmniejszym stopniu. Debiut zdecydowanie godny polecenia. Mam nadzieję, że tak samo jak mi, Wam również spodoba się ta historia.
Moja ocena 10/10
Cytaty z książki:
"Czarował mnie. Wzbudzał w moim ciele nieznane mi dotąd wibrację. Widziałam go pierwszy raz w życiu, a czułam się, jakbym znała go od zawsze. Jakby był mi przeznaczony. On jeden na całym świecie miał być mój, a ja jego. Na zawsze."
"Miałem wrażenie, że z mojego ciała ulatuje część duszy, która nigdy nie wróci"
"W ogóle byłam tam obecna tylko ciałem. Mój duch skakał z miejsca na miejsce i właśnie nawet już nie wiedziałam, o czym myślę. Chciałam jedynie zniknąć. Zmienić się w obłok i polecieć gdzieś bardzo daleko, najlepiej do Nibylandii, gdzie nigdy się nie dorasta i nie doświadcza problemów. "
"Może zabrzmi to górnolotnie i patetycznie, ale kiedy w jednej chwili trzymasz przy sobie kobietę, która zaczyna znaczyć więcej niż ty sam, a za chwilę jesteś z tą, która nie znaczy dla ciebie kompletnie nic, to jest dramatycznie."
"Kochałam takie chwile. Sprawiały, że czułam się tak normalnie. Mówiły mi, że oprócz masy zła i niezwykłości jest jeszcze miłość i wielkie uczucie. To podtrzymywało mnie na duchu i nie pozwalało zwariować."
"Był moją ostoją i moim przeznaczeniem. Przy nim osiągnęłam spokój i nauczyłam się panować nad tym, co potrafię. Gdyby nie on, nie poradziłabym sobie z tym wszystkim i nie poradzę sobie teraz, kiedy zniknie. Po prostu kochałam go, a to uczucie pogłębiało się z dnia na dzień i już nie wyobrażałam sobie nawet, jak mogłoby wyglądać moje życie z dala od niego."
"Tajemnica Dworu na Wzgórzu" to dość intrygujący debiut, który moim zdanie przeznaczony jest nie tylko dla nastolatków fascynujących się magią i fantastyką. Ja, mimo swojego wieku, byłam lekturą tak pochłonięta, że trudno było mi oderwać się od książki.
Skusiła mnie oczywiście klimatyczna i przyciągająca okładka, lecz także miejsce, w którym autorka umieściła fabułę, bo Mazury, to moje miejsce na ziemi, i chociaż nie mieszkam we dworze, ale za to na wzgórzu..., poza tym sięgam zwyczajowo po książki, których akcja dzieje się na Warmii i Mazurach oraz w innych znanych mi miejscach.
Siedemnastoletnia Monika w wypadku straciła oboje rodziców. Na pogrzebie zjawiła się siostra ojca, o której nigdy w domu się mówiło. Monika nie wiedziała o tym, że ojciec miał w ogóle jakąś rodzinę. Amelia zdecydowanie oświadcza bratanicy, że zabiera ją ze sobą, do domu na Mazurach. Życie Moniki diametralnie się zmienia, dziewczyna nie przyjęła jeszcze do świadomości, że została sierotą, to jeszcze musi wyprowadzić się w całkiem nieznane jej strony.
" Wiedziałam, że nie będzie mi łatwo. Przeciwnie, nowe miejsce, nowi ludzie, szkoła... To wszystko mnie przerażało. Nie miałam pojęcia, jak sobie poradzę, ale starałam się myśleć optymistycznie."
Monikę przez całą drogę ciotka tak onieśmielała, że bała się nawet do niej odezwać. Zresztą nie wiedziała co powiedzieć. Nigdy wcześniej nie miała problemów z zawieraniem jakichkolwiek nowych znajomości, ale ciotka dziwnie na nią działała, była jakaś inna, niedostępna.
Dziewczyna zastanawiała się też nad tym, jak teraz będzie wyglądało jej życie w nowym miejscu. Okolica wydawała się nawet dość spokojna i przyjazna, widoki podobały się Monice, lecz czy da się tu mieszkać na stałe... Lecz gdy samochód zatrzymał się przed domem ciotki, dziewczynę zamurowało wręcz z wrażenia. Dom okazał się dziewiętnastowiecznym dworem szlacheckim, który stojąc na wzgórzu, górował nad całą okolicą.
Bugajowice były małym miasteczkiem, ale nie brakowało mu uroku, Monika nawet je polubiła, wierząc, że wszystko dobrze się ułoży i że będzie potrafiła odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Tylko gdzieś tam w głowie zaczynają się rodzić dziwne myśli i wydaje się jej, że ciotka coś przed nią ukrywa.
Gdy Monika poznaje Piotra, coś dziwnego się z nią dzieje, wie że chłopak jej się podoba, ale wokół niego krąży jakaś nieznana jej aura. Dziwne i realistyczne sny a na dodatek jakieś głosy w głowie a przy tym okropny ból zaczynają się jej coraz częściej powtarzać. Dlaczego właśnie teraz i tutaj? Nigdy wcześniej nie miała takich problemów... Można zwariować...
W dodatku znikąd żadnej pomocy, nie wie na kogo może liczyć, komu się zwierzyć. Wszyscy mają jakieś tajemnice a jej się dość dziwnie przyglądają...
Pewnie te wszystkie sekrety i niedopowiedzenia robi się coraz bardziej niepokojąca i tajemnicza atmosfera, że książka robi się coraz bardziej emocjonująca. Każdy z bohaterów jest intrygujący i cała ta miejscowość jest pełna sekretów i zagadek trzymających czytelnika w napięciu do samego końca. Ten tajemniczy dwór zostanie w mojej pamięci na dłużej. A przy okazji zacznę się przyglądać okolicznym miejscowościom, może znajdę podobny...
Dlaczego akurat w tym miejscu Monikę spotykają dziwne rzeczy? Jakie przeznaczenie czeka na nią w tym małym mazurskim miasteczku? Jakie tajemnice skrywa dwór na wzgórzu?
Warto poznać tę niesamowitą historię.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Po śmierci rodziców Monika jest zmuszona zamieszkać z ciotką, której nigdy nie miała okazji poznać. Przeprowadza się więc na drugi koniec Polski, a jej nowym domem okazuje się być XIX-wieczny dworek w jednej z malowniczych mazurskich miejscowości. Dziewczyna jest zafascynowany nowym miejscem, ale jednocześnie ma wrażenie, że ciotka coś przed nią ukrywa. W szkole poznaje Piotra - który być może jako jedyny zechce odpowiedzieć na wszystkie jej pytania i ujawnić głęboko pogrzebane tajemnice sprzed lat.
W dużej mierze skusiłam się okładką tej książki i opisem, ale szczerze muszę przyznać, że mam co do niej mieszane uczucia.
Całość wypada całkiem nieźle. Wkręciłam się dosyć mocno w fabułę i byłam ciekawa, jak rozwinie się dalsza akcja. Książką czytało mi się dość szybko i lekko. Była miłym oderwaniem od nieco bardziej wymagających kryminałów, które ostatnio czytałam.
Nie siadł mi tu za bardzo wątek romantyczny, a niektóre odzywki bohaterów zostały na poziomie podstawówki.
Książka była dość przewidywalna, ale autorka płynnie poprowadziła akcję, oddając idealnie klimat mazurskiej miejscowości oraz czuć było aurę tajemniczości.
Myślę, że historia z pewnością sprawdzi się na miły wieczór pod kocykiem i z herbatką.
"Tajemnica dworu na wzgórzu" - Beata Kołat
4/5 ?
"- A więc teraz będziesz ignorował przepowiednię mojego brata? - krzyknęła Mag, która chyba nie tak wyobrażała sobie tę rozmowę. - Wszystko dla jakiejś przybłędy, która stanie się przyczynkiem dla naszego końca?
Powoli odwróciłem się do niej.
- Nie obrażaj jej - warknąłem przez zaciśnięte zęby."
Wyobraźcie sobie, że w wieku siedemnastu lat tracicie oboje rodziców..
A na pogrzebie zjawia się ciotka, której nie znacie, która wkracza w wasze życie niespodziewanie i zabiera was do siebie..
I nagle życie przewraca się do góry nogami..
Zamieszkujecie na Mazurach, w dziewiętnastowiecznym dworku..
Rozpoczynacie tak naprawdę nowe życie.. Nowa szkoła, nowa rzeczywistość..
Dziwne i realistyczne sny, wizje..
Głosy w głowie ?
Właśnie to spotyka Monikę, główną bohaterkę. Strata rodziców, szczególnie w tak młodym wieku, jest już sama w sobie traumatyzująca. A gdy do tego wszystkiego dochodzi rodzina, której się nie znało, nowe miejsce do życia, nowi znajomi.. I dziwne rzeczy, które dzieją się w jej głowie, to można faktycznie zwariować.
Na szczęście do tego szaleństwa nie dopuszcza Piotr ?
Piotr, czyli nowy kolega ze szkoły Moniki..
I to jest jednak prawda, że jestem strasznie kochliwa, bowiem ledwo pojawił się w książce, a moja głowa już krzyczała "kochaj go" ?
Sama relacja Moniki i Piotra bardzo mi się podobała. Taka nie wymuszona, wyważona, ale opisana w taki sposób, że uwierzyłam w nich całą sobą.
"- Czyli jesteś wolnym człowiekiem - powiedziałam w końcu po długim czasie.
Zaśmiał się kolejny raz i pochylił w moją stronę.
- Tak, Monia, jak najbliższe jestem wolnym człowiekiem. I zamierzam to w pełni wykorzystać."
W tej książce znalazło się tak wiele.. Przez tajemnice, niedopowiedzenia, zwroty akcji, po cały wachlarz emocji, przez który nie chciałam odkładać książki..
I właśnie za te emocje chciałam najbardziej pochwalić autorkę, bo według mnie oddała wszystko co miała oddać w sposób rewelacyjny ?
Nie zabrakło też.. magii!
Co prawda już przy czytaniu opisu wiedziałam, że będzie tu sporo fantastyki, jednak trochę bałam się jak to wyjdzie w praniu. Zupełnie niepotrzebnie, bo autorka musiała czytać w swoim życiu sporo "romantasy", przez co wiedziała co i jak ma zagrać tak, żeby było dobrze ?
Dla mnie sporym plusem była też ilość dialogów. Ja nie lubię jak jest za dużo opisów, więc bardzo mi odpowiadał taki stan rzeczy.
Wiem, że to debiut, jednak nie odczułam tego przy czytaniu. Za to czułam, że pani Beata dopieszczała tę historię długo żeby była taka, jaka jest. To po prostu czuć ?
Wątek przepowiedni - super. Do ostatniej chwili zastanawiałam się, jak to wszystko się potoczy, czy to, co jest zapisane w gwiazdach, faktycznie jest nieuniknione..
Ale tego wam nie powiem, nie odbiorę wam radości z czytania ?
Jedyne "ale", jakie mam to to, że wszystko działo się dla mnie trochę za szybko. Dla jednych to wada, dla innych zaleta. Dla mnie akurat to pierwsze.
Mim to, ode mnie i tak polecajka ?
"Śniłam o mężczyźnie.
Był przystojny. Wysoki, potężnie zbudowany, miał błękitne oczy i patrzył na mnie z uśmiechem. Stałam po środku polnej drogi, a on po drugiej jej stronie, jakby bał się podejść bliżej. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Hipnotyzował mnie."
Współpraca reklamowa z @beata.kolat.pisarka
Sen. On mnie... przerażał. Był taki realny. I straszny.
Więcej