Oksford, rok 1947. Trójka studentów uniwersytetu, Żyd Nat, Palestyńczyk Jasif i Rosjanin Dawid, bierze udział w przyjęciu wydanym przez profesora Ashforda. Dwadzieścia jeden lat później spotykają się ponownie. Jako agenci zwalczających się tajnych służb – izraelskiego Mossadu, egipskiego wywiadu cywilnego i radzieckiego KGB – są uwikłani w swoje własne gry, w których nie ma miejsca na sentymenty. Izraelczycy domyślają się, iż Arabowie konstruują bombę atomową i postanawiają zbudować własną. Najlepszy agent Mossadu, Nat Dickstein, otrzymuje pozornie niewykonalną misję: zdobyć rudę uranu niezbędną do wyprodukowania broni jądrowej. Jego dawni koledzy, Jasif Hassan i Dawid Rostow, usiłują mu w tym przeszkodzić i przy okazji zrealizować własne zadania. Tylko zakochana w Nacie córka Ashforda, Suza, może pokrzyżować ich plany…
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2011-04-27
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: Triple
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Cezary Frąc, Maria Gębicka-Frąc
Szpiegowski wątek jest przeważający w tej książce. Jednak czyta się ją ciężko. Większość opisów i powolna akcja sprawiła, że długo czytałam tą lekturę.
Nazywa się Alex Wolff. Niemcy znają go jako agenta o kryptonimie Sfinks. Latem 1942 roku przybywa do Kairu wyposażony w śmiercionośny beduiński kindżał...
Historia poprzedzająca wydarzenia opisane w Filarach Ziemi, osadzona w Anglii u zarania nowej epoki: średniowiecza. Jest rok 997 naszej ery, koniec wieków...
Przeczytane:2025-08-07, Ocena: 1, Przeczytałem, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku,
Jak się okazuje, gatunek szpiegowski to zupełnie nie moja bajka. Agenci wywiadu z różnych krajów, rozgrywki polityczne,pościgi, szpiedzy i akcja w takim tempie, że ciężko się połapać o co chodzi. Nie byłam w stanie się zaanagażować w wydarzenia opisane w książce, myliłam bohaterów, nie wiedząc kto kim jest i dlaczego kogoś śledzi czy ściga. Banialuki w stylu Jamesa Bonda nigdy mnie nie kręciły. Nudy straszne, dlatego nie dobrnęłam do końca, bo to trochę tak, jakbym chciała przeczytać książkę w obcym języku, zupełnie go nie znając. Cóż - Ken Follet -TAK, ale nie w gatunku szpiegowskim, podczas którego nudzę się jak mops.