Lena i Adam poznają się w dość nietypowych okolicznościach. I choć nie pałają do siebie sympatią, będą potrzebować wzajemnej pomocy.
Po wspólnie spędzonych świętach postanawiają kontynuować swoją znajomość. Niestety związek szybko się rozpada przez różnicę charakterów, a Lena zakochuje się w przystojnym Szymonie, który jest spełnieniem jej marzeń.
Adam ze złamanym sercem wyjeżdża do Włoch i żeby zapomnieć o dziewczynie, wchodzi w związek z piękną Włoszką - Marią. Lena zostaje żoną Szymona, jednak piękna bajka przeobraża się w koszmar. Kobieta odkrywa, że w ogóle nie zna swojego męża, a nawet zaczyna się go bać. Uświadamia sobie, że zerwanie z Adamem było największym błędem, jaki popełniła w życiu.
Czy Lena i Adam na nowo się odnajdą? Kim tak naprawdę jest Szymon?
Wydawnictwo: Magia Słów
Data wydania: 2023-11-29
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 300
Język oryginału: polski
*współpraca reklamowa*
Nie ukrywam, że patrząc na okładkę spodziewałam się historii w nieco świątecznym klimacie, czegoś słodkiego i przyjemnego, może nastrojowego, natomiast to co dostałam, ze świętami raczej niewiele miało wspólnego. Nie jestem jakąś pasjonatką świąt, nie czuję tej magii, więc mi to zbytnio nie przeszkadzało, a ilość wydarzeń i zwrotów akcji robi wrażenie. Historia jest szerszą wersją opowiadania "Świąteczny pakt". To też fajny przykład obyczajówki z wieloma dramami, nutą romansu oraz ponadczasowym powiedzeniem, że przeciwieństwa się przyciągają.
Lenę i Adama różniło dosłownie wszystko, połączył ich jednak problem, oboje potrzebowali partnera na rodzinne uroczystości. Ich znajomość rozpoczęta od umowy, nabrała na intensywności, ale to było za mało. Po wspólnie spędzonych świętach i sylwestrze ich drogi się rozchodzą. Ona szuka szczęścia w ramionach Szymona, a ona wyjeżdża do Włoch. Los jednak bywa przewrotny, pomimo przeszkód i bolesnych doświadczeń na nowo łączy ich ścieżki ze sobą.
To książka, którą zaliczam do tych intensywnych. Szybka, wręcz ekspresowa akcja, która ni jak mi nie pasowała do tej klimatycznej okładki. Fabuła tylko dotykała tematyki świątecznej, zdecydowanie bardziej skupiała się na dość ekscytujących losach głównych bohaterów, którym pomimo wzajemnej fascynacji i jakichś uczuć, nie było ze sobą po drodze. Nie potrafili poradzić sobie z różnicami, z innymi poglądami czy sposobem patrzenia na świat. Oboje idą dalej, z nadzieją na lepsze, a autorka obrazowo pokazuje nam konsekwencje ich działań i decyzji.
Lubię jak w historiach wiele się dzieje, jak akcja jest warta ale też lubię jak jest porządek, a całość ma jakąś głębię, a już najważniejsze są dla mnie emocje. Przy tej książce jednak mam wrażenie, że tych wydarzeń, zwrotów akcji czy dość nietypowych sytuacji było zdecydowanie za dużo. Autorka chyba wplątała do fabuły wszystko to co jej przyszło do głowy, i choć wątki były ciekawe, nawet oryginalne, to jednak na moje oko zabrakło im dopieszczenia, tempo było zdecydowanie za szybkie i mam wrażenie, że gdzie nie gdzie wkradał się chaos. Nie poczułam głębi tej historii, nie wzbudziła ona we mnie większych emocji, poza ogromną irytacją, którą wzbudzali we mnie główni bohaterowie, którymi miałam ochotę wstrząsnąć i to tak porządnie, żeby się w końcu jakoś ogarnęli.
Książka była po prostu dobra, wiele się w niej działo, dobrze się ją czytało, dostarczyła wielu wrażeń, pokazała że z tymi przeciwieństwami różnie bywa, a danie sobie drugiej szansy czy przyznanie się do błędu jest naturalne i nie boli. Miałam inne wyobrażenie o tej historii, nie do końca mnie zawiodła, ale też mnie nie zachwyciła. To było też moje drugie spotkanie z twórczością autorki i pewnie nie ostatnie, bo jej książki dotykają interesujących tematów i dobrze przy nich spędzam czas, to też książki, które czytają się same, bo tyle się w nich dzieje, że nie ma czasu na nudę. Z drugiej jednak strony brakuje mi dopieszczenia fabularnego, skupiania na szczegółach, żeby móc poczuć głębię historii, która po dopracowaniu na pewno mogłaby mnie mocno poruszyć.
Do lektury zachęcam tych co lubią książki z wartką i intensywną fabułą, bez zapychaczy fabularnych, gdzie droga bohaterów to pasmo wzlotów i upadków czy trudnych decyzji. Choć mam swoje zastrzeżenia, to myślę, że książka może się podobać, a to że można ją przeczytać w jeden wieczór jest dodatkowym atutem dla cierpiących na brak wolnego czasu.
Lena czuję się okrutnie oszukana kiedy jej partner zamiast Markiem okazuje się Wojtkiem. I co ma teraz zrobić, potrzebuje przecież osoby towarzyszącej na święta. Inaczej nie będzie miała spokoju. Może poszukaj w internecie? Ale czy to dobry pomysł?
Adam nie przepada za rodzinnymi świętami. W tym roku udało mu się od nich wymigać. Jednak musi znaleźć partnerkę na sylwester, wtedy bowiem jego rodzice będą świętować rocznicę ślubu. Co tu zrobić?
Tak się złożyło, że Lena i Adam zawierają świąteczny pakt. Pomogą sobie nawzajem. A czy później ich drogi się rozejdą? Niestety tak, Lena bowiem poznaje Szymona, w którym szybko się zakochuje. Układa sobie z nim życie choć o Adamie nie może zapomnieć. A co, gdy okaże się, że Szymon to manipulator i kłamca? Czy Lena odnajdzie swoje szczęście?
Muszę przyznać, że nie spodziewałam się tego co znalazłam w tej książce. Zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Myślałam, że będzie to spokojna świąteczna historia. I początkowo na to właśnie się zanosiło. Jednak im dalej tym dzieje się więcej. A ja z zaciekawieniem czytałam i zastanawiałam się co jeszcze się wydarzy. Ani Leny, ani Adama los nie oszczędza. Wydaje się, że Lenie trafił się świetny mężczyzna. Do czasu, aż coś zaczyna jej nie pasować. A podsłuchana rozmowa przelewa czarę goryczy. Czy grozi jej niebezpieczeństwo? Lena to odważna kobieta, która potrafi postawić na siebie i swoje marzenia. Prowadzi swój sklepik, w który wkłada całe serce. Wydaje się, że tylko w miłości nie może znaleźć szczęścia. Adam natomiast realizuje się zawodowo, ale nie mówi otwarcie o swoich uczuciach. Żałuje, że wypuścił szczęście z rąk. Dodatkowo przed nim jedna z najcięższych prób w życiu. Czy wyjdzie z niej zwycięsko? Od początku kibicowałam tej dwójce. Długo krążyli wokół siebie. Ale czy na końcu czeka ich happy end? Zapraszam do lektury. Nie brakuje emocji, jest trochę śmiechu, trochę smutku i jeszcze więcej napięcia. Nie ma więc miejsca na nudę. Bardzo po
lecam.
Ada wraz z Dorotą z powodzeniem prowadzą galerię, ale nadchodzą dla nich trudne czasy. Czas pandemii, kwarantanny, maseczek i strachu. Dorota ma obawy...
Mariolka, młoda fryzjerka w małym miasteczku, szykuje się do nadchodzących świąt. Lubi Boże Narodzenie i wszystko byłoby dobrze, gdy nie ciotka Józefina...
Przeczytane:2025-11-14, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie - przeczytam 65 książek w 2025 roku,
Szukając historii głębokich, intensywnych i jednocześnie zamkniętych w mniej obszernej formie — takich, które pochłania się jednym tchem — zawsze wracam myślami do książek Wydawnictwa Magia Słów. Nie inaczej było tym razem. W moje ręce trafiła rozszerzona wersja „Świątecznego paktu” Małgosi Mroczkowskiej, wydana jako „Trzy kroki do szczęścia”. Nowa, przepiękna okładka w świątecznym klimacie od razu rozgrzała moje serce.
Lena i Adam, połączeni samotnością, przed świętami decydują się udawać parę. Szybko rodzi się między nimi uczucie, jednak różnice charakterów prowadzą do rozstania.
Lena wychodzi za Szymona, lecz jej małżeństwo szybko zmienia się w koszmar. Adam próbuje ułożyć sobie życie, jednak wciąż kocha Lenę. Pozostaje pytanie: czy nie jest już za późno, by zawalczyć o ich wspólne szczęście?
Ta książka pulsuje emocjami — intensywnymi, rozbrajającymi, a momentami wręcz wyniszczającymi. Długo tłumione uczucia w końcu wychodzą na powierzchnię, a funkcjonowanie bez ich ujawnienia staje się niemal niemożliwe. Mogą cię wzmocnić albo stać się twoją „piętą achillesową”. Nie zwlekaj, bo prawda prędzej czy później i tak wypłynie, choć czasem może być już na nią za późno.
Czy bohaterowie odważą się podjąć wyzwanie i jeszcze raz zawalczyć o wspólną przyszłość? Tego dowiecie się podczas lektury. Razem z Leną i Adamem przeżyjecie zarówno ich najpiękniejsze chwile, jak i bolesne upadki, trzymając kciuki, by potrafili się podnieść, walczyć i mierzyć z konsekwencjami trudnych decyzji. A że autorka serwuje nam dynamiczną akcję, podkręconą przez szemrane towarzystwo, na nudę nie ma tu miejsca — oddech złapiecie dopiero na ostatnich stronach.
To historia miłości prawdziwej i dojrzałej — takiej, która nie opiera się wyłącznie na czułości, ale także na spokoju, bezpieczeństwie, wsparciu i akceptacji. To życie według własnych zasad, pełne rozmów, kompromisów i bycia zarówno dla kogoś, jak i dla siebie. Miłość nie zawsze pojawia się gwałtownie; czasem dojrzewa powoli, nieśmiało, aż w odpowiednim momencie odsłania swoją pełnię. Tak było w przypadku bohaterów, którzy musieli najpierw pobłądzić, by dostrzec to, co od dawna mieli tuż obok siebie.
„Trzy kroki do szczęścia” Małgosi Mroczkowskiej to kolejna niezwykle przyjemna lektura — pełna ciepła, emocji, dynamiki i subtelnego świątecznego klimatu. Liczne zwroty akcji dodają jej charakteru, a gdy coś zaczyna się walić, to już na całego — dokładnie tak, jak w życiu.
Finał jest satysfakcjonujący, choć trudno przejść obok niego bez wzruszenia.
Z ogromną chęcią sięgnę po kolejne książki autorki, gdy tylko nadarzy się okazja — szczególnie te osadzone w magicznym pensjonacie. A do pierwotnej historii Leny i Adama na pewno wrócę.