Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2012-08-29
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 408
"W drodze" to wyjątkowy tytuł, o którym dość trudno zebrać wrażenia i zamknąć je w kilku zdaniach. Wydaje mi się, że jest to jedna z tych książek, które najlepiej po prostu przeżyć samemu, zanurzyć się w niej, poczuć ją, gdyż opis wrażeń, jaki by nie był, to mam przeczucie, że będzie zawsze za mało treściwy.
Autor zabiera nas w podróż przez Stany Zjednoczone wraz ze swoim głównym bohaterem- Salem Paradaise'm, który z innymi utracjuszami przemierza kontynent z jednej strony na drugą i z powrotem. A na dodatek nie raz.
Sam cel nie jest istotny, liczy się przede wszystkim to, by być "w drodze", doświadczać jej na różne sposoby. Czasami bywało zabawnie, innym razem groźnie, raz tajemniczo, ale w głównej mierze - mocno na luzie. Przyjaciele Sala to nie są raczej osoby, z którymi sama bym się zaprzyjaźniła, zapewne szukaliby każdej okazji, by wyłudzić ode mnie ostatni grosz i przehulać go na alkohol lub inne używki. Dla tych ludzi impreza się nie kończy ? ale pewnie z tego powodu okazali się pasować do ducha tej opowieści oraz dlatego ich losy okazały się intrygujące na tyle, by je śledzić.
Jest to historia dość chaotyczna, opis przeżyć z wyprawy, różnych sytuacji, które zdają się pozbawione ciągu przyczynowo skutkowego, a jednak niosą swoiste subtelne przesłanie. Jest to pieśń młodości, wolności, naiwności, idealistów, buntowników, pseudointelektualistów. Liczy się luz, a nie ambicja. Doświadczenie życia takim jakie jest, oddychanie pełną piersią, krytykując po drodze trochę konsumpcyjny kierunek, w jakim zmierzało ówczesne społeczeństwo.
Akcja dzieje się pod koniec lat 40., gdzie podróżowanie autostopem lub pociągiem towarowym było czymś na porządku dziennym. Czuć ten niesamowity klimat innych czasów - USA, jakiego już nie poznamy. Ogromnie mi się to podobało. Pierwszy raz zdarzyło mi się również mieć otworzone mapy przy czytaniu tak, abym mogła szczegółowo sprawdzać trasę, jaką poruszał się główny bohater ?
Autor uznawany jest za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli Beat Generation i myślę, że dzięki tej książce można poczuć i zrozumieć ducha nurtu beatników oraz dostrzec, że w zasadzie z tego pokolenia zrodził się później ruch hipisowski.
Jest to lektura z pewnością wyjątkowa, chaotyczna, szalona, jest to zew ku wolności i młodości. Powieść o życiu chwilą, dobrej zabawie, buntowaniu się, podróżowaniu, smakowaniu życia i poznawania samego siebie, a do tego jest to książka na wskroś amerykańska.
Ogromnie się cieszę, że miałam okazję ją przeczytać, zapewniła wrażenia trudne do uchwycenia, ale podbiła też we mnie tęsknotę za pełnią wolności. Snułam wiele przemyśleń względem tego ruchu, podejścia tamtych ludzi i jak ono się ma do współczesnego świata. Można powiedzieć, że to już historia, ale czy na pewno? Czy nie zachowała się w nas ani odrobinka tego ducha młodzieńczego buntu, pogoni za chwilą, wolności podróżowania i smakowania świata?
Jedna z tych ksiazek,ktore wypada znac aby miec jakiekolwiek pojecie o tym,czym byl ruch bitnikow. Niezly styl narracji,ale dla wielu osob powiesc moze byc rozczarowujaca-wszystko kreci sie wokol tych samych tematow i nie ma .szybkiego biegu wydarzen
"...bo dla mnie prawdziwymi ludźmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy, chęcią zbawienia, pragnący wszystkiego naraz..."
Sal Paradise - początkujący pisarz i Dean Moriarty - młody mężczyzna, który nie potrafi usiedzieć w miejscu, są bohaterami tej powieści. Jest zima 1947 roku, gdy spotykają się w Nowym Jorku. Obaj zbuntowani, pewni siebie, hardzi. Pragną żyć pełnią życia bez przejmowania się prozaicznymi, codziennymi rzeczami. Bez większego zastanowienia wyruszają przed siebie, nie mają celu, ani pieniędzy. Ich podróż trwa siedem lat, pokonują okrom kilometrów od Atlantyku po Pacyfik. Przemieszczają się autobusami, autostopem, kradzionymi samochodami, byle dalej, byle do przodu, nie zważając na konsekwencje swoich czynów. Łapią się dorywczych prac, przypadkowo zawarte znajomości różnie się kończą. Nie stręczą od alkoholu, używek przypadkowego seksu. Jak skończy się to beztroska włóczęga?
Dość chaotyczna narracja, ale chyba o to autorowi chodziło. Ukazuje nam świat, którego nie znamy. Szaleństwo w którym jest metoda.
Łamanie społecznych norm, buntowniczy sprzeciw, młodość, która ma swoje prawa. Szukanie swojego sposobu na życie. Koncerty jazzowe, uniesienia jakie niesie poezja i literatura czytana pod wpływem narkotyków. Szybka jazda bez trzymanki, brawurowe zachowania, przygody, wpadanie w tarapaty, postawa na bakier z prawem.
Dobra książka, jestem zadowolona, że po nią sięgnęłam. Moje kolejne wyjście ze strefy komfortu. Polecam.
As he roams the US, Mexico, Morocco, Paris and London, Jack Kerouac breathlessly records, in prose of pure poetry, the life of the road. Standing on the...
Ray Smith i Japhy Ryder, zapaleni buddyści, uczestniczą w życiu bohemy artystycznej San Francisco. Jednak maratony pijaństwa, poetyckie jam sessions, tworzenie...
Przeczytane:2014-09-30, Ocena: 3, Przeczytałam, czytam regularnie w 2014 roku,