"Zapiski z umierania", to wybór fragmentów dzienników Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej powstałych w czasie drugiej wojny światowej. Opracowane przez biografa rodziny Kossaków, ciotecznego wnuka Magdaleny Samozwaniec - Rafała Podrazę na potrzeby radiowego słuchowiska.
"Zapiski" ukazują osobiste, a wręcz intymne przemyślenia poetki w obliczu ciężkiej choroby oraz jej zmagania z tęsknotą za ojczyzną i bliskimi. To świadectwo cierpienia, pokory i niezwykłej siły twórczej wnuczki, córki i siostry Kossaków.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2025-03-28
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 77
Tytuł oryginału: Zapiski z umierania
Język oryginału: Polski
Przeczytane:2025-04-28, Ocena: 6, Przeczytałam,
9 lipca 2025 roku minie 80 lat od śmierci poetki i dramatopisarki uznawanej za jedną z najwybitniejszych postaci polskiej literatury XX wieku. Dzięki inicjatywie Rafała Podrazy patronką roku 2025 jest Maria Pawlikowska-Jasnorzewska. Pomysł ten narodził się w stolicy Pomorza Zachodniego i w tym też mieście miały już miejsce wydarzenia i inicjatywy ku uczczenie pamięci poetki.
Dzisiaj chciałabym podzielić się refleksją po lekturze książki, która ukazała się całkiem niedawno nakładem Szczecińskiej Agencji Artystycznej. Ukazała się również w Szczecinie w roku, którego patronką jest starsza córka Wojciecha Kossaka. „Zapiski z umierania” Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej opracowane przez Rafała Podrazę pokazują nieco inny obraz autorki, niż jej wiersze. Jaki? Przekonajmy się.
"Zapiski z umierania" w nieco innej formie mieli okazję już poznać nie tylko szczecinianie w zeszłym roku. 28 października słuchacze Polskiego Radia Szczecin usłyszeli pierwszy odcinek audiobooka o tym samym tytule. Dwa dni później w studiu wspomnianej rozgłośni radiowej odbyło się wydarzenie „Zapiski z umierania. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska performatywnie”.
W obu przedsięwzięciach w rolę Marii Pawlikowsdkiej-Jasnorzewskiej wcieliła się wielokrotnie nagradzana aktorka Teatru Współczesnego w Szczecinie Anna Januszewska. Całość wyreżyserowała dziennikarka Radia Szczecin Małgorzata Frymus. Tekst audiobooka oraz czytania performatywnego powstał na podstawie książki „Wojnę szatan spłodził. Zapiski 1939-1945”, którą opracował i wydał w 2012 roku wspomniany wcześniej biograf rodziny Kossaków. Tak samo, jak tekst książki.
Do dzisiaj pamiętam spotkanie z „Zapiskami” w studiu radiowym. W wykonaniu Anny Januszewskiej i przy muzyce Krzysztofa Baranowskiego zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Wtedy „Zapiski z umierania” Marii Pawlikowskiej0-Jasnorzewskiej wydawały się wręcz przygniatające. Odczucia, uczucia i emocje słyszałam nie tylko poprzez słowa, ale również dzięki grze aktorskiej. Nic w tym dziwnego, ponieważ tematyka jest do łatwych nie należy.
Teraz miałam okazję po raz kolejny zmierzyć się z tą historią dzięki książce wydanej przez Szczecińską Agencję Artystyczną. Bez głosu aktorki, bez muzyki, w ciszy bez ludzi wokół, w swoim pokoju. Mogłam spędzić te chwile sam na sam z Marią Pawlikowską-Jasnorzewską. To pozwoliło mi na kontynuację refleksji, która miała swój początek jeszcze w zeszłym roku.
Zajrzyjmy do opisu wydawcy: „(…) >>Zapiski<< ukazują osobiste, a wręcz intymne przemyślenia poetki w obliczu ciężkiej choroby oraz jej zmagania z tęsknotą za ojczyzną i bliskimi. To świadectwo cierpienia, pokory i niezwykłej siły twórczej, wnuczki, córki i siostry Kossaków.”
Literaturę faktu czytam chętnie. Biografie, autobiografie, wspomnienia, reportaże są dla mnie lekturami obowiązkowymi. Dlatego też sięgnęłam po ten mniej poetycki portret Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Zapisy wspomnień bez ideału, bez kolorowania, pełne emocji i wywołujące emocje. Starsza córka Wojciecha Kossaka chorowała na raka szyjki macicy.
Książka porusza więc nie tylko ważny temat, ale pokazuje również, z czym zmaga się człowiek w obliczu choroby. Nie tylko z cierpieniem i bólem fizycznym, ale też psychicznym. Los, życie wystawia go na próbę i to w sobie ludzie muszą znajdować siłę i te okruszki wiary w to, że będzie lepiej. Wszystko po to, żeby móc dalej walczyć o siebie. Może również odwagę?
Zajrzyjmy do jednego z fragmentów: „(…) Od trzech dni nie odbieram telefonu. Nie otwieram drzwi. Boję się. Miałam wyznaczoną operację na dziś o piątej, ale zatelefonowałam, że nie przyjdę. Coraz mniej mi się chce tej operacji. Oni się obawiają na przyszłość i chcą usunąć >> na wszelki wypadek<< coś tam (jajnik, podczas gdy tumorka żadnego nie ma! Na razie udaję, że jestem przeziębiona. (…)” W następnym fragmencie przeczytamy: „(…) Cztery dni dałam tak radę, w piątym się złamałam. Poszłam. Dwa dni i koniec. Strach ma wielkie oczy. (…)”
Znajdziemy również wspomniane wcześniej mierzenie się z tęsknotą za bliskimi, między innymi w tym fragmencie: „(…) Od dziesięciu miesięcy ani słowa od Madzi (>>Samozwaniec<< nasz kochany!), ani o niej, ani o reszcie bliskich. Jestem tym już tak strasznie zmęczona, że od kilku dni leżę wykończona (…)”. Nie brakuje tęsknoty za ojczyzną.
Książka "Zapiski z umierania" nie tylko pozwala poznać fragment z życia Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, ale równie niesie ze sobą coś uniwersalnego: pokorę, ale jednocześnie walkę w obliczu choroby. Także miłość i przywiązanie do bliskich oraz tęsknotę za nimi i w końcu chęć powrotu do kraju.
Spotkanie sam na sam z poetką pozwoliło mi jeszcze lepiej ją poznać. Zachęcam do sięgnięcia po „Zapiski z umierania” Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej w opracowaniu Rafała Podrazy.