Las to miejsce spokoju, ciszy i odpoczynku, można tam robić wiele ciekawych rzeczy, obserwować zwierzęta, zbierać dary lasu typu szyszki lub liście, albo nawet grzyby, gdy jest na nie sezon, ale też trzeba wiedzieć, jak tam się odpowiednio zachowywać.
Pewnego dnia Bolek, Lolek i Tosia wybrali się do lasu w poszukiwaniu króla tego miejsca, po drodze spotkali sarenkę, która jadła muchomora, mrówki, które pracowały przy swoim mrowisku, a na koniec spotkał ich deszcz. Przy okazji bohaterowie uczyli nas prawidłowych zachowań, że śmieci trzeba ze sobą zabrać do domu, że nie wolno biegać po przewalonych drzewach, bo można się poślizgnąć oraz że nie wolno przeszkadzać zwierzętom, a czy znaleźli w końcu króla lasu, to o tym już musicie przekonać się sami.
Bolka i Lolka bardzo lubimy, więc z ochotą sięgnęliśmy po tę książkę i ja szczerze mówiąc, nie spodziewałam się tego, że ona jest tak fantastyczna. Historia już sama w sobie jest bardzo pouczająca, pokazuje, jak trzeba zachowywać się w lesie, ale przy okazji jest zabawna i bardzo ciekawa. Do tego mamy fajne wstawki, z których możemy się wiele nauczyć, jak wyglądają grzyby wraz z ich nazwami, jakie mamy rodzaje drzew, jakie możemy znaleźć leśne przysmaki czy też spotkać na naszej drodze zwierzęta. Na samym końcu mamy również medale znawcy i znawczyni lasu do samodzielnego wycięcia oraz pomysł na to, żeby wykonać samodzielnie zielnik.
Bardzo lubię takie publikacje, które w sposób ciekawy uczą ważnych zagadnień, my akurat mieszkamy na wsi blisko lasu, więc ta historia pozwoliła mi pokazać dzieciom, że wchodząc tam, jesteśmy gośćmi i powinniśmy się zachowywać tak, jak my byśmy chcieli, żeby ktoś zachowywał się u nas w domu.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2023-07-12
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 32
Dodał/a opinię:
Karolina Radlak
Czas na Rebelię! Ma być tak, jak Ty chcesz! Nikt Tobie nie będzie nic kazał! Nikt Tobą nie będzie rządził! To Ty decydujesz o sobie i swoim świecie...
Rankiem w dniu ślubu doktor Magdy z doktorem Pawłem Dominika odkrywa , że mamy nie ma w domu. Tymczasem przed kliniką pojawia się zapłakany Franio z transporterkiem...