Meghan jest jedną z najlepszych prawniczek w nowym jorku. Z niezwykłą łatwością wygrywa każdą sprawę, jakiej się podejmie. Choć to bezsprzeczny atut, przez ów fakt przyciagmęła do siebie przestępczy półświatek. Pracując dla pewnego gangstera, może pozwolić sobie na luksus, o jakim nigdy jej się nie śniło. Nie śniła także o tym, że w zamian będzie musiała bronić najgorszych dewiantów, wykraczających grubo poza skalę zła. Jednak wszystkie dotychczasowe sprawy nie mogą równać się z aktualną, która przywołuje wszystkie demony z przeszłości. Towarzyszyć jej będzie Brian – nieznajomy, który wie o Meghan praktycznie wszystko, lecz ona nie wie o nim absolutnie nic.
Nie wiem, czy to ja pochłonęłam tę powieść, czy ona pochłonęła mnie. Mogę natomiast przyznać, że nie byłam w stanie się od niej oderwać, a kiedy już naprawdę musiałam, to jakiekolwiek skupienie się na codzienności graniczyło z niemałym cudem. Nagminnie przed oczami miałam projekcje niebezpiecznych scen oraz pełnych emocji twarzy bohaterów. Analizowałam każdy problem, zastanawiając się, jak możnaby wybrnąć z nich obronną ręką... Pisząc zwięźle – zaangażowałam się całą sobą.
Autorka stworzyła coś, czego brakowało mi od dawna: oszałamiającą mieszankę wielu moralnych zagwozdek, dla których przepadłam bez reszty. Jak wiele mogą zrekompensować nam dobra materialne? Czy będąc adwokatem diabła, sami stajemy się źli? Czy zakładane maski mogą być jednocześnie tarczami chroniącymi przed wszystkim, co może nas skrzywdzić. Odpowiedzi na te i znacznie więcej pytań znajdziecie subtelnie ukryte w czynach, dialogach, gestach oraz w akcji "Chaosu", zaś ewentualne wnioski nie zostaną wypowiedziane na głos. One niepostrzeżenie wsuną się do umysłu, różniąc się w zależności od danego czytelnika.
Wielkie brawa należą się także za niezwykle ludzką kreację bohaterów. Nasza protagonistka to uosobienie niezłomności. Obciążona traumatycznymi wspomnieniami mogła już dawno sięgnąć dna. Tymczasem dzięki własnej sile i determinacji stała się kobietą sukcesu, którą pożąda absolutnie każdy mężczyzna. Jednocześnie zbudowała sobie pancerz, pod którym ogrom demonów i słabości próbuje się przebić na zewnątrz. I cóż – w końcu im się to udaje. Wtenczas każdy człowiek potrzebuje kogoś obok – kogoś takiego jak Brian. Tak jak Meghan, nie jest to idealna postać, jednak w trudnych momentach zawsze okazuje wsparcie – poprzez poczucie humoru czy zwykłą obecność. W powieści nie brakuje również charyzmatycznych osobowości drugoplanowych, które na wiele różnych sposobów dodają do książki wielu niebanalnych i nieprzewidywalnych momentów.
.
Znajomość tej dwójki obfituje w nieposkromiony chaos. Meghan złamała swoją świętą zasadę dotyczącą mężczyzny tylko na jedną noc, wpuszczając do serca kogoś, kto jest niczym gęsta mgła, za którą nie sposób dostrzec niczego poza sporadycznymi zakłamanymi kształtami. Czy z kimś takim można stworzyć stabilny związek? No ja bym chciała takiego wesołka, ale dopiero, kiedy dostrzegę w nim wszystkie barwy, zwłaszcza te szare. Meghan tego dokonała. Przeszła przez budujące rozmowy, cudowne zbliżenia i dojmujące chwile, by ostatecznie... Stało się coś, o czym przekonacie się sami.
.
K. E. December zaskakuje z historii na historię coraz bardziej. Tym razem nie jest inaczej! Wciąga czytelnika w wir wartkiej akcji, dodatkowo zasypując go ogromem tajemnic, aby nie był w stanie przestać czytać. Ja wpadłam w tę pułapkę i nie żałuję, gdyż ze strony na stronę zakochiwałam się w tym dziele coraz mocniej. Przepiękne sceny zbliżeń, refleksje, ogrom wzruszeń i zapadających w pamięci chwil; zdecydowanie czynią "Chaos" powieścią idealną, którą z czystym sercem będę Wam polecać.
Wydawnictwo: Amare
Data wydania: 2024-05-22
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 306
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Maja Ciupińska
Jak daleko się posuniesz, by ocalić swoich bliskich? Mówią, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach i że nikt nie jest w stanie tak pokrzyżować...
Nastya Gawriłow, córka szefa rosyjskiej mafii, jest szczęśliwa u boku swojego narzeczonego, Aleksieja. Wszystko zmienia się w dniu, w którym jej ojciec...