Niewątpliwie największym plusem tej powieści jest jej koncept. Tak jak wspominałem, pomysł z przeszczepem głowy bardzo mnie zaintrygował i zainteresował. Jest to coś wcześniej niespotykanego i zupełnie nowego. Autor wprowadził do literatury młodzieżowej coś, z czym nigdy wcześniej osobiście się nie spotkałem. Ta koncepcja, mimo że jest fundamentem całej powieści, to nie jest jej głównym wątkiem. John Corey Whaley wyłącznie posłużył się przeszczepem głowy, żeby na nim oprzeć całą fabułę. Wydaje mi się to dobrym posunięciem, jednak osobiście brakowało mi trochę informacji o przeszczepie ze stricte medycznego punktu widzenia.
Travis, nasz główny bohater, to taki chłopak, którego zna każdy z nas. Miły, skromny, trochę zdystansowany. Sprawia to, że chcąc nie chcąc, wzbudza naszą sympatię. Mimo że chwilami bywa lekko nadpobudliwy lub nie do końca podzielamy jego zdanie oraz podejmowane przez niego decyzje, to koniec końców i tak mu kibicujemy. Ogólnie rzecz biorąc, bohaterowie Chłopaka, który stracił głowę są jego niezwykle istotną częścią. To właśnie oni tworzą tę powieść. Mimo że niektórzy pojawiają się na jej kartach sporadycznie, to każdy z osobna odgrywa w niej dużą rolę i ma ogromny wpływ na całą historię.
Chłopak, który stracił głowę jest jak dobry serial, do którego z przyjemnością wracamy. Akcja nie pędzi tu w zawrotnym tępię, jest raczej poprowadzona spokojnie, bez niepotrzebnego pośpiechu. Losy Travisa śledzimy jednocześnie z zaparciem i pewnego rodzaju spokojem. Nie oznacza to jednak, że powieść nie jest wciągająca! Kolejne rozdziały wprost pochłaniamy w zawrotnym tempie i nim się obejrzymy przewrócimy ostatnią stronę.
Pełna recenzja do poczytania na:
http://mybooktown.blogspot.com/2016/04/chopak-ktory-straci-gowe-john-corey.html
Informacje dodatkowe o Chłopak, który stracił głowę:
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2016-03-30
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
978-83-7515-390-3
Liczba stron: 350
Tytuł oryginału: Noggin
Tłumaczenie: Małgorzata Kafel
Ilustracje:-
Dodał/a opinię:
Wiktor Bury
Sprawdzam ceny dla ciebie ...