Słoneczna Dolina to pierwszy tom sagi Czarny Wygon autorstwa Stefana Dardy. W przeciwieństwie do dość radosnego tytułu (wszak słowo słoneczny kojarzy się ze szczęściem) otrzymujemy kawał dobrego horroru. Najlepszą recenzją będzie, jeśli powiem, że nocą zaraz po przeczytaniu książki miałam urojenia w postaci małej dziewczynki w czerwonej sukieneczce stojącej tuż za moimi plecami. Uciekłam pod kołdrę szybciej niż ludzie wbiegający do Lidla po crocsy.
Zainteresowani? To zapraszam! :)
Historia opowiadana jest z dwóch perspektyw. Pierwsza dotyczy poniekąd głównego bohatera, Witolda Uchmana, pięćdziesięcioletniego dziennikarza z Warszawy, który po otrzymaniu dziwnego e-maila jedzie na spotkanie aż do Guciowa (wioska w pobliżu Zwierzyńca) z Krzysztofem Piaseckim. Piasecki wciska mu w dłonie brulion opisujący losy przyjaciela, każe na siebie uważać, bo podobno grozi mu niebezpieczeństwo, po czym odjeżdża z miejsca spotkania. Z początku Witold nie podchodzi zbyt entuzjastycznie do sprawy, ale kiedy zaczyna czytać brulion, powoli zmienia zdanie.
I tu otrzymujemy drugą perspektywę. Mieszkańcy nieistniejącej/zapomnianej Starzyzny walczą z klątwą, która po pewnych sekretnych i tragicznych wydarzeniach ogarnęła całą wioskę. Trześniowski, sołtys, w Wielki Piątek postanawia przejść się po okolicy, wbrew panującym regułom. Wtedy też wpada w lesie na młodego chłopaka, który wygląda i gada, jakby był z innego świata. Rafał Gielmuda, bo tak mu na imię, zamierzał jedynie odpocząć przed dalszą drogą, przespać się w samochodzie na poboczu, by nie zasnąć w trakcie jazdy i nie spowodować wypadku. Rafał nawet nie zdaje sobie sprawy, w jakie szambo wpadł. Nocą po Starzyźnie chodzą upiory - ich jedynym celem jest nakłonienie kolejnych mieszkańców do samobójstwa.
A w międzyczasie spotykamy się z prawie dwumetrowym karkiem siejącym postrach wśród okolicznych wiosek oraz z głowami psów wlatującymi przez okna...
Słoneczna Dolina to powieść, która przeplata ze sobą tajemnicę z dużą dozą grozy. Autor świetnie operuje językiem, co w niektórych momentach wywołuje dreszcze i gęsią skórkę. W książce spotykamy się z brutalnymi wydarzeniami, ze śmiercią, z upiorami, mordercami czy małą dziewczynką z gołymi białkami bez tęczówek - dość przerażającą, by wystraszyć dwudziestopięciolatkę (tak, mowa o mnie).
Ponad trzy czwarte książki trwałam w niepewności, nie mogąc doczekać się zakończenia. Marzyłam, by poznać prawdę, by móc zespolić większość wątków w całość. Ostatnie fragmenty to była istna magia - lepszej końcówki nie mogłam przewidzieć. I choć niektóre wątki faktycznie zostały wyjaśnione, tak inne zrodziły tylko więcej pytań, na które odpowiedzi zamierzam odnaleźć w drugim tomie.
Narracja płynęła niespiesznie, co uważam za ogromny plus, bo wprowadzała fenomenalny klimat. W chwilach grozy przyśpieszała, a kolejne zdania po prostu pożerałam wzrokiem. Serio. Już dawno książka nie wciągnęła mnie tak mocno w swoją fabułę. Poza emocjonalnością Słonecznej Doliny świetnie zaprezentowali się również bohaterowie. Mieszkańcy Starzyzny żyli w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku, a ich codzienność została przedstawiona naprawdę wiarygodnie. Szczególnie gwara i typowe dla tamtych czasów słowa finezyjnie urozmaicały książkę i dodawały dużo smaczku.
Czarny Wygon. Słoneczna Dolina polecam osobom uwielbiającym bawić się emocjami, bo można tu odnaleźć strach, ciekawość, niepokojącą niepewność, wzruszenie, smutek, a chwilami i niewielkie szczęście. Jeśli lubicie spójną fabułę, oryginalny temat, trochę brutalności i tajemnice zapomnianych wiosek, to książka jest dla Was. Tylko uważajcie! Bo jak wpadniecie w wir wydarzeń, ciężko będzie się wydostać!
Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 2010-02-09
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 272
Dodał/a opinię:
Ew
Był rok 1984, gdy w niewielkiej bieszczadzkiej wiosce miały miejsce dramatyczne wydarzenia, po których nieboszczykom przed pochówkiem odcinano...
W tym wydaniu znajdziecie: Słoneczną dolinę, Starzyznę, Bisy i Bisy II Witold Uchmann, doświadczony dziennikarz po pięćdziesiątce, zajmuje się opisywaniem...