„Do Wigilii się zagoi” to książka, która miała być odpoczynkiem od trudnych tematów, a także – szansą na przedłużenie świątecznego nastroju. Pierwszy cel został osiągnięty, drugi – nie bardzo, bo świąt, wbrew tytułowi, za wiele w niej nie ma, co mnie rozczarowało, bo kupiłam ją, sugerując się okładką i tytułem. Recenzję zacznę zatem od okładki – bo to przede wszystkim ona skusiła mnie do zakupu. Ładna, bez przesadnej kolorystyki, estetyczna, sugeruje jakiś lekki romans w pięknej, bożonarodzeniowej scenerii. Nie przepadam za romansami, ale te bożonarodzeniowe akurat lubię, zwłaszcza w tym okresie. Jednak „Do Wigilii się zagoi” nie jest tym, czego się spodziewałam.
Ta książka wprawdzie jest romansem, ale nie takim typowym, z przesłodzonymi tekstami i marzeniami o białej sukni – oprócz wątku miłosnego dzieje się coś więcej (to oczywiście na duży plus). Teraz trochę o postaciach pojawiających się w książce. Jest zatem ambitna bohaterka – Finka, która dostaje zlecenie na zorganizowanie bożonarodzeniowego koncertu, a równocześnie – przygotowuje wystawę swoich fotografii. I właśnie ta wystawa sprowadza na nią kłopoty – bo chłopak (Rafał), którego zdjęcie zrobiła na lotnisku i którego próbowała odnaleźć przez Facebooka, aby dostać zgodę na wykorzystanie wizerunku, staje się bohaterem niewybrednych memu i – jak można się domyślić – nie jest tym zachwycony. Ich znajomość zaczyna się więc dość niefortunnie, ale dalej jest już tylko lepiej. Jest przyjaciółka Finki – Martyna, przebojowa i dumna, co nie przeszkadza jej iść do łóżka z błaznowatym macho, przyjacielem Rafała – Henrykiem. No i kilka innych postaci – ale przyznam, że nie są to postaci zbyt wyraziste, trochę wygląda to tak, jakby autorka tylko je naszkicowała.
Książkę czyta się szybko, nie jest długa, rozdziały są oddzielone, więc lektura postępuje w niezłym tempie.
Przyznaję, że nie bardzo mi się ta powieść podobała, choć daję duży plus dla autorki za oryginalne ujęcie tematu. Skąd moja ocena? No po prostu chwilami mocno się nudziłam, jakoś mnie te gierki łóżkowo – trójkątowe nie wciągnęły, niezbyt przekonujące wydało mi się także zaangażowanie Martyny w związek z facetem, który mówi komplementy w rodzaju: „Masz fajne cycki”… O barku świątecznej atmosfery już napisałam, więc nie będę się więcej nad tym rozwodzić (choć przyznaję, że pod koniec mamy nawet wigilijny wieczór i bożonarodzeniowy cud). Bardzo nie spodobało mi się przedziwaczne zakończenie, które sugeruje, że będzie dalszy ciąg tej historii. Na pewno po ten dalszy ciąg nie sięgnę, więc nie dowiem się, co autorka chciała przekazać.
Ta książka może się spodobać miłośniczkom romansów – choć nie oczekujecie nadmiaru słodyczy.
Podsumowując: „Do Wigilii się zagoi” to lekka, momentami zabawna, a momentami nudnawa powieść, której akcja rozgrywa się na Śląsku. Atmosfery bożonarodzeniowej w niej niewiele, więc jeśli chcecie wprawić się w nastrój świąteczny – to raczej nie ten adres.
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2018-11-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 272
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
Dobre uczynki mają to do siebie, że im więcej ich robisz, tym szerzej się rozprzestrzeniają. Zbliżają się święta, ale nikt nie myśli o światełkach...
Dalsze losy barwnej paczki przyjaciół, których poznaliście w książce "Do Wigilii się zagoi". Gorące lato już w pełni i kusi słońcem, plażą i morzem...