"Gra anioła" to przepięknie napisana powieść. Tu ważna jest nie tylko treść, ale i forma, która zachwyca i porywa. Tak samo porywa nas historia Davida Martina, która jest historią trudną. Jego życie to droga wyboista i kręta. I choć na swojej drodze spotkał i osoby mu życzliwe i przyjazne szczęścia w tym życiu mało zaznał. Historia Davida jest osadzona w Barcelonie lat dwudziestych XX wieku i jest jak najbardziej namacalna, ale jest też pełna tajemnic i nadprzyrodzonych zjawisk. Zjawisk, którym bliżej do demona, niż anioła. Choćby postać Andreasa Corelliego, który nawet w Davidzie wzbudzał strach i niepokój. Andreas Corelli, nikomu nieznany wydawca z Francji, który złożył Davidowi ofertę nie do odrzucenia. Dlaczego wybrał właśnie jego? Dlaczego po jego pojawieniu się w życiu Davida zaczęły dziać się rzeczy trudne do wytłumaczenia? Zbiegów okoliczności było bardzo dużo, a wszystkie były dla Davida bardzo niefortunne…
Ale zanim David spotkał się ze swoim wydawcą, zanim przyjął ofertę, która stała się dla niego przekleństwem zamieszkał w domu z wieżyczką… Tym nawiedzonym domu, którego od lat nie chciał nikt wynająć. To właśnie w tym domu David spędził najpiękniejsze chwile swojego życia z Cristiną. To właśnie tu napisał dwie najważniejsze powieści. To właśnie tu szukał schronienia przed światem. To właśnie do tego domu i tym samym do życia Davida wtargnęła Isabella. To tu pracował do utraty tchu wywiązując się z kontraktu podpisanego ze swym pierwszym wydawcą. To tu odwiedzał go jego przyjaciel i swego czasu jego mentor Pedro Vidal.
Zanim David zamieszkał w domu z wieżyczką wiódł życie skromne. Choć skromne to delikatnie powiedziane… Przed tym jak zamieszkał w domu z wieżyczką pracował w gazecie wspomnianego już Pedro Vidala. Jego zajęcie nie było ani prestiżowe, ani dobrze opłacane, ale patrząc na dotychczasową historię jego życia można dojść do przekonania, że jednak los się do niego uśmiechnął. Bo jakim byłby człowiekiem, gdyby w momencie kiedy najbardziej tego potrzebował Pedro Vidal nie wyciągnął do niego pomocnej dłoni? Vidal pomógł zresztą nie tylko jemu, ale też ojcu pięknej Cristiny. Czy to dlatego David i Cristina do końca życia będą musieli spłacać swój dług wdzięczności wobec Vidala? Czy już do końca życia będą ograniczeni w swoich wyborach osobą Pedro Vidala? Czy kiedykolwiek zaznają wolności?
W powieści pojawiają się też panowie Sempere, bohaterowie znani z "Cienia Wiatru". Ojciec i syn, którzy prowadzili antykwariat. Antykwariat, w którym David zawsze był mile widziany. To miejsce, w którym mógł się schronić, gdy potrzebował tego będąc małym chłopcem. To tu wracał też w kluczowych momentach swojego dorosłego życia. To tu miał przyjaciół. To tu mógł do woli obcować z książkami, które w domu musiał ukrywać przed swoim ojcem. Antykwariat Sempere i Synowie to przystań, w której wody zawsze były spokojne…
"Gra anioła" to rewelacyjna powieść o życiu. To pocieszenie dla tych, których życie do łatwych nie należało. To przestroga dla tych, którzy rzucają słowa na wiatr nie myśląc o konsekwencjach. To dowód na to, że przyjaźń jest jednym z fundamentów w życiu człowieka i zawsze należy jej szukać. Tej prawdziwej, a nie wypaczonej, bo wypływającej z zobowiązania czy interesowności. To dowód na to, że książki potrafią wypełnić pustkę w życiu człowieka i przez samą treść, jak i przez ludzi, których dzięki książkom poznajemy. Gra anioła to powieść o nieszczęśliwej miłości, o chęci życia za wszelką cenę, gdy to życie powoli już gaśnie, o stracie, o zapomnieniu, o odtrąceniu, o ponoszeniu niepotrzebnej ofiary w imię … No właśnie. W imię czego? To też książka o tym, że niefart przechodzi z pokolenia na pokolenie i o tym, że niezamknięte sprawy prędzej czy później przypomną o sobie.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2008-11-14
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 512
Tytuł oryginału: El Juego del Angel
Język oryginału: hiszpański
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko
Ilustracje:Frances Catala-Roca / Andrzej Koliba
Dodał/a opinię:
Monika Kurowska
Rodzina Carverów (trójka dzieci, Max, Alicja, Irina, i ich rodzice) przeprowadza się w roku 1943 do małej osady rybackiej na wybrzeżu Atlantyku...
Kalkuta, 1932. Ben, wychowanek sierocińca St. Patrick, skończył już 16 lat - podobnie jak jego przyjaciele, będzie musiał opuścić dom dziecka i się usamodzielnić...
- Źle pan wygląda - zawyrokował.
- Niestrawność - odparłem.
- A co panu zaszkodziło?
- Życie.
Więcej