Czekałam długo na ten grudzień, aby w końcu zaczytać się w świątecznych opowiadaniach i wreszcie poczuć ten klimat nadchodzących świąt. Na pierwszy ogień poszła opowieść, która sama swoją okładką przyciąga i cieszy oko. Nie powiem, że miałam co do niej duże oczekiwania i na tym się skończyło🤷 Tak, więc zamiast poczuć ten klimat Świąt Bożego Narodzenia, poczułam ale wielki smutek i rozczarowanie.
.
Miała być piękna historia o cudach i miłości, a czytałam o rozchwianej emocjonalnie dziewczynie, która w wieku młodzieńczym przeżyła wielką traumę ze śmiercią swoich rodziców i do tej pory nie może sobie z nią poradzić. Kierując się jej zachowaniem i podejściem do pewnych sytuacji, byłam pewna, że Basia, główna bohaterka jest po 40-stce, jakie było moje zdziwienie, kiedy wyszło, że ta dziewczyna ma chyba tylko 24 lata. Ja rozumiem, że jest ona po przejściach, życie nie było jej łaskawe, utrata rodziców w tak młodym wieku pozostawiła w niej bliznę do końca życia, ale to nie oznacza, aby tak się zachowywać.
.
Chociażby jej wręcz chamskie i bezczelne zachowanie w stosunku do Jędrzeja, którego poznała dzięki Pani Marii. Swoje zachowanie tłumaczyła tym, że nie potrafi do kogoś się zbliżyć i nie chce tego robić, aby później nie utracić tej osoby i znowu nie przeżywać tego bólu związanego z odebraniem jej kogoś bliskiego. I tak prawie, przez większość książki odganiała od siebie tego chłopaka, chociaż on robił, co tylko mógł, aby zaskarbić jej swoją sympatię.
.
Do tego dochodzi wręcz, chorobliwa zazdrość Basi do Pani Marii. Dziewczyna nie utrzymuje z nią kontaktu przez kilka lat, spotykają się przypadkiem na cmentarzu trochę dziwnych okolicznościach i nawiązuje się między nimi przyjaźń. Basia jej pomaga w trudnych chwilach, a w pewnym momencie pomaga jej, ofiarowując jej dach nad głową. I od tamtej pory traktuje kobietę jako swoją własność. Pani Maria jest również wspólna znajomą Jędrzeja, więc dziewczyna nie może przeboleć tego, że chłopak ma lepszy kontakt ze starszą Panią niż ona, jak dla mnie to jest chora relacja.
.
Drażniły mnie również ciągłe powtórzenia "Pani Maria", szczerze to od połowy książki męczyłam się ją czytając. Samego klimatu świątecznego było odrobinkę, cała ta książka była trochę o wszystkim i o niczym, nie tego się po niej spodziewałam. Plus jedynie za wprowadzenie wątku, że sklepikiem papierniczym, to akurat bardzo przyjemnie się czytało, wręcz miałam ochotę odwiedzić taki sklepik i wydać w nim trochę pieniążków, w ramach rekompensaty za te moje męki przy czytaniu.
.
Podsumowując po przeczytaniu tej książki, straciłam ochotę na świąteczne powieści, przeczytałam tą jedną i wystarczy mi na cały rok. Tym samym mój zapał zgasł, tak szybko jak się zaczął. Teraz mam ochotę na coś mocniejszego i mroczniejsze💉🔪
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2021-10-13
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 416
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Klaudia Hańczuk
Nowa powieść znawczyni potrzeb ludzkiego serca i specjalistki od emocji, Anny Szczęsnej! Aldona, żwawa siedemdziesięciolatka i mistrzyni dziergania na...
Tamara Pawlicka ma za sobą trudne dzieciństwo. Osierocona przez matkę, odizolowana od ukochanej babci i wychowywana przez apodyktycznego ojca, dla którego...