Od dawien dawna żadna z książek (jakiejkolwiek treści, w jakiejkolwiek formie czy stylistyce) nie wymęczyła mnie tak jak Hobbit właśnie. Marne trzysta stron a odniosłam wrażenie, że czytam je całe wieki.
Sięgając po nią od razu nastawiona byłam sceptycznie. I nie wiem czy to właśnie owo nastawienie a może fakt, iż czytając w głowie cały czas krążyły mi obrazy ekranizacji Władcy Pierścienia spowodowały, że lektura nie była przyjemnością a raczej istną drogą przez mękę i dosyć przykrym obowiązkiem wynikającym z chęci dokończenia niefortunnej książki.
O tyle o ile zamysł powieści jest genialny (nie przeczę, ta forma baśniowości może być urzekająca), to cała tematyka książki, bohaterowie oraz ich przygody zupełnie nie są w moim guście. Elfy, krasnoludy, hobbici, gadające pająki i orły, smok... Jestem raczej na nie.
Nie potrafiłam dać się ani na chwilę porwać tej historii. Trochę szkoda, miałam cichą nadzieję, że ten mój sceptycyzm zostanie rozwiany kunsztem pisarskim Tolkiena a wykreowana jego piórem rzeczywistość pozwoli mi oderwać się od rzeczywistości.
Informacje dodatkowe o Hobbit czyli tam i z powrotem:
Wydawnictwo: Iskry
Data wydania: 2012-09-11
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
978-83-244-0205-2
Liczba stron: 280
Tytuł oryginału: The Hobbit or There and Back Again
Dodał/a opinię:
Dominika Rygiel
Tagi: bóg
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Słyszałem nieraz pieśni o bitwach i wyobrażałem sobie, słuchając ich, że klęska może być pełna chwały. Ale teraz widzę, że to rzecz straszna, by nie rzec: rozpaczliwa.
Więcej