Edward, kiedy pisze książkę musi być absolutnie sam, nawet nie wychodzi z domu. Jego żona Marta jest przerażona faktem, że z każdym dniem jest starsza. Jakub jest lekarzem, który prawie nigdy nie śpi. Nina jest totalną hipochondryczką. A w tle zakład pogrzebowy, który prowadzi ojciec Marty i Niny. Książka, w której w sumie nie ma żadnej akcji, a zabija śmiechem poprzez porównania i niesamowitą grę słów i odnośników do różnych sytuacji z życia wziętych. Swojego rodzaju fenomen.