Pitcairn to niezbyt znana, niewielka wysepka położona na Oceanie Spokojnym, od początku XIX wieku będąca terytorium zamorskim Wielkiej Brytanii. Zamieszkiwana jest przez nieco ponad pięćdziesiąt osób - potomków brytyjskich buntowników oraz porwanych przez nich sześciu Tahitańczyków i jedenastki tahitańskich kobiet.
Odizolowany od reszty świata ląd poznajemy oczami Macieja Wasielewskiego - reportera, któremu pod pretekstem badania żeglarskich sag udało się dostać na pilnie strzeżoną wyspę. Jako niegodny zaufania Obcy rozmawiał z członkami kilkudziesięcioosobowej mikrospołeczności i starał się zrozumieć, jak żyje się jej mieszkańcom.
Kraina płynąca najsłodszym, kupowanym przez królową Elżbietę II, miodem i porośnięta dojrzałymi, aromatycznymi ananasami wydaje się rajem na ziemi.
O pitcairnejskie obywatelstwo ubywają się ludzie z całego świata, chcący doświadczyć spokojnego, beztroskiego życia w zgodzie z naturą i daleko od zgiełku współczesnego świata. Niestety muszą się oni liczyć z odmową, jako że dogorywająca z powodu zmniejszania się - i tak już niewielkiej - liczby ludności wyspa nie przyjmuje byle kogo.
Tubylcy tworzą zwartą, niezwykle zamkniętą społeczność, do której ani myślą wpuścić byle kogo. Do wszystkich Obcych podchodzą z nieufnością; asymilujących się Przechrztów nigdy nie uznają w pełni za swoich, a za wszelkie przejawy złamania szeroko pojętych, panujących na wyspie zasad grozi społeczny ostracyzm.
Ananas to jabłko. Kobieta to pochwa. Gwałt jest jak jedzenie.
Niepozorna, zwana wymownie Portem Nadziei, idylliczna wysepka okazała się być siedliskiem zła - miejscem rządzonym przez terror i pierwotne, najniższe instynkty.
Czytanie o współczesnej społeczności rządzącej się iście darwinowskimi prawami wiązało się z niemałym poruszeniem, chwilami ustępującym miejsca zwyczajnemu oburzeniu. Jednak emocje związane z lekturą - po dojściu do apogeum gdzieś w połowie książki - zamiast narastać, stopniowo malały. Pomimo przejęcia tematem, nie potrafiłam całkowicie wczuć się w lekturę.
I choć książka miała niebywały potencjał, muszę przyznać, że jestem nią nieco rozczarowana. Przyjemność z lektury odebrał mi niebywały chaos panujący na jej stronach. Całość składa się z krótkich, pourywanych historii i dialogów. Autor pisze w sposób niezwykle oszczędny oraz suchy i choć zazwyczaj nie mam z takim stylem problemów (ba, w większości przypadków - a już szczególnie w reportażach - taki styl preferuję), tym razem czułam, że krótkie zdania są aż nazbyt nasycone treścią. Sto sześćdziesiąt stron, w których zamyka się książka, według mnie spokojnie mogłoby się rozrosnąć do wielkości dwustu stron, niwelując uczucie ciasnoty treści i przy okazji wyjaśniając nieco niedopowiedzeń, którymi uraczył nas autor.
No właśnie - niejasną kwestią okazała się być domniemana zamkniętość społeczności. Autor przedstawia Pitcairn jako niedostępny dla nikogo z zewnątrz ląd, podczas gdy gospodarka tego małego państewka w sporej części opiera się na turystyce. To pierwszy zgrzyt.
Kolejnym jest atmosfera zagrożenia, którą kreuje autor po tym, jak został ,,odkryty". Mieszkańcy dowiadują się, że jest dziennikarzem i... no właśnie? Dostajemy urwane fragmenty mające pokazać niebezpieczeństwo, w którym z tego powodu znalazł się autor, tylko po to, żeby chwilę później jak gdyby nigdy nic przejść do zupełnie innych kwestii. O co chodziło? Czemu służył ten zabieg?
Żałuję, że książka o tak dużym potencjale okazała się co najwyżej przeciętna. Tym bardziej żałuję, że na rynku nie ma żadnych innych pozycji (poza pokazującym wyspę od zupełnie innej strony filmem dokumentalnym z 2014 roku) traktujących o tej nadzwyczajnie osobliwej społeczności.
Książka padła chyba ofiarą wysokich oczekiwań, które z nią wiązałam. Nie uważam ją za bezwzględnie złą. Nadal sądzę, że z jej lektury można wyciągnąć sporo cennych informacji na temat wyspy, jednak jeśli o mnie chodzi, sposób ich przedstawienia pozostawia wiele do życzenia.
Informacje dodatkowe o Jutro przypłynie królowa:
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2013-03-20
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
978-83-7536-503-0
Liczba stron: 168
Dodał/a opinię:
anaemia
Sprawdzam ceny dla ciebie ...