Życie Gwen przypomina rollercoaster. Przeżyła wiele a to jeszcze nie koniec niespodzianek, jakie przyszykował dla niej los.
Dillan jest jej małym słoneczkiem a Gwen radzi sobie jak tylko może jako samotna matka. Nie zamknęła się także na innych mężczyzn, co niestety wywołuje zaskakujące decyzje Nathana, który mógłby już odpuścić i przestać mieszać. Problem w tym, że on nie ma takiego zamiaru, choć zdaje się, że jego serce jest stale zamarznięte.
Czy Gwen pogodzi się ze śmiercią Caleba? Czy odnajdzie szczęście? Ile sekretów i tajemnic jeszcze musi ujrzeć światło dzienne aby mogła w pełni zrozumieć Nathana? Czy on odważy się wyjść ze swojej osobliwej skorupy i zaryzykuje dla Gwen? Co się wydarzy?
Seria "Zamarznięte serce" z jednej strony raduje serce romantyczną otoczką i lekkim humorem, podczas gdy z drugiej przygniata powagą wydarzeń. Wydarzeń, które miażdżą zabierając zdolność swobodnego oddechu.
W kontynuacji historia Gwen i Nathana ten rollercoaster emocjonalny tylko się zintensyfikował. Wydarzenia nabrały jeszcze większego tempa a finał wydarzeń stanął pod coraz większym znakiem zapytania.
To nie była i nie jest prosta historia. Nie znajdziemy tu słodkości, uprzejmości i samego miodku. To coś znacznie głębszego. To cała paleta emocji. Tak skrajnych, że aż boli serce.
To, czego doświadczył Nathan przeraża i budzi grozę. Nie wyobrażam sobie spotkać w realu czegoś podobnego. Nie miałabym zielonego pojęcia jak do takiej osoby podejść aby nie urazić i nie przywołać traumatycznych wydarzeń. To było bardzo smutne, bolesne i druzgoczące. Niezwykle przerażająca wizja. Totalnie przejmująca.
Gwen podziwiałam za determinację. Za waleczność i odwagę. Za pozytywną energię. Choć nie powiem, były chwile kiedy zastanawiałam się nad tym, czego ona tak naprawdę chce. Mieszała swoimi decyzjami, tym samym podnosząc mi ciśnienie. Sama wplątała się nie raz w coś, co było proste a nie potrafiła powiedzieć dość.
Nathan również chwilami testował moją cierpliwość. Rozumiem to co sam wypracował ale to jakie podejmowal decyzję i jak nimi ranił kwalifikuje się do leczenia specjalistycznego. W moim odczuciu tego właśnie zabrakło, aby jeszcze bardziej uwiarygodnić wydarzenia z przeszłości i radzeniem sobie w nowej rzeczywistości z nowymi emocjami.
Bardzo dobrze poprowadzona fabuła (poza wspomnianym powyżej monusiku). Tajemnice i sekrety ładnie budowały napięcie i dostarczały adrenaliny. Wydarzenia wciągały w wir godny tornada. A dopracowane sceny uniesień nie raz powodowały, że moje brwi szybowały wysoko. Takich jeszcze nie spotkałam i powiem szczerze, że bardzo ożywcze to było na tle tych wszystkich przewidywalnych chwil sam na sam bohaterów znanych z innych powieści. Bardzo dobrze zostały poprowadzone. Tak samo jak postać małego brzdąca, który autentycznie był bohaterem a nie tylko wrzuconą z rozpędu osóbką, która po prostu była. Uczestniczył w wydarzeniach i był spójnym elementem całości.
Świetny finał. Książkę czyta się płynnie i szybko. Fascynuje i skupia uwagę do samego końca. Autorka kolejny raz zabrała mnie na wyczerpująca wyprawę. Zachęcam do czytania - oczywiście z zachowaniem chronologii.
Polecam
Współpraca reklamowa: Wydawnictwo NieZwykłe
#recenzja
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2023-02-23
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 487
Tytuł oryginału: Connected
Dodał/a opinię:
agnieszka_rowka
W życiu Rose Sinclair wszystko musi być policzone. A właściwie musi być jakąś wielokrotnością szóstek. Dopiero wtedy Rose odczuwa ulgę. To dzięki...
Jedyne wspomnienia, jakie Imogen Hardy wiąże z Kanem Jessopem, mają kwaśny smak i są przepełnione goryczą. Ten chłopak zmieniał jej i tak niełatwe życie...