Podchodząc do książki byłam nastawiona pozytywnie, chociażby ze względu na interesującą tematykę i efekt pracy Magdaleny Ogórek zwieńczony powrotem kilku zagrabionych dzieł do Polski. Mimo wielu negatywnych opinii, na które trafiłam w Internecie, które zarzucały autorce przesadną kwiecistość w opisach swoich wyjazdów i przemyśleń podczas jedzenia strucla z jabłkami. Stwierdziłam, że sama muszę ocenić tę pracę, zwłaszcza ze względu na powrót eksponatów muzealnych do Polski.
Książka jest w zasadzie dziennikiem opisującym kolejne etapy badania materiałów źródłowych i poszukiwań śladów zaginionych dzieł sztuki oraz osób, które brały w tym udział. Czyta się to przyjemnie - nie jest to sucha książka historyczna. Wkład pracy jaką autorka włożyła jest imponujący i można ją podziwiać za zaangażowanie. Jedyne fragmenty, które mnie nie zainteresowały, a które pomijałam na zasadzie "Pamiętników starego subiekta" w "Lalce", to korespondencja Wachterów: czasem za słodka, infantylna, a czasem zupełnie "bezpłciowa". Niemniej widzę w umieszczeniu w książce tej korespondencji głębszy sens. Małżeństwo hitlerowców oddanych morderczemu systemowi i krzywdzących ludzi,jak nigdy nic opisuje piękną pogodę i swoje życie towarzyskie, bez refleksji nad tym, co poza tym robi, tj. okrada muzea okupowanych państw, czy też zakłada getta żydowskie przeznaczone później do likwidacji. Spotkanie autorki ze starszą osobą nadal oddającą cześć swojej hitlerowskiej przeszłości budzi szok. Zwłaszcza, że większość tych ludzi nie odpokutowała swoich zbrodni i nawet swoich uczynków za zbrodnie nie uważa. Natomiast syn tytułowego bohatera nie przyjmuje do wiadomości, co można tłumaczyć synowską miłością, postępków rodziców i nazywa ojca "dobrym nazistą".
Podsumowując, książkę polecam, chociażby ze względu na ilość owocnej pracy autorki, którą opinia publiczna zwykła rysować jako "typową blondynkę".
Wydawnictwo: Zona Zero
Data wydania: 2017-12-08
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 536
Tytuł oryginału: Lista Wächtera. Generał SS, który ograbił Kraków
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: polski
Dodał/a opinię:
mircia
Dlaczego obraz Gustava Klimta „Złota Dama” nie był w latach 30. eksponowanyw Wiedniu pod prawdziwym tytułem? Co watykański dygnitarz, abp...
„Świetnie napisane. Dowiedziałem się więcej o człowieku, który uratował mojego Ojca”. Andrzej Szpilman Fascynujące śledztwo historyczno-dziennikarskie...