O "Obsydianie" słyszał chyba każdy, ciężko było go nie zauważyć, szczególnie że otrzymywał tak wysokie noty i góry pochlebnych recenzji. Moim priorytetem stało się jak najszybsze pozyskanie Daemona w swoje ręce. Chciałam zrozumieć dzięki czemu książka osiągnęła taki sukces i sama zatracić się w zachwycie, bo już w samej okładce utonęłam po uszy. Byłam przygotowana na coś z poziomem, wysokim nawiasem mówiąc, i nie chciałam przyjmować do wiadomości, że mogę się zawieść, bo to nie było możliwe, tak sobie mówiłam.
"Obsydian" miał być czymś nowym, takim świeżym powiewem, odskocznią od wampirów i wilkołaków, i w ogóle wszelkich paranormali. Tyle że dla mnie to rozwiązanie wcale nie było takie oryginalne czy zaskakujące. Ot, romans z kosmitami w roli głównej, tyle że w lepszym wykonaniu i na pewno wyróżnia się na tle innych. Szkoda tylko, że jeszcze przed rozpoczęciem lektury poznałam sekret skrywany przez bohaterów, bo niewątpliwie odebrało mi to pewien element zaskoczenia.
Osobiście uważam, że jednym z największych atutów jest relacją pomiędzy Katy a Daemonem, jak i oni sami. Coś pomiędzy nimi iskrzy i widać to gołym okiem. Ciągle czuć między nimi napięcie, a ich dynamiczna relacja nie pozwala na choćby chwilę nudy. Wprost uwielbiam ukazany tutaj wątek miłosny. Nie jest oczywisty i to mi się podoba. Nie ma tu uczucia, które pojawia się od tak i łączy naszą dwójkę uczuciem aż po grób.
Co do Katy to odważna dziewczyna, która ma głowę na karku. To nie typowa romantyczka, a jej sercem zawładnęły książki. Jest zadziorna i kiedy trzeba, nie boi się wyłożyć komuś, co o nim myśli, choć czasami uważałam, że brakuje jej ciętego języka i nie potrafi porządnie odpyskować. Daemon to nic innego jak wcielenie bezczelności i arogancji w boskim ciele. Jednym słowem to boski facet, którego się oczekuje w takich romansach. Reszta bohaterów została zgrabnie zakreślona, ale stanowią oni tylko tło i nic więcej. Prawdopodobnie ich potencjał ukarze się dopiero w kolejnych częściach.
Jak już pisałam wcześniej, "Obsydian" samym pomysłem mnie nie zaskoczył i brakło mi tu czegoś wyjątkowego, co by mnie wbiło w fotel. I do samego końca niczego takiego się nie doczekałam. Pomysł na fabułę został naprawdę dobrze zrealizowany, ale oczekiwałam bardziej wartkiej akcji, która nie pozwoli mi się oderwać. Tymczasem wciągnęłam się głównie dzięki wątkowi romantycznemu, który podsyca pragnienie poznania dalszych losów.
Jennifer L. Armentrout ma naprawdę lekki, typowo młodzieżowy styl i bardzo mi on przypadł do gustu. Do tego jeszcze świetne poczucie humoru, bo nie zabrakło chwil, kiedy na twarzy pojawiał mi się banan wielkości piłki. Od dawna żadna książka nie przyniosła mi tyle radości i zabawy. Jednak zdarzało mi się odnosić wrażenie, że pewne aspekty autorka pokazała w niezbyt przekonujący sposób i brakło tego realizmu.
"Obsydian" to świetna zapowiedź cykli i po zakończeniu wprost zmusza do sięgnięcia po kolejną część. Może i nie jest idealna i do perfekcji jej brakuje, przynajmniej w moim odczuciu, ale nie sądzę, żeby można się zawieść na tej pozycji, ponieważ wciąga i nie puszcza. Ma w sobie to coś, czego nie jestem w stanie konkretnie określić, ale czyta się w błyskawicznym tempie i z przyjemnością.
Informacje dodatkowe o Obsydian:
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2014-05-21
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
9781620610077
Liczba stron: 400
Dodał/a opinię:
ola2998
Sprawdzam ceny dla ciebie ...