Może nie jest to literatura zbyt ambitna, ale styl pisania Pauliny Świst mnie do siebie przekonuje i skutecznie umie dostarczyć maksimum rozrywki. Dotychczas tematyka książek autorki kręciła się wokół światka przestępczego. W "Mala M." napisanej razem z przyjaciółką Lidką Płonką jest podobnie, jednak główną bohaterką jest Malwina, która jest naprawdę hmm wyjątkową osobowością.
Malwina zwana Malą, bo wyjątkowo nie lubi swojego pełnego imienia, na imprezie u swojej najlepszej przyjaciółki Zuzki natyka się na nieznajomego z którym przeżywa najlepszy seks w życiu. Ciągle ma nadzieję, że go znów spotka, a tymczasem na jej drodze życiowej staje Paweł, sąsiad, który próbuje poderwać naszą bohaterkę, ale z niezbyt czystych powodów. Tymczasem Mala znów spotyka swojego Boga seksu z czego wynikają różne komplikacje.
Tak jak wspomniałam, to nie jest literatura wysokich lotów i ja wcale tego od niej nie wymagam. Postać Malwiny jest przekomiczna. Owszem, czasami mnie troszkę denerwowała, ale przeważnie nie mogłam wyjść z podziwu nad jej pomysłowością i kierunkiem myślenia. Jej porównania i sposób bycia rozkładał mnie na łopatki. I nie raz z jej tekstów się uśmiałam. Wszystko kręci się wokół wieczoru, kiedy Mala zaliczyła Ramzesa i nie może o tym zapomnieć. Mamy też tutaj inną intrygę, zdradę, która dotyczy Zuzki oraz kilka innych zabawnych sytuacji. Zdecydowanie to książka na raz. A po tym jak się skończyła domyślam się, że będą kolejne części. Lektura spełniła swoje zadanie i oderwała mnie od szarej rzeczywistości dostarczając dużo rozrywki i śmiechu. I zawsze mogę na to liczyć w powieściach pani Świst. A jej połączenie z drugą autorką wyszło zaskakująco dobrze. Czekam na kolejne części .
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-04-14
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
pola84