Kolejna część Sagi o Ludziach Lodu, a razem z nią kolejna wspaniała kobieta. Anna Maria Olsdotter na szczęście nie została obdarzona przekleństwem. Wręcz przeciwnie jest piękną dziewczyną, na dodatek zdolną, skromną i o wyjątkowo dobrym sercu. Jej dzieciństwo było wspaniałe, dopóki nie straciła obojga rodziców. Anna mogła mimo to wieść spokojne życie po żałobie, odziedziczywszy spory majątek po swojej babci. Nie wyobraża sobie jednak życia bez pracy. Ciągle niesłusznie obwiniając się za śmierć matki, postanawia odpokutować i pokazać, że na coś ją stać.
Wybiera się do Martwych Wrzosów. W tej małej bardzo ubogiej osadzie miała nauczać dzieci. Do tej pory wszystkich wysyłano do pracy w kopalni i nikt nie myślał o wyższym ich kształceniu. Anna czuje, że właśnie tam może zrobić coś dobrego. Jest jednak jeszcze jeden powód, dla którego wybrała właśnie to zapomniane przez Boga miejsce. Ciągle pamiętała swoją pierwszą platoniczną miłość Adriana, który teraz był właścicielem kopalni. Kiedy była młodsza, wywarł na niej ogromne wrażenie, a teraz marzy, by się z nim spotkać.
Po przybyciu do osady dziewczyna wcale nie ma łatwo. Okazuje się, że mieszkańcy wcale nie są do niej przyjaźnie nastawieni. Wszędzie panuje ogromna bieda, dzieci w szkole mają wiele problemów, niektóre są śmiertelnie chore. Jakby tego było mało, pewnej nocy ktoś próbuje ją zamordować.
Książka pięknie ukazuje, jak na małą wioskę może wpłynąć jedna kobieta. Anna powoli stara się dotrzeć do ludzi, którzy są zamknięci w sobie i skryci. Każdy bi się rozpuszczanych plotek. Te, które już poszły w ruch, wzbudziły wzajemną niechęć w mieszkańcach. Wszyscy martwią się o brak pieniędzy i ciężko im dostrzec inne wartości. Bohaterka próbuje otworzyć im oczy na to, co najważniejsze.
Jej rozterki sercowe również całkiem przyjemnie opisane. Dobre porównanie tego, co czuła jako dziecko do tego, co odczuwa jako dorosła kobieta. Żądze i pragnienia potrafią się zmieniać. Anna nie spodziewała się jednak, że mogą pójść w takim kierunku.
Kto nie ma jeszcze dość Heike'go a wręcz zdążył za nim zatęsknić, na pewno nie będzie zawiedziony. Pojawia się ponownie wraz ze swoją Vingą. Jednocześnie też wnosi trochę magii do książki i zapowiedzi złowróżbnej przyszłości. Odczuwa bowiem, że Tengel Zły w końcu się budzi. Nieustanne nawiązania do głównej fabuły sprawiają, że nie ma się ochoty odłożyć Sagi w połowie. Wręcz przeciwnie zmuszają, by sięgać po kolejne tomy.
„Martwe Wrzosy” to dla mnie przede wszystkim opowieść o dążeniu do celu pomimo przeszkód. Mocna lekcja wiary w siebie. Anna pokazuje, że nawet kiedy wszyscy są przeciwko tobie, a ty jesteś słaba, to możesz dobie poradzić i zyskać przyjaciół. Piękna motywująca książka przede wszystkim dla kobiet.
Wydawnictwo: Axel Springer
Data wydania: 2007 (data przybliżona)
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 240
Tytuł oryginału: I jordens dyp
Język oryginału: Szwedzki
Tłumaczenie: Anna Marciniakówna
Dodał/a opinię:
Sadu
O miłości zdradzie i nienawiści. Fascynująca opowieść o potomkach Tangela Złego który zawarł pakt z Diabłem zdobyła serca czytelników na...
Bracia Jordi i Antonio wraz ze swym dalekim kuzynem Mortenem oraz przyjaciółkami, Unni i Veslą, usiłują rozwiązać zagadkę klątwy. Ktoś jednak nastaje na...