„Nikt nie woła” autorstwa Józefa Hena to historia, która łączy elementy fikcyjne z biograficznymi. Poznajemy chłopca żydowskiego pochodzenia, który musi stawić czoła trudnościom dorastania w okresie drugiej wojny światowej. Główny bohater –Bożek ląduje na nieznanych stepach sowieckiej Rosji i usilnie próbuje wkroczyć w szeregi armii generała Andersa, co nie jest najłatwiejsze. Chłopiec żyje w trudnych warunkach, targany wewnętrznym konfliktem i poszukiwaniami tożsamości. Często czuje się niepotrzebny, porzucony. W tym wszystkim jednak znajduje się jednak też miejsce na miłość, niezwykłą…
Powieść ta zachwyci i poruszy osoby ceniące sobie literaturę, która wnika głęboko w ludzkie doświadczenia i stawia pytania o wartości i sens ludzkiego istnienia. Autor posługuje się pięknym, dobrze wyważonym i doskonale dopracowanym językiem, co sprawia, że emocje są tu w pełni oddane, a klimat niezwykle autentyczny. Stajemy się dzięki temu zaangażowanymi uczestnikami historii, współodczuwając ból, dramaty i upokorzenia głównego bohatera.
„Nikt nie woła” to poniekąd też forma wyrazu, która wzbudza refleksję nad życiem, nadzieją i przyszłością. Autor przekłada na papier ludzkie losy i przeżycia, kładąc nacisk na niezwykle ważne wartości, jak człowieczeństwo, ideały i miłość. Porusza do głębi.
Ciekawostką jest informacja zawarta w posłowiu – książka ta z uwagi na wszechobecną niegdyś cenzurę, wydana została dopiero po ponad trzydziestu latach od jej powstania. Równie ciekawa jest historia, co stało się z dziewczyną, z którą Bożek pożegnał się na peronie…
Jeżeli cenicie sobie piękną literaturę, historie z życia wzięte, opisane realnie, w których nie zabraknie też humoru, dystansu i ironii – polecam! Ja z przyjemnością poznam inne dzieła autora.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2013-02-13
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 432
Dodał/a opinię:
milbookove
Młodopolski Kraków i międzywojenna Warszawa. Kiedy nagle pojawiają się pierwsze automobile, ówczesna Galicja nadal oświetlona jest lampami naftowymi. Świat...
Kilka dni temu - długa rozmowa z Januszem Majewskim. Opowiedziałem mu, że Różewicz mnie namawiał, żebym napisał jakąś pogodną, może plotkarską powieść...