Zjadłam grzankę, bo fasolkę przypaliłam, gdy wpatrzona w obłoki wyglądałam przez okno me zaobłoczone. Nastrojowa muzyka, podszepnięta przez duchy grających na mandolinie przodków, cicho szemrała gdzieś w tle. Wiatr poruszał zawieszonym nad biurkiem obrazem. I nagle swąd fasolki, nieznośny fetor przypalonej fasolki... Obłoki, wełniste obłoki, wzrok mój szklisty przejrzysty się w nich unurzał, teraz już kąpię się cała, w podniebnej topieli, nacieram żelem, delikatnym, srebrzystym, białym jak szorowana rano wanna, mydlę ciało; mleczne me ręce, mleczne jak piersi, mleczne jak mleko i masło i śmietanka do kawy... Zagubiona pośród piany, zagubiona pośród tłumów, w jakiejś kafejce, szukam siebie, wczorajszych impresji, może dzisiejszych, sama już nie wiem, bo tańczę, ja tańczę na łące, przecież łąka to słońce. Pitu, pitu, baju baju, natchniona byłam już u bram raju, dopóki pies mi nie zdechł a pożar mnie prawie nie pożarł. Zdjęcie kwiatuszka, fotka obłoczka, zielona łączka, módlcie się, niech stanie się książka - Patti Smith.
Informacje dodatkowe o Obłokobujanie:
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2014-02-11
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
978-83-7536-711-9
Liczba stron: 96
Dodał/a opinię:
Olena
Sprawdzam ceny dla ciebie ...