Tytuł: Oszpicyn
Autor: Krzysztof A. Zajas
Wydawnictwo PulpBooks
Data premiery: 12.12.2024r
#współpracareklamowa
#współpracabarterowa
#współpracarecenzencka
"Światła samochodu znikły i wróciła
martwa cisza. Nie miałem przy sobie
latarki ani niczego do obrony, mój nóż
myśliwski został w bagażniku
poloneza. Ja się jeszcze nie bałem, ale
moje ciało już tak. Po skórze biegały
drobinki dreszczy. W takich chwilach
człowiekowi zwykle przychodzą do
głowy dwie nawzajem wykluczające
się reakcje. Albo rzucasz sie do
ucieczki, albo stoisz nieruchomo
z nadzieją, że gość sobie pójdzie. Każde
z rozwiązań ma swoje minusy.
Ucieczka prowokuje pogoń, a czekanie
w miejscu daje przewagę
przeciwnikowi. Chyba dlatego
postanowiłem do niego podejść. Ale po
co? "Przepraszam, czy pan
przypadkiem nie chce mnie zabić? Bo
jeśli tak, to pozwoli pan, że zacznę
uciekać". "
Zacznijmy od tego, że Oszpicyn to żydowska nazwa miasta Oświęcim, w którym zaczynają się wydarzać niepokojące sytuacje; ludzie znikają, następnie występuje plaga szczurów a na koniec mordujące dzieci. Tym wszystkim zdarzeniom przygląda się młody dziennikarz, który jeszcze nie wie, jak bardzo będzie miało to wszystko wpływ, na niego jak i jego życie.
Historia, która od początku do końca trzyma w napięciu, mimo swojej objętości.
Tajemnice i mrok wyłaniają się z każdej strony niczym macki, które wciągają czytelnika w świat widziany oczami bohatera. Akcja jest dynamiczna i spójna, a opisy są tak realistyczne, że wyobraźnia działa na najwyższych obrotach.
Gorąco polecam.
Dziękuję wydawnictwu za zaufanie i ebook do recenzji.
#książkoweimpresje #polskiebookstagramy #bookstagrampl
Wydawnictwo: PulpBooks
Data wydania: 2024-12-12
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 692
Dodał/a opinię:
booksitsmypassio
Andrzej Krzycki powraca. Po przejściach z pierwszego tomu trylogii grobiańskiej trafia na oddział w szpitalu psychiatrycznym, zdecydowany, by pozostawić...
Sympatyczny duet krakowskich policjantów tym razem działa na Pomorzu. Podkomisarz Lucek Bałyś, wysłany na pozornie niewinną konferencję, zostaje beznadziejnie...