Lubię książki Bernarda Miniera. Jego historie trzymają w napięciu, występują zaskakujące zwroty akcji. I tak też było i w tej książce. Ale nie do końca. Wszystko dzieje się na wyspie, gdzie każdy każdego zna. W powieści panuje mroczny, tajemniczy klimat. Pojawiają się różne wątki, różne ślady. A i tak na końcu czytelnik mocno się zdziwi. Bo nic nie jest takie jakim się wydaje. Dosłownie nic.
Mimo tego, że historia wydaje się ciekawa, tajemnicza i wciągająca jakoś ciężko czytało mi się tę powieść. Na początku pojawiają się różne postacie, które ciężko było mi powiązać z historią. Oczywiście później wszystko dopasowuje się jak puzzle, ale trochę na początku to utrudnia czytanie. Narracja jest czasami w pierwszej osobie, wszystko widzimy oczami chłopaka zamordowanej dziewczyny. Później nagle jest zmiana i występuje narracja trzecio osobowa i tak na przemian.
Kolejna rzecz, która utrudniła czytanie to liczne opisy. Już później te opisy mijałam, bo moim zdaniem było ich zdecydowanie za dużo, przez co historia strasznie się dłużyła. Brakowało mi też dialogów, było ich zbyt mało.
Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę. Całość oceniam dobrze. Jeśli lubicie thrillery z nieoczywistymi zakończeniami to warto się skusić na "Paskudną historię"
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2015-10-06
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: Une putain d'histoire
Język oryginału: francuski
Tłumaczenie: Monika Szewc-Osiecka
Dodał/a opinię:
Małgorzata Mroczkowska
Maj 1993. Zwłoki dwóch sióstr zostają znalezione na brzegu Garonny. Dziewczyny, ubrane w pierwszokomunijne sukienki, siedziały naprzeciwko...
Grudzień 2008 roku, dolina w Pirenejach. Wczesnym rankiem pracownicy elektrowni wodnej znajdują na górnej stacji kolejki linowej okaleczone ciało...