Sięgnęłam po tą książkę pod wpływem reklamy. Zamieszanie, jakie powstało dookoła ,,50 twarzy Greya" zafascynowało mnie, tak jak niejednego czytelnika, jak podejrzewam. Zwykle nie sięgam po historię powstania utworu przed jego przeczytaniem, choć może powinnam. W tym przypadku to jednak zrobiłam i być może dzięki temu było mi łatwiej dostrzec pewne powiązania i podobieństwa.
Otóż kanwa tej powieści powstała na początku jako fanfick to ,,Zmierzchu". I gdyby nim pozostał byłoby chyba najlepiej dla wszystkich. Główna bohaterka jest Bellą żywcem wyciągniętą ze ,,Zmierzchu", zaznaczam, że żywcem, bo po śmierci to tamta wykazała nawet trochę charakteru. Ana zaś - ukochana tytułowego Greya, nie robi dosłownie nic prócz przygryzania warg, rozpadanie się na tysiące kawałków i wypatrywaniem sobie oczu za nim. Zdaje się, że myślenie ją boli i czytelnik zastanawia się jakim cudem ta dziewuszka dostała się na studia i czy nie była przez rodziców zamykana w piwnicy, bo takie ubogie ma pojęcie o świecie. Pan Grey przedstawia się trochę lepiej: piękny, bogaty, dowcipny, elokwentny i do tego z mroczną tajemnicą i tragiczną przeszłością. Nic bardziej nie fascynuje kobiety niż takie połączenie i nawet jestem w stanie jakoś przyznać rację Anie, że mogła ,,wpaść". Ale gdy lepiej mu się przyjrzymy, zobaczymy, że wcale taki elokwentny i dowcipny nie jest, a tajemnica nie jest trudna do odkrycia. Podczas gdy Grey jest postacią PRAWIE trójwymiarową, jego partnerka jest zupełnie płaska i ciężko się z nią utożsamić, czy ją polubić, a chyba właśnie o to chodzi, gdy się czyta.
Uważam, że całe zamieszanie wywołane dookoła tej pozycji jest mocno nadmuchane i sztuczne. Powieść erotyczna to żadna nie jest, markiz de Sade zapewne umarłby ze śmiechu, gdyby mógł to przeczytać i usłyszał, że to powieść erotyczna o BDSM. Owszem, są urywki i opisy kilku erotycznych scen, ale specjalnie zaskakujące i niesamowite one nie są. Z podnieceniem czytelnika też mogą mieć pewne problemy, ponieważ autorka (czy może tłumacz) używa dosyć prostego i ubogiego języka, mało tego, często się powtarzając.
Dodatkowo książka ta jest niebezpieczna, zwłaszcza dla dziewcząt, które mają niewielkie doświadczenia erotyczne, lub z goła nie mają ich wcale. Dlaczego niebezpieczna? Bo może dawać nierealne, wyidealizowane wyobrażenie o seksie. Bo ileż razy i komu zdarzył się orgazm kilkakrotny w czasie utraty dziewictwa? Albo ile kobiet przeżywa le petite mort tylko dzięki pieszczocie sutków? Cóż, może pan Grey faktycznie jest nieziemskim kochankiem i takie rzeczy zależą od niego, a nie od jego partnerki, ale bądźmy szczerzy... Ilu facetów jest bogami seksu? Fakt pozostaje jednak faktem, że niektóre kobiety mogą czuć się przez tą książkę uświadomione, że do sypialni można wprowadzić także inne elementy niż pozycję misjonarską czy coś równie popularnego. Jednak nie wydaje mi się, żeby specjalnie je zachęcała do wyrażania własnej opinii i ,,uwolnienia się" z okowów szarych, cichych i niewymagających w sypialni, bo Ana właśnie taka jest. Cicha myszka, zero inwencji twórczej czy inicjatywy, wszystko za nią robi Grey. I gdzie tu zachęta dla pań by brały sprawy łóżkowe we własne ręce? Wydaje mi się wręcz, że książka pogłębia stereotypy z jakiejś wiktoriańskiej Anglii, gdzie to facet był Panem i Władcą i on decydował kiedy, gdzie i jak kobieta ma mu się poddać. Dokładnie identyczny schemat możemy znaleźć w co drugiej, czy może trzeciej książce, oznaczonej jako: romans historyczny.
Piszę tu tylko o pierwszym tomie i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jest totalnie przewidywalny, a delikatnie spojlerując dodam, że kolejne tomy podobnie. Powieść erotyczna nie jest to żadna, za to obszerny harlequin i owszem. Romansidło jakich wiele. Naprawdę nie rozumiem poruszenia, jakie ta pozycja wywołała, nawet czytadłem jest kiepskim. Nasuwa się kilka podstawowych pytań: na ile ten szum i zamieszanie generowane są sztucznie? Czy faktycznie na zachodzie wywołała takie poruszenie jak mówią nam o tym media? Czy w naszym kraju wywołała taki szał jak to się wydaje? Czy większość czytelników uważa tą książkę za genialną, czy może jednak chłam?
PODSUMOWANIE: Jeżeli chcesz być na bieżąco - przeczytaj, jeżeli chcesz wiedzieć o czym mówią znajomi - przeczytaj, jeżeli chcesz mieć coś do krytykowania - przeczytaj, jeżeli uważasz, że twój czas jest cenny i szkoda go marnować - zdecydowanie NIE czytaj.
Informacje dodatkowe o Pięćdziesiąt twarzy Greya:
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2012-09-05
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
978-83-7508-556-3
Liczba stron: 608
Dodał/a opinię:
CarmillaPL
Tagi: bóg
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Nigdy nie chciałem więcej, dopóki nie poznałem ciebie.
Więcej