Do czego może posunąć się człowiek z powodu nieszczęśliwej miłości? Na to pytanie odpowiada "Podróż zimowa" Amélie Nothomb. "Podróż zimowa" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Amélie Nothomb. Do niedawna nawet nie wiedziałam o jej istnieniu. Jej dzieło można spokojnie nazwać nowelą, ma bowiem raptem 96 stron. Mimo małej objętości, postanowiłam dać jej szansę. Czy było warto?
Głównym bohaterem jest Zoil, pracownik socjalny paryskiej elektrowni. W swojej pracy spotyka różnych ludzi, którym stara się pomóc. Pewnego dnia poznaje dwie kokiety - Astrolab oraz Alénior, które mieszkają na poddaszu jednej z kamienic w jego rewirze. Jedna z nich robi na nim duże wrażenie, wprost nie może przestać o niej myśleć. Jest jednak pewien problem, którego nie sposób rozwiązać. Załamany Zoil planuje straszliwą zemstę, w której realizacji potrzebny jest samolot z pasażerami na pokładzie...
Trudno zakwalifikować tę powieść do jednego gatunku. Moim zdaniem to połączenie powieści obyczajowej z thrillerem psychologicznym. Ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie narracji pierwszoosobowej, dzięki czemu możemy wniknąć w umysł Zoila, poznać motywy jego działania oraz urywki z przeszłości. Autorka serwuje czytelnikom liczne retrospekcje z życia bohatera, które są mniej lub bardziej ciekawe. Niektóre historie mogłyby być spokojnie pominięte. Czytelnika i tak najbardziej interesuje przyczyna śmiałego planu tego szaleńca. Mankamentem jest to, że opis na okładce zdradza prawie całą fabułę, a tego czego nie podaje, można dowiedzieć się z pierwszy stron powieści.
Warto wspomnieć także o przedziwnych imionach - bohaterach dramatu. Zoil, Astrolab oraz Aliénor nie są częstymi imionami. Nie dość, że autorka napracowała się, by wyszukać takie niecodzienne nazwy, to jeszcze wyjaśniła, skąd się wzięły (oprócz Aliénor).
Zoil (grec. Zoilos), grecki sofista (Amfipolis lub Efez, ok. IV wieku n.e.). Zasłynął zwłaszcza ostrą i złośliwą krytyką Homera, stąd nazywany "homeromastiks" (Bicz Homera). Przyjmuje się, że taki był tytuł jego dzieła, w którym próbował udowodnić w imię zdrowego rozsądku niedorzeczność homeryckiego cudu. Natomiast Astrolab to imię męskie, syn Heloizy i Abelarda.
Zakończenie jest otwarte, przez co poczułam się zawiedziona. Powieść kończy się w najlepszym momencie i trzeba sobie wyobrazić, co będzie dalej. Możliwości jest kilka. Tak naprawdę dalsza część tej historii mogłaby zadecydować, jaki to rodzaj powieści. Niemniej jednak historia ta mi się spodobała, można by ją było tylko bardziej rozwinąć. Polecam ją miłośnikom powieści obyczajowych z wątkiem kryminalnym. Chętnie przeczytałabym inne powieści tej autorki.