Gdyby ktoś z nas, w tym momencie, dostał bilet na Korsykę, na pewno by się ucieszył, skakał z radości lub zaczął krzyczeć. Jednak nie Jonasz – bohater książki Agnieszki Tomczyszyn Prawo pierwszych połączeń.
Jonasz Polak nie widzi świata poza graniem w Guitar Hero, czytaniem Pratchetta i Tolkiena oraz próbowaniem swoich sił w zespole razem z najlepszymi kumplami – Rudym i Benkiem. W dzień jego znienawidzonych urodzin (nie zrozumie tego nikt, kto nie ma urodzin na wakacjach), dostaje od rodziców prezent. Nie byle jaki prezent! Prezent, przez który będzie musiał opuścić swoją strefę komfortu, udać się w nieznane, poznać nowych ludzi i… otworzyć się na miłość.
Zaczynałam czytać tę książkę z myślą, że będzie to kolejny utwór pisany na siłę „młodzieżowym” slangiem, bo w końcu my – nastolatkowie – nie ruszylibyśmy nic wartościowego. Jak bardzo się myliłam!
Książka nie jest pisana wymuszonym, młodzieżowym stylem. Jest pisana tak, aby każdy mógł ją zinterpretować po swojemu. Razem z głównymi bohaterami, przeżywamy niezwykłą przygodę, razem z nimi wyciągając wnioski z ich doświadczeń.
Jest to książka idealna, jeśli chodzi o klimat wakacji. Już po kilku stronach można poczuć się jak na odległej wyspie, z dala od wszelkich trosk i utrapień.
Wszystko opisane jest słowami tak ciepłymi jak ciepłe promienie słońca z Korsyki.
Jeśli chodzi o okładkę stworzoną przez Zuzannę Malinowską, bo to najpierw na nią zwracamy uwagę, to – według mnie – sama zachęca do czytania. Jestem zachwycona.
W książce spotykamy motyw „listy rzeczy do zrobienia przed…”, mam odczucie, że temat nie został wyczerpany do końca. Jednak, jeśli spojrzymy na to z innej strony, mnóstwo książek, jako swój główny motyw ma właśnie ten, więc może to i dobrze? Nie ma jednak co się martwić, ponieważ autorka wynagradza nam to w każdym kolejnym słowie i zdaniu.
Gdy czytałam książkę, pochłaniałam każdą stronę i chciałam więcej, więcej i więcej. Jak cichy szpieg „podglądałam,” co dzieje się w sercach i umysłach bohaterów. Poznawałam razem z nimi tę francuską wyspę oraz ich samych.
To tak jakby każda sytuacja pokazywała zupełnie nowe oblicze bohaterów. Zwykle tak jest, że z góry zakładamy, iż ten bohater jest „taki i taki”, więc na pewno nie może zrobić „tego i tego”. Tutaj tak nie ma. Nawet jeśli jakiś bohater z początku wydawał się tą „złą” postacią, zawsze znajdowało się wytłumaczenie, dlaczego tak się zachowuje. To naprawdę świetne, ponieważ autorka idealnie pokazała, że każdy człowiek nie jest do szpiku kości zły, a nawet jeśli – to musi być ku temu powód.
Kilka słów o fabule. Idealnie przemyślana – każdy element układanki znajduje swoje miejsce na końcu powieści. Nie brakuje zwrotów akcji, problemów bohaterów, ale… nie brakuje też humoru! No i oczywiście szczypty romansu… ewentualnie kilku dużych szczypt.
Jonasz musiał opuścić „strefę komfortu”. Porzucił wszystko, co wydawało mu się ważne, a takie nie było. Wyjechał w nieznane. Zamknął na chwile oczy i pozwolił życiu pokazać co ma mu do zaoferowania. Ale o to chyba właśnie chodzi?
Podsumowując, książka jest naprawdę warta polecenia. Jeśli ktoś szuka dobrej powieści, z którą będzie można zarówno „wy-chill-out-ować”, jak też wgłębić się w akcję i fabułę – ta książka jest dla niego.
Jest to oficjalna, patronacka recenzja magazynu "Życia i pasje"
Autorka recenzji: Judyta Ciba
link do recenzji:
http://zycieipasje.net/2016/07/06/prawo-pierwszych-polaczen-agnieszka-tomczyszyn-recenzja-patronacka/
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2016-06-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 240
Język oryginału: polski
Ilustracje:Zuzanna Malinowska
Dodał/a opinię:
KaMax
Latte nigdy nie zastanawiała się nad przyszłością. Wydawało jej się, że przeszłość kryje wystarczająco wiele tajemnic. W poszukiwaniu miłości, przyjaźni...
Kontynuacja powieści Ezotero. Córka wiatru "Radośnie feministyczna fantasy, która w nieco bajkowej formie pokazuje jak kobiety mogą zmienić...