„Raport Turnera” jest typową książką sensacyjną, mamy wartką akcję, dynamiczne tempo, brutalność, sprawę zamiecioną pod dywan i „ostatniego sprawiedliwego” aspiranta Turnera, który nie ma w zwyczaju brać jeńców :) Powiecie schemat, a tu Was zaskoczę, bo nie!
Samo miejsce akcji jest egzotyczne i to nawet dosłownie, bo rzecz dzieje się w Republice Południowej Afryki, kraju pełnym kontrastów, gdzie na korupcję i przenikanie się biznesów, niekoniecznie tych całkiem legalnych, ze światem polityki i władz na najwyższym szczeblu, panuje całkowite pozwolenie. Turner nie ma lekko, na współpracę z miejscowymi organy ścigania nie ma co liczyć, więc zdany tylko na siebie hołduje zasadzie wszystkie chwyty dozwolone. Krew wręcz wylewa się ze stron, czyniąc ze śledztwa swoisty odwet, zemstę, niż faktycznie prowadzone dochodzenie. Jednak czy prawo nie dla wszystkich jest takie samo? Czy jego interpretacja zależy od zasobności portfela? Turner nie ma wątpliwości, jaka jest odpowiedź i konsekwentnie tego prawa przestrzega, no dobrze, może na swój własny sposób, ale przestrzega ;)
„Raport Turnera” bardzo szybko się czyta, Tim Willocks wie jak poprowadzić fabułę, by czytelnik nawet na chwilę nie stracił zainteresowania wydarzeniami, które się rozgrywają. Powieść jest skierowana do konkretnej grupy odbiorców, fanów mocnych wrażeń i oni w niej najlepiej się odnajdą. Mnie się podobała! Polecam :)
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2019-06-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 408
Tytuł oryginału: Memo from Turner
Dodał/a opinię:
red_sonia
Po trzech latach odsiadki Ray Klein, ortopeda skazany za gwałt, staje przed szansą odzyskania wolności. Tego samego dnia jednak w Więzieniu Stanowym Green...
Urodzony w piekle, ochrzczony krwią! Mattias Tannhäuser, bohater niezapomnianej ,,Religii", powraca. Jeśli w tamtej powieści krew lała się strumieniami...