Pisać o książce "Samolot bez niej" można tylko w jeden sposób - składając głęboką samokrytykę. Od lat bowiem nie miałam w ręku pozycji o fabule tak mało prawdopodobnej, nielogicznej, pełnej niedociągnięć, płytkiej, a jednocześnie - tak beznadziejnie... wciągającej. Krótko pisząc: rumienię się i wstydzę, że przeczytałam to do końca, a zadowolona jestem, że czytając szybko - straciłam zaledwie kilka godzin życia.
Tkwiłam przy tej powieści niezłomnie, jakby mi ktoś kindla do ręki przykleił, lamentując w duchu nad własnym brakiem gustu. Z jednej strony kierowałam się pragnieniem sprawdzenia, na jakie jeszcze wyżyny absurdu potrafi wspiąć się autor, a z drugiej, no niestety, chciałam dowiedzieć się, jak zostanie rozwiązany problem. W ostateczną irytację popadłam wtedy, gdy rozwiązanie okazało się dokładnie takie, jak przypuszczałam, ale okraszone zdaniami o treści tak nieprawdopodobnej, że czytelnikowi opadają ręce i trzeba tylko uważać, by czytnikiem o własne czoło nie trzasnąć z rozpaczy.
We Francji mianowicie narodziło się dziecię o zgoła pancernej kondycji. Niemowlak ocalał z katastrofy samolotowej, okazał się być dziewczynką i rozpętał skandal na skalę europejską. Dwie rodziny rozpoczęły bitwę o to, do której z nich żelazna dzieweczka należy. Dziadkowie, przedziwnym trafem, albo nigdy jej nie widzieli, albo ogarnęła ich pomroczność nagła. To samo stało się z rodzeństwem: jego zastanawiająca amnezja i chęć łgania w żywe oczy całemu światu sprawiły, że trzymiesięczne niemowlę okazało się być zaiste nierozpoznawalne i stało się zarzewiem konfliktu, jakiego nie widział świat oraz... walki klasowej. Jedna z rodzin bowiem to obmierzli bogacze, a druga - szlachetni biedacy.
Między nimi, niczym w ukropie, uwija się pracowity detektyw, który ponosząc klęskę w dochodzeniu do prawdy, zamierza ambicjonalnie się zastrzelić. Ktoś jednak ubiega go w owym nieprzyjemnym działaniu i pozbawiwszy życia, lokuje jego fizys między płonącymi węglami kominka. I tak oto detektyw staje się równie nierozpoznawalny jak jego podopieczna, choć ta, przy całej swej tajemniczości, zachowuje jednak bezmiar urody.
O ile można, przy dużych pokładach dobrej woli, przymknąć oczy na rozmaite odautorskie wyjaśnienia i przyjąć je "na wiarę", o tyle zakończenie sprawia, że stają się one po prostu bzdurne. Przytoczyłabym kilka zdań, które pozostają dowodem na brak logiki przy konstruowaniu tej fabuły, niemniej jednak biorę pod uwagę, że ktoś może zapragnąć przyjrzeć się "dziełu" i przeze mnie będzie miał zepsutą lekturę. Musicie (lub nie) uwierzyć mi na słowo.
Informacje dodatkowe o Samolot bez niej:
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2014-02-19
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
9788379432509
Liczba stron: 464
Dodał/a opinię:
Mirania
Sprawdzam ceny dla ciebie ...