"Jesteś dla mnie wszystkim. Chyba odpychałem od siebie ludzi tylko po to, byś to właśnie ty mogła mnie w końcu do siebie przyciągnąć. Jesteś dla mnie stworzona, czekałem na odpowiedni moment, żeby ci o tym powiedzieć"
Życie Cecily nie użyło się tak jak chciała. Małżeństwo, w którym doświadcza przemocy. Brak kontaktu z rodziną. Brak przyjaciół. A jednak znajduje w sobie siłę, żeby to wszystko zmienić. Dlaczego by nie zacząć na ranczu? Jak sobie poradzi w nowych warunkach?
Ależ to była dobra książka. Zdecydowanie, ale chyba po tym tytule dołączam do miłośników kowbojów. Jest to urocza historia, w której jednak nie brakuje trudnych tematów.
Cecily od razu wzbudziła moją sympatię i byłam naprawdę z niej dumna. Bo jednak potrzeba dosyć dużo siły, żeby opuścić taki toksyczny związek, prawda? Dla osób postronnych wydaje się to łatwe, ale ktoś kto tego nie doświadcza, tak naprawdę nie jest w stanie tego zrozumieć, że to nie jest wcale takie łatwe. Na szczęście bohaterka ma również wsparcie. Beryl to cudowna kobieta, która nie tylko służyła jej wsparciem słownym przez kilka ostatnich miesięcy, ale przede wszystkim to dzięki niej znalazła miejsce, w którym może zacząć wszystko od nowa. Ranczo. Warunki całkiem dla niej nowe, ale jak czas pokazuje, to nic nie jest jej straszne i bez problemu Cecily sobie tam radzi. Zaczyna wszystko od nowa, nikt jej nie zna i nikt tak naprawdę nie wie co ona przeżyła. Czy to będzie początkiem czegoś nowego?
"Czuję, że żyję... Jak nigdy wcześniej"
Austin. Gburowaty, niemiły i mrukliwy kowboj. Och, bardzo lubię takich bohaterów i od razu mam do nich słabość. Nie jest entuzjastycznie nastawiony do pobytu kobiety na jej ranczu, ale raczej nie ma nic do gadania. Nie da się ukryć, że jest bardzo opiekuńczy i troskliwy, a z czasem coraz bardziej zainteresowany bohaterką, choć początkowo stara się trzymać na dystans. A co więcej, okazuje się, że tylko na jej widok jego ponury wyraz twarzy gwałtownie się zmienia.
Relacje bohaterów? Uwielbiam jak wątek romantyczny rozwija się w sposób stopniowy, powolny i tutaj to tak ma miejsce. Idealne slow burn. Nie da się ukryć, że pomiędzy bohaterami bardzo iskrzy i to już od samego początku. Jednak każdy z nich ma swoje własne demony. Oboje muszą nauczyć się zaufania. Ona, że nikt już jej nie skrzywdzi, a on że nie każda kobieta złamie mu serce. A to nie jedyna przeszkoda, bo w końcu Cecily jest jeszcze mężatką, prawda? Nie lubię motywu zdrady i jakoś niezależnie od okoliczności zawsze mnie to zniechęca do lektury na samym początku, ale tutaj tak nie było. Bo tak, to jest zdrada. Swoją drogą, strasznie dziwne prawo, że dopiero po roku separacji można domagać się rozwodu. Dziwne, prawda? Wracając do ich relacji to żadne z nich się nie spieszy, a przede wszystkim główny bohater, który czeka na odpowiedni moment, kiedy kobieta w końcu poczuje się w jego obecności bezpieczna. A kiedy do tego dochodzi? Jest naprawdę bardzo pikantnie. Im bliżej końca, tych scen było naprawdę bardzo dużo i momentami już trochę byłam nimi zmęczona. Są dosyć szczegółowe, ale nie wzbudzały zniesmaczenia.
Bardzo mi się podobało jak każdy z bohaterów zaczął się zmieniać pod wpływem tego drugiego. Zwłaszcza widać to po naszym kowboju, który decyduje się na wiele działań, które nigdy nie miał ochoty robić, a raczej których unikał ze względu na wspomnienia z tym związane. Tylko... czy pomiędzy nimi coś w ogóle może być? W końcu Cecily jest mężatką i jak się okazuje jej mąż nie zamierza dopuścić do tego, aby to się zmieniło. Co na nich czeka?
"Dzięki tobie nie czuję, że coś się we mnie popsuło, nawet kiedy trudno znieść mi twój dotyk. I choć opowiedziałam ci o swoich najgorszych stronach, to ty i tak ciągle mi okazujesz, jak bardzo ci zależy". Atmosfera w książce jest wprost cudowna. Ranczo zostało przez autorkę w bardzo przyjemny sposób przedstawione. Oczywiście, jest to ciężka praca i wiąże się z dużą odpowiedzialnością, a pracy w takim miejscu z pewnością nie brakuje. Ale ta rodzina atmosfera, zostało tutaj tak cudownie ukazana, że chyba każdy poczułby się tutaj jak w domu. Więź pomiędzy wszystkimi była bardzo silna, każdy każdego wspiera i bez zawahania jest gotowy udzielić pomocy, co nieraz ma miejsce w sytuacji, kiedy bohaterka ma pewne kłopoty. Cecily od razu czuje sie jak w domu. Tu nikogo nie interesuje kto jakie ma tajemnice czy jaką ma przeszłość. Każdy jest białą kartką papieru. Każdy bez zawahania śpieszy z pomocą.
Jest słodko, uroczo, pikantnie, nie brakuje zwierzeń czy śmiesznych momentów, ale również pojawiają się pewne komplikacje. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo, prawda?
"Teraz i na zawsze" to bardzo fajny romans, który bardzo szybko się czyta. Książkę wręcz pochłonęłam. Autorka ma przyjemny styl pisania, atmosfera jest wprost urocza. Romans prawie idealny. Nic tylko czytać. Wszyscy fani kowbojów muszą sięgnąć po ten tytuł. A jak? Chce więcej. Polecam, miłego!
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2025-07-02
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Alive and Wells
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Agata Pryciak
Dodał/a opinię:
ilovebook26