Po lekturze „To" bałam się trochę sięgnąć po „Outsidera" ponieważ King tamtą powieścią wyciągnął moje leki na wierzch, jednak miłość do jego twórczości wygrała. Z wielkimi oczekiwaniami na kolejną dawkę porządnych emocji wzięłam się za czytanie. Co z tego wyszło? Zapraszam do przeczytania recenzji!
We Flint City dotychczas spokojnym miasteczku dochodzi brutalnego morderstwa jedenastego chłopca. Dowody wskazują, że sprawca dokładna l także aktu kanibalizmu.
Świadkowie zgodnie twierdzą, że z zamordowanych chłopcem widzieli szanownego i podziwianego do tej pory Terry'ego Maitlanda trenera drużyn młodzieżowych. Na winę trenera wskazują ślady na miejscu zbrodni. Jednak wszystko komplikuje się, gdy adwokat oskarżonego przedstawia niepodważalne dowody, że jego klient w dzień morderstwa był poza miastem.
AKCJA I FABUŁA
Początek akcji jest dla mnie w tym przypadku najciekawszy. Mimo że wydaje się oczywisty, to bardzo intryguje, tak jest do momentu, gdy akcja nie zmienia się o 180 stopni. Po tym zwrocie jakby wyparowuje całe napięcie i dalsza część akcji staje się mniej atrakcyjna. Fabularnie jest nieco lepiej, bo po bombie zaserwowanej przez Kinga, fabuła wkracza na nowy tor. Pojawiają się ciekawe wątki, które urozmaicają całą powieść.
„Ludzie są nieuważni“(*¹)
STYL I JĘZYK
Styl Kinga zna chyba każdy i wie, jak potrafi wciągnąć swoimi niemalże realistycznymi opisami. Jednak moim małym zastrzeżeniem jest, to, że w książce pojawiają się wyrażenia w języku hiszpańskim i brak do nich odniesień dodanych przez tłumacza, które wyjaśniałyby co dany wyraz znaczy. Bo nie każdy czytelnik przecież jest obeznany z językiem hiszpańskim.
POSTACIE
Odniosłam wrażenie, że niektóre postacie są nie na swoim miejscu i powinny być kimś innym, niż są,albo King powinien z nich całkowicie zrezygnować,a postać Outsidera jest nie do końca stworzona. To wg mnie postać/potwór, który nie wydaje się wcale straszny. W porównaniu z potworem z „To", który sprawił, że przez pewien czas bałam się ciemnych pomieszczeń, tytułowy Outsider to postać z kreskówki, która zamiast wzbudzić strach wywołuje śmiech. Ubolewam nad tym, bo z tego, co było inspiracją na stworzenie jego można, było poszaleć.
„Sam zobacz.”(*²)
„Panie King, co się panu stało?" to pierwsza myśl po przeczytaniu „Outsidera", która przyszła mi do głowy, a kolejna brzmiała „A spodziewałam się mocnego horroru, a tu dość lekki thriller". Kinga kocham za klimat grozy, jaki panuje w jego książkach i niebanalne pomysły na książki, z których potrafi wyciągać ponad 110%, dodatkowo inspirowane legendami i opowieściami, co jest totalnym hitem wg mnie.
„Outsider " niestety posiada tylko dwie z tych rzeczy: inspiracje w legendzie i niebanalny pomysł, który jednak nie został wykorzystany w oczekiwany przeze mnie sposób. Jednak nie można o nim powiedzieć, że jest złą książką czy kiepską, bo jest ciekawa i wciągająca. Ma intrygującą fabułę, mimo, że akcja trochę kuleje.
Na pewno jest też z tych „lekkich" książek Kinga i z pewnością będzie dobrą lekturą dla tych czytelników, którzy nie przepadają za mrożącymi krew w żyłach opowieściami.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2018-06-05
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 640
Tytuł oryginału: The Outsider
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Dodał/a opinię:
Molikksiazkowyy
„Blaze” - ostatnia powieść niejakiego Richarda Bachmana, czyli „mrocznej połowy” Stephena Kinga - to opowieść o losach Claytona...
,,Pobudka, geniuszu" - tymi niepokojącymi słowami zaczyna się opowieść o psychopatycznym czytelniku, którego literatura popycha do zbrodni. Geniuszem...