Romanse z reguły są bardzo szablonowe i rzadko kiedy ich autorzy dają nam coś nowego lub czymś nas zaskakują. Mimo wszystko od czasu do czasu zdarzają się książki z tego gatunku, które czymś wyróżniają się na tle pozostałych. Jedną z nich jest „Turbulencja”. Czym się różni? Ciężko powiedzieć. Opiera się na często powtarzanych schematach: nieprzyzwoicie przystojny i bogaty mężczyzna skrywający tajemnicę, ledwo wiążąca koniec z końcem kobieta, zdradzana przez swojego wpływowego chłopaka. Oboje z problemami, połączeni namiętnością. Banał. Jednak powieść Whitney jest inna. Lepsza niż zwykłe przewidywalne szaraczki. Może to za sprawą niebanalnych bohaterów, niewybrednemu poczuciu humoru lub samej konstrukcji fabuły?
Pierwsze na co zwróciłam uwagę to fakt, że narracja nie jest prowadzona tylko przez kobietę, jak to często bywa w erotykach. Tutaj postaciami prowadzącymi są zarówno Jake jak i Gillian. Każde z nich ma własne rozdziały, więc nie widzimy tych samych wydarzeń z dwóch perspektyw, czego ja akurat nie cierpię. Za to dowiadujemy się, co dane postacie myślą, czują lub robią w danej chwili. Zyskujemy więc szerokie pole widzenia, przez co lepiej poznajemy bohaterów oraz ich sytuację. Jest to na pewno duży plus tej powieści, który sprawił, że jeszcze bardziej mi się spodobała.
Cała recenzja: http://biblioteka-feniksa.blogspot.com/2017/12/turbulencja-whitney-g.html
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2017-11-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: Turbulence: A cocky pilot romance
Dodał/a opinię:
BibliotekaFeniks
- Jeśli przytrafi się panu coś złego, do kogo mamy zadzwonić w pierwszej kolejności?
- Do zakładu pogrzebowego.
Jest koszmarnym szefem. Ciągle chce więcej. Nie można od niego uciec. Tara, po miesiącach niepowodzeń, wreszcie uwierzyła, że los się do niej uśmiechnął...
Szczery, bezpardonowy i niezwykle seksowny. Ten klient ma wysokie wymagania! Penelope niedawno straciła dwa ważne biznesowy kontrakty i faceta, który...
- Jeśli przytrafi się panu coś złego, do kogo mamy zadzwonić w pierwszej kolejności?
- Do zakładu pogrzebowego.
Więcej