Czy można napisać kryminał, jakiego jeszcze nie było? Czy można odkryć w tym gatunku coś nowego? Sięgając po debiuty kryminalne, zawsze mam nadzieję, że można. Tym razem, niestety, żadna Ameryka nie została odkryta. Ale to w sumie nic takiego, bo i tak było nieźle.
Nie da się ukryć, że historia prywatnego detektywa wciąga od pierwszych stron. Piotr Rajski dostaje niecodziennie zlecenie i zaczyna szukać spadkobierców gruntu, na którym wybudowano galerię handlową. W międzyczasie dzieje się kilka innych, równie dziwnych spraw, jest trup (a nawet trupy), masa podejrzanych, szemrane interesy. Akcja dzieje się w Białymstoku, co dodaje nieco kolorytu lekturze.
Przeszkadzał mi bardzo szczegółowy opis wszystkich czynności, jakie wykonują bohaterowie. Jeśli picie kawy, zapinanie koszuli, czy odkładanie widelca nic nie wnosi do fabuły, można co drugą kawę i koszulę pominąć 😉
Zakończenie zdaje się sugerować drugą część, szkoda, że nikt tego wcześniej nie powiedział, lubię wiedzieć od razu, że mamy do czynienia z cyklem.
Ponieważ „Warstwy podskórne” to debiut, wybaczam i już więcej nie będę czepiać, spędziłam z tą lekturą Święta, pożarłam ją między serniczkiem i makowcem i nie mam niestrawności 😉
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2022-10-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 296
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Monika Kruszyńska
Wiejący od wielu dni wiatr budzi w ludziach lęk i nie pozwala im zasnąć. Jednak prawdziwy strach nadchodzi wówczas, gdy zaczyna przynosić śmierć... Mirosław...