"Wiedźmy na gigancie" Małgorzaty Kursy to kryminał z domieszką humoru, który w założeniu miał łączyć elementy komedii i intrygi detektywistycznej. Autorka osadza akcję w świecie literackim, co mogło być ciekawym pomysłem, ale niestety nie do końca wykorzystuje jego potencjał.
Fabuła kręci się wokół pracownic agencji literackiej TERCET, które zyskały w środowisku miano "wiedźm". Gdy w Parku Krasińskich, podczas wydarzenia literackiego, giną znane pisarki, podejrzenia padają na początkującego autora, Adama Grandzika, który wcześniej miał zatarg z agencją. Bohaterki, przy wsparciu swojego sekretarza, podejmują śledztwo, by rozwikłać zagadkę i odkryć prawdziwego sprawcę, zanim niesłusznie skazany zostanie ktoś niewinny.
Pomysł na fabułę mógłby dostarczyć wielu intrygujących zwrotów akcji, ale wykonanie pozostawia pewien niedosyt. Humor w powieści nie zawsze trafia w punkt – momentami wydaje się wymuszony, a niektóre żarty powtarzają się zbyt często. Dialogi, choć dynamiczne, bywają przerysowane, przez co bohaterowie momentami tracą wiarygodność.
Postacie „wiedźm” są barwne, lecz ich charaktery często opierają się na przerysowanych schematach. Główne bohaterki mają być błyskotliwe i przenikliwe, ale ich dedukcja opiera się raczej na szczęściu niż rzeczywistej umiejętności rozwiązywania zagadek. Sekretarz, który towarzyszy im w śledztwie, pełni funkcję nieco komicznego pomocnika, ale jego rola jest zbyt marginalna, by nadać opowieści większej głębi.
Tempo akcji jest nierówne – początek rozwija się powoli, po czym wydarzenia nagle przyspieszają, nie dając czytelnikowi czasu na pełne zanurzenie się w fabułę. Sama intryga kryminalna mogłaby być bardziej złożona; rozwiązanie zagadki jest dość przewidywalne i nie zaskakuje tak, jak można by tego oczekiwać po dobrym kryminale.
Mimo lekkiego tonu i humorystycznego stylu, książka nie do końca spełnia oczekiwania zarówno jako kryminału, jak i komedii. Czytelnikom szukającym bardziej skomplikowanej intrygi może zabraknąć napięcia, a miłośnicy błyskotliwego humoru mogą poczuć się nieco rozczarowani. "Wiedźmy na gigancie" to raczej przeciętna lektura, która może umilić wieczór, ale raczej nie zapadnie na długo w pamięć.
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2018-07-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
Beata Zielonka
Gdzie policja nie może... tam Malwina i Eliza z pewnością dadzą sobie radę! Tym dwóm energicznym niewiastom niestraszni są złodzieje i wandale. Bo najważniejsze...
Wiedźmy w zmienionym składzie docierają się powoli, choć problemów im nie brakuje. Muszą użerać się z nawiedzającą co jakiś czas agencję Bubuliną, świetną...
"[...] nagle przestała być żywym człowiekiem i uwielbianą gwiazdą. Była już tylko newsem."
Więcej