"Władca much" jest to na pewno dość interesująca pozycja. Opowiada historię grupy chłopców, którzy wylądowali na bezludnej wyspie, na skutek katastrofy samolotu. Bez dorosłych. Na początku wydaję się to być błogosławieństwem losu. Mogą spędzać całe dnie, bez pouczeń rodziców, nieustannych zakazów i nakazów. Lecz wkrótce okazuję się, że nie jest tak kolorowo jak mogłoby się wydawać na początku. Chłopcy tworzą pewnego rodzaju małe społeczeństwo, lecz społeczeństwo bardzo nietrwałe, ponieważ stworzone przez dzieci, nad którymi nie można zapanować. Zaledwie kilku z nich rozumie potrzebę rozpalania ogniska. Ogniska, które może zadecydować o ich życiu lub śmierci, zostaniu na wyspie lub uratowaniu się. Większość chłopców, szczególnie maluchów, traktuję pobyt na wsypie jak zabawę o trochę większym wymiarze, nie do końca zdają sobie sprawę z konsekwencji własnych czynów. Szczególnie pod koniec powieści. Dość ciekawą sytuacją było też dla mnie fragment, opowiadający o tym jak jeden ze starszych chłopców, gdy nasypał maluchowi piasek do oczu, czuł pewnego rodzaju wyrzuty sumienia, wiedział, że w normalnych okolicznościach dostałby karę od rodziców, ale jednak te wyrzuty sumienia nie były wystarczająco silne, aby przestał się źle zachowywać. Samotność i oddalenie od cywilizacji wyzwala w chłopcach irracjonalne lęki i instynkty o których nie mieli pojęcia. Uważam, że "Władca much" jest książką, którą każdy powinien przeczytać przynajmniej raz. Wydaję mi się, że możemy ją również odnieść do naszego społeczeństwa i do tego jak zachować godność człowieka, szczególnie w trudnych sytuacjach. Ralf był zdecydowanie w ciężkim położeniu, a jednak potrafił odróżnić dobro od zła.
Informacje dodatkowe o Władca much:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2010-03-02
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
978-83-08-04428-5
Liczba stron: 244
Dodał/a opinię:
agusia97
Sprawdzam ceny dla ciebie ...