W 2017 roku miałam okazję przeczytać książkę pt.: „Ścieżka Gniewomira“, w której główny bohater snuje opowieść o swojej drodze do sławy i chwały. W 2019 roku ukazała się druga część przygód odważnego i walecznego jarla Gniewomira Egilsona w powieści pt.: „Wyprawa Gniewomira“.
Z Gniewomirem rozstaliśmy się w momencie, gdy przybył na polskie ziemie, do Gniezna i przystąpił do służby u księcia Bolesława Chrobrego. Podobnie jak w pierwszej części spotykamy się z nim w 1050 roku, kiedy jest już sędziwym mężczyzną i opowiada o swoich dokonaniach księdzu Anzelmowi, który spisuje jego opowieść dla potomnych. Cofamy się do 1000 roku, gdy na świat przychodzi córka Gniewomira i Welewitki – Marzanna a wkrótce jego syn Wojmir. Z rozkazu księcia Bolesława osiedla się nad morzem między Kołobrzegiem i Gdańskiem, gdzie buduje gród nazywając go Gniewogardem. Jego zadaniem jest strzec morskiego brzegu, zbudować solidną łódź i obsadzić ją bitną załogą złożoną z co najmniej stu wojów.
Razem z nim przemierzamy kilka kolejnych lat z jego życia od 1000 do 1006 roku. To czas wielu przeżyć, nieoczekiwanych sytuacji, dramatycznych wydarzeń i szczęśliwych chwil. Pan Skupnik po raz kolejny snuje swoją opowieść puszczając wodze wyobraźni, by pokazać jak mogły wyglądać tamte czasy, warunki życia w ówczesnych grodach i pierwsze lata XI wieku, kiedy ścierały się ze sobą dwa światy: dawnych wierzeń i wiary chrześcijańskiej. W pierwszym tomie Gniewomir był wierny bogom swoich przodków. Tym razem coraz bardziej przekonuje się do nowej religii.
Głównym wątkiem tej części jest wyprawa mająca na celu odnalezienie i uratowanie jego żony Welewitki, porwanej i sprzedanej okrutnemu Arnuldowi Krwiopijcy. W tym celu musi przemierzyć nie tylko tereny Europy… Razem z Gniewomirem udajemy się w długi rejs, który wiedzie przez Norwegię, Morze Śródlądowe, Francję, chrześcijańską i muzułmańską Hiszpanię aż do brzegów Czarnego Lądu.
„Wasi i nasi bogowie mieli bardzo podobne moce i wpływy. Różnice stworzyli sami ludzie, wymyślając dla nich imiona.“
Książka napisana została z pasją, bardzo przystępnie, lekkim stylem, bez nadmiernego rozwlekania tematu i długich opisów. Fabuła trzyma w napięciu niemal od pierwszych stron wciągając czytelnika dynamicznymi walkami, niespodziewanymi zwrotami akcji i wyprawami w odległe rejony świata. Nastrój dawnych wieków udziela się bardzo szybko działając na wyobraźnię poprzez obrazowe dynamiczne opisy walk, uroki odwiedzanych miejsc, architektury, strojów i występujących osób. Narracja jest pierwszoplanowa, i podobnie jak w „Ścieżce Gniewomira“, prowadzona przez głównego bohatera. Dzięki temu możemy poznać jego punkt widzenia, emocje, plany i sposób w jaki postrzega on odwiedzane lądy, kraje i zwierzęta, które widzi pierwszy raz w życiu.
„Wielkim zdziwieniem napawał mnie widok dziwacznych, podobnych nieco do człowieka zwierząt zwanych małpami.“
W notce historycznej zamieszczonej na końcu książki autor podkreśla, że jego opowieść jest całkowicie fikcyjna, mimo że wplótł w nią niektóre fakty z dziejów zarówno naszego kraju jak i innych narodów. Są to jednak tylko wzmianki przy okazji rozmów czy wspomnień głównego bohatera i mają na celu przybliżyć omawiany okres czasu. Wplata wydarzenia, które zostały odnotowane w znanych źródłach, które zachowały się do naszych czasów oraz w dostępnych publikacjach i opracowaniach historycznych. Wśród nich jest „Kronika Thietmara“ i „Roczniki Kwedlinburskie“ ale też takie jak „Bolesław Chrobry – lew ryczący“ Przemysława Urbańczyka, „Poitiers 732„ Roberta Barkowskiego, „Furia Ludów Północy“ Filipa Parkera czy „Saladyn i Krucjaty“ Piotra Soleckiego.
„Wyprawa Gniewomira“ to dobrze napisana opowieść o minionych wiekach, która powinna zadowolić osoby lubiące literaturę przygodową opartą na historycznych faktach, które nie dominują lecz raczej tworzą tło dla dziejących się wydarzeń. Autor ze swobodą posługuje się historią i fikcją, tworząc fabułę bogatą w wydarzenia, zwroty akcji, zaskakujące sytuacje i charakterystyczne postaci. Jednocześnie pokazuje, że nie raz trzeba podejmować decyzje, w którym rozsądek ma ogromne znaczenia. Gniew, zemsta czy zbyt impulsywne działania nie są dobrym rozwiązaniem. Gniewomir, dzięki swojej mądrym wyborom, sprytowi i rozwadze zyskuje znacznie więcej, niż wówczas, gdyby zignorował podszepty intuicji.
W końcowym wpisie autora na końcu książki znalazłam informację o kolejnych częściach przygód mężnego jarla i jego żony Welewitki. Tego można było domyślić się zamykając ostatnią stronę powieści, gdyż zakończenie nie jest ostateczne. Kilka wątków pozostało nierozwiązanych, więc czekam na kolejne spotkanie z odważnym, prawym i walecznym jarlem i jego opowieścią o swoim życiu.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok
Data wydania: 2019-01-20
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 240
Język oryginału: Polska
Dodał/a opinię:
Mirosława Dudko
Akcja książki dzieje się w Anglii, w roku 1066. Kiedy umiera bezpotomnie, król Edward Wyznawca, nastaje chaos. Nowym monarchą ogłasza się najpotężniejszy...
„Ścieżka Gniewomira” Piotra Skupnika to jedna z tych książek, która trzyma w napięciu i ani na chwilę nie pozwala czytelnikowi oderwać...