Kolejka do sklepiku, gdzie towar wydawała otyła strażniczka z okularami jak denka od słoika, zawsze ciągnęła się jak te z czasów PRL-u za mięsem albo papierem toaletowym.
Kolejka do sklepiku, gdzie towar wydawała otyła strażniczka z okularami jak denka od słoika, zawsze ciągnęła się jak te z czasów PRL-u za mięsem albo papierem toaletowym.
Książka: Luta Karabina. Nic do stracenia