Anna, co wydawało się ewenementem, nie miała genu zazdrości, który u znacznej większości społeczeństwa płci żeńskiej stanowił wadę wrodzoną.
Lepiej zobaczyć coś raz, niż słyszeć o tym tysiąc razy.
Nawet gdy była zła, roztaczała wokół siebie aurę przejmującego dobra. Ktokolwiek przebywał w jej towarzystwie, natychmiast pragnął stawać się lepszym człowiekiem.
Kochała swoją pracę, kochała ludzi, kochała pisanie dla nich, kochała, gdy oni pisali do niej, wyznając, jak bardzo jej słowa zmieniły im życie, lecz... nie mogła znieść, że ciągle coś stoi na przeszkodzie, aby podróżowała.
Jeśli naszym przeznaczeniem byłoby być w jednym miejscu, mielibyśmy korzenie zamiast stóp.
Anna, co wydawało się ewenementem, nie miała genu zazdrości, który u znacznej większości społeczeństwa płci żeńskiej stanowił wadę wrodzoną.
Książka: Którędy do raju
Tagi: zazdrość