Nie miałam nic do zaoferowania. Nikomu. Byłamnikim. Skażona i brudna. A jednak... nadal coś czułam. I to mnie nokautowało.
Zamykałamumysł, wyłączałam myślenie, byłam gdzie indziej.
Rozluźniłam się całkowicie i teraz wszystko było mi obojętne.
Wyglądała jak mokry sen każdego faceta, a mnie zacząłtrafiać szlag, gdy ci wszyscy debile stłoczyli się pod barem, na szczęście oddzielonym terazmetalową rurką, i zaczęli gwizdać, cmokać i wydawać z siebie dźwięki jak goryle w amoku.
Ruszała się lekko, z gracją, ale jednocześnie cholerniepodniecająco.