Wiedziała, że bardzo go pragnie i to samo widziała w jegospojrzeniu.
Odchyliła kołdrę i wystawiła swoje ciało na jego widok. Byłanaga. Dostrzegła, że przełknął ślinę i wciągnął ostro powietrze.Przytuliła jego głowę do swoich piersi. Całował je, pieścił,językiem muskał sutki, poddawała mu się, wyginała, aby byćbliżej. Aby być z nim. Aby stać się jednością. Dotykałanaprężonej skóry jego ramion, pięknie wyrzeźbionych, jakspod dłuta utalentowanego artysty.
Ty jesteś środkiem, który osiąga swój cel bez względu na okoliczności. Jeśli będzieszbezkompromisowy, nie będziesz musiał sobie radzić z czyimiś emocjami. One nie dadzą ci siły,tylko cię osłabią!
Uśmiechnął się. Boże, tak cudownie wyglądał z tymuśmiechem na ustach. Jego twarz się rozjaśniła, oczyrozpogodziły. Wyglądał imponująco.
Nie bądź słabeuszem jak twój beznadziejny ojciec, który był zbytsłaby, zbyt miękki, aby poradzić sobie ze zwykłym życiem.
To sen... Boże, to sen... - szepnęła. Opadła ciężko napoduszki. Prawie chciało się jej płakać. Z jednej strony, że tensen tak szybko się skończył, a z drugiej, że w ogóle go śniła.
Ty niszcz życie,a nie życie ciebie!
Każde zdanie zamiast kropki miało mocny zamach i świst metalowej linki,która wbijała mi się w plecy.
Sama nie wiedziała, czy to usłyszała, czy też może to byłoprzywidzenie. Ale nie. Naprawdę to powiedział. Podeszłabliżej.
W niszczeniu życia naprawdę byłem pierdolonymgeniuszem!
Czasami może warto z kimś porozmawiać.
Nie chciałam być wścibska, ale lubiłam obserwować życie innych.
Wiedziała, że bardzo go pragnie i to samo widziała w jego
spojrzeniu.
Książka: Łatwopalni