Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2015-10-07
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 456
Tytuł oryginału: Free to Fall
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Jarosław Irzykowski
Ilustracje: Mariusz Banachowicz
Co się stanie, gdy życie ludzi zostanie zdominowane przez elektroniczne urządzenia osobiste? Gdy ich spersonalizowane telefony będą im podpowiadać, co powinni zjeść, w co się ubrać, gdzie pójść i z kim zaprzyjaźnić? Oto czasy, w których wielki koncern Gnosis, następca firm Apple i Google, wprowadził na rynek najbardziej rewolucyjne narzędzie wszech czasów: aplikację na telefon Lux. Ten innowacyjny program optymalizuje podejmowanie decyzji przez użytkownika, biorąc pod uwagę jego dobro i preferencje osobiste, co ma dać najlepsze możliwe rezultaty. 16-letnia Rory uważa za oczywiste to, że aplikacja Lux stanowi klucz do zdrowego i szczęśliwego życia. Kiedy zostaje przyjęta do elitarnej Akademii Theden, wydaje się, że rysuje się przed nią przyszłość doskonała. Ale w tej idealnej, wymarzonej szkole pod gładką powierzchnią czai się coś złego. A potem Rory poznaje Northa, przystojniaka z miasta, który prowadzi życie outsidera i – o zgrozo! – nie korzysta z Luxa, co fascynuje dziewczynę. Wkrótce bohaterka zaczyna postępować wbrew rekomendacjom aplikacji – zaczyna słuchać głosu intuicji, którą nauczono ją ignorować. Ten wybór poprowadzi ją do odkrycia prawdy, której ani ona, ani nikt inny nie mógł się spodziewać.
Aplikacje mobilne rządzące naszym życiem?
Taka sytuacja, którą obrazuje „Aplikacja” wcale nie jest bardzo futurystyczną wizją. Już w naszych czasach mamy różne aplikacje, od których jesteśmy uzależnieni, które skutecznie nas ograniczają i takie, bez których nie możemy żyć. Czy taka sytuacja jest smutna czy jest to nieunikniony postęp technologiczny, którego nic nie zatrzyma, a wszelkie takie próby spełzną na niczym? Weźmy choćby GPS, który bardzo przydaje się w codziennym życiu – niewątpliwie są jego plusy, ale mało kto zauważa też minusy. Nagle bez GPS nigdzie nie umiemy trafić, a ulice wydają się podobne jak dwie krople wody. Dodajmy do tego całą masę gier mobilnych, które kradną nam czas i nie dają w zamian nic oprócz nieustannego żądania realizacji coraz to nowych magicznych questów. Oczywiście wszystko jest dla ludzi, pod warunkiem, że dystrybuowane z umiarem. Ale bądźmy szczerzy – jak wielu z nas jest w stanie się oprzeć takim pokusom? Kto woli wyciągnąć papierową mapę niż sprawdzić dojazd w Internecie? Żyjemy w pośpiechu i na skróty, a aplikacje mobilne to jeden z nich.
Więcej na martazagrajek.wix.com/mzagrajek
Całkiem technologiczny świat.
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałby wasz dzień gdyby decydowała za was aplikacja w telefonie? Jak wyglądałoby wasze otoczenie przepełnione najnowszą technologią? Czy dalibyście radę wyprzeć ze swojej głowy głos wolnej woli, który podpowiadałby, co jest lepsze? Trudno sobie wyobrazić taki świat i ludzi w nich żyjącym. Niestety nasze technologie z roku na rok stają się coraz lepsze, dlatego rzec można: ,,wszystko jeszcze przed nami".
,,Głos szeptał, żebym się nie martwiła, chociaż rozsądek mówił, że powinnam. Namawiał mnie, żeby zwolnić, kiedy akurat się spieszyłam; żebym była miła, gdy pałałam złością; żeby słuchać, gdy rozpaczliwie chciałam, by to mnie słuchano."
Rory, a właściwie Aurora, ma jeden cel: dostać się do Akademii Theden. Ciężko pracuje i w końcu ten cel udaje jej się osiągnąć. Akademia stawia przed nią nowe możliwości, ale fakty jakie wychodzą później zaczynają rozsiewać w głowie dziewczyny zwątpienie. Poznaje tajemnice związane z Theden i ze śmiercią swojej matki. Zaczyna wątpić, że aplikacja Lux decyduje za nią właściwie. W dążeniu do poznania całej prawdy pomaga jej North - chłopak, który nie wierzy w aplikację, nie wierzy w Lux.
Trochę obawiałam się spotkania z tą lekturą, bowiem łamie ona powszechne stereotypy. Nie jest to typowa powieść fantasy, nie jest to typowe new adult i nie jest to typowa młodzieżówka. Nie dopatrzymy się w tej książce czysto określonych standardów, więc tym bardziej pobudza to naszą ciekawość.
,,Aplikacja" to książka, która jest nowoczesna, i ze względu na treść, i ze względu na fabułę, która bez wątpienia oparta jest na innowacyjności. Pomysł na książkę jest bardzo dobry, inny więc każdy z pewnością sięgnie po nią, choćby z czystej ciekawości. Autorka stworzyła oryginalną fabułę, która przepełniona jest tajemnicą i zagadkami. Od początku czujemy, że coś się nie zgadza, coś nam umyka. Idealnie wpasowuje się tutaj cytat: ,,Ile razy mi się zdaje, że już dochodzę do prawdy, przekonuję się, że mam tyle, co nic." Tak właśnie jest i z tą książką. Ile razy już myślimy, że mamy rozwiązanie, że to jest ta prawda, wtedy okazuje się, że nie mamy nic. Autorka umiejętnie wplata wątki, które mieszają czytelnikowi w głowie.
Niestety ,,Aplikacja" niezbyt szybko się rozkręca. Początek jest trochę monotonny, z wolną akcją. Na szczęście autorka wybrnęła z tego już po kilkudziesięciu stronach. Akcja rozwija się po woli, ale jak już się rozkręci to mknie na całego. Wydarzenie goni wydarzenie, emocje sięgają zenitu i nie pozostaje nam nic innego jak zagłębić się w ten przepełniony nowoczesną technologią świat.
,,Aplikację" czyta się szybko, jednak niezbyt lekko. Dla niektórych, mniej wprawionych czytelników, słówka opisujące różne technologie mogą sprawiać trudności w szybkim czytaniu. Co oczywiście nie jest żadnym minusem, jednak warto o tym wspomnieć. Fabuła książki jest ciekawa, a to chyba największa zachęta.
Bohaterowie ,,Aplikacji" to postacie ze swoimi odmiennymi charakterami, których wyróżnia niezwykłą wyrazistość. Mają swoje zdanie, swoje temperamenty. Są to postacie barwne, które nadają sens całej książce. Autorka w najmniejszych szczegółach opracowała każdego z bohaterów, staranie przemyśliwując jego cechy. Przez to mamy całą plejadę postaci, wśród których na pewno znajdziemy swojego ulubieńca.
,,Aplikacja" to książka idealna na jesienne wieczory. Odkrywając tajemnice możemy zapomnieć o otaczającym nas świecie, czy choćby deszczu padającym za oknem. Lauren Miller stworzyła powieść inną niż do tej pory, stworzyła powieść, która niesie za sobą prawdę o świecie technologii, który zbliża się do nas wielkimi krokami. Polecam wszystkim czytelnikom tę książkę, która wyprzedza jeszcze nasza technologię o bardzo długi krok.
'' Nie chcę twoich pieniędzy (...) Tylko na mnie spójrz, żebym wiedziała, że istnieję ''
Jedna z mądrzejszych młodzieżówek na jakie udało mi się natknąć w mojej czytelniczej podróży . Książka ma duży potencjał , w całej pełni z sukcesem wykorzystany przez autorkę . Jest to książka dla której '' target group '' to młody odbiorca . Młodzi są jej bohaterowie, młoda jest autorka (co stwierdzam po zamieszczonym na tym portalu, zdjęciu) , jednak i mnie, chociaż wiek nastoletni już jakiś czas temu pożegnałam, przypadła bardzo do gustu . Główną bohaterkę, 16 - letnią Aurorę (Rory) Vaughn poznajemy w bardzo ważnej dla niej chwili, mianowicie kiedy otrzymuje list z bardzo bardzo prestiżowej uczelni, Akademii Theden, z odpowiedzią czy wkrótce zasili jej bardzo wymagające szeregi. Jest rok 2032, a tym co identyfikuje (w szerokim pojęciu tego słowa) młodych ludzi jest wszechobecna aplikacja na telefon o nazwie Lux . Apka ta podejmuje za jej posiadacza wszelkie decyzje , od tych ważnych po takie, czy na przykład wycisnąć sobie pryszcza na nosie . Niestety nie za wiele więcej mogę napisać, by nie psuć innym przyjemności z czytania , jednak napisze że jest w tej książce wszystko co powinno zadowolić młodego i nie tylko młodego czytelnika . Jest tajemnica , wielkie koncerny i ich tajne manewry ,nowoczesna technologia, bardzo dobrze '' wytłumaczona '', przez co do pojęcia przez całkowitego technologicznego laika jakim ja jestem . Tajne bractwa tak modne w amerykańskich prestiżowych szkołach . Jest i miłość , ta pierwsza, zazdrosna i często podejrzewająca czegoś co w ogóle nie istnieje . Jest i mnóstwo akcji . To wszystko w bardzo wyważonych i rozsądnych dawkach , co bardzo mi się spodobało , ponieważ nie lubię przesytu czegokolwiek , nawet najlepsza czekolada na świecie jedzona w nadmiarze sprzyja nudnościom , że nie wspomnę o dodatkowych kilogramach itp. W tej książce wszystkiego jest dokładnie tyle ile ma być, w moim odczuciu . A testy pokroju '' dylematu wagonika '' , które pozwalały ocenić człowieczeństwo tych co je wykonywali , rewelacyjnie dobrane, ukazujące swoistą eugenikę i odczłowieczenie młodych ludzi '' ratujących osoby wysoce wartościowe '' . Reasumując, uważam tę książkę za rewelacyjną i bardzo bym sobie życzyła by wśród młodych ludzi było jak najwięcej takich jak Rory i North . Aczkolwiek nie wiem czy to nie jest li tylko moje pobożne życzenie, obserwując to co się dookoła dzieje . Aj, jeszcze jedno zdanie, zapomniałabym, dodatkową gwiazdkę daję za to że autorka tak umiejętnie umiała mnie wpuścić w przysłowiowe maliny iż straciłam czujność i za '' czarny charakter '' uznałam zupełnie nie tę osobę która rzeczywiście się nią okazała. Wielkie uznanie dla autorki, (zwłaszcza tak młodej) że potrafiła w tak zrozumiały ciekawy i nie nudny sposób pokazać co, źle pojęta i użyta nowoczesna technologia, potrafi nam ludziom przynieść...polecam.
P.S Jeszcze taka dygresja. Kiedyś dawno temu obejrzałam film z roku 2006 pt.'' Idiokracja ''. Może nie jest to wielkie arcydzieło , ale film bardzo trafny i bardzo a propos tej książki . Nie doczekał się uznania, co mnie wcale nie dziwi, wszak ludzie w swej pysze nigdy w życiu nie przyznają że są idiotami . Wtedy kiedy go oglądałam był nawet trochę śmieszny , dziś już przestał mnie śmieszyć, zaczął przerażać...
Przeczytane:2016-07-18, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2016, 52 książki 2016, Mam,