Przygotuj się na zanurzenie w mrocznym, pełnym tajemnic świecie bez snu.
Elver jest strażniczką Dziwolasu pełnego niebezpiecznych stworzeń. Niegdyś ocaliła ją Królowa Węży, ale dar miał swoją cenę: w żyłach Elver płynie jad, a jej dotyk oznacza śmierć.
Tylko Artair jest na nią odporny. To jeden z Bezsennych - dzieli ciało z Lucianem, który przejmuje kontrolę, gdy Artair zasypia. Ale to nie wystarcza bezwzględnemu demonowi, który ma własne, mroczne plany do zrealizowania. I będzie do nich potrzebował Elver...
W świecie pełnym bogów, potworów i zdradliwych sojuszy ta trójka uwikła się w grę, która może zniszczyć wszystko.
Kiedy ponownie otworzyła oczy,
ukazał jej się podwodny świat,
przepełniony migoczącymi kolorami,
a głowa ogromnego żółtego węża
zawisła tuż przed nią.
Stworzenie przemówiło,
a jego głos wybrzmiał głośno jak dzwon.
Witaj w domu, jadowite dziecko.
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2025-09-10
Kategoria: Young Adult
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: The Sleepless
Tłumaczenie: Edyta Ładuch
Jen Williams zabiera swoich czytelników w jakże emocjonującą, odurzającą podróż do fascynującego Dziwolasu, pełnego niebezpiecznych i zaskakujących stworzeń. Jego strażniczką jest Elver, dawniej ludzka dziewczyna, oddana przez swój gatunek w ofierze Królowej Węży, która postanowiła ją ocalić. Ceną jednak było przemienienie niewinnego dziecka w dziwoląga, odtąd w żyłach Elver płynie jad, a jej dotyk zadaje potworny ból, a nawet zabija. Tylko jedna ze spotkanych osób jest odporna na tą moc, a jest nim Bezsenny, którego musi śledzić. Chłopak porwał jedno ze stworzeń żyjących w lesie i odtąd stał się celem jadowitej dziewczyny. Sam działa pod wpływem szantażu, dodatkowo zmaga się z klątwą, nie może zasnąć, by nie obudzić ukrytego w sobie demona. Z czasem ta dwójka rozpoczyna niebezpieczną podróż, a ich relacja ulega zmianie. Mimo wszelkich różnic i wątpliwości, powolutku kiełkuje między nimi uczucie, lecz przecież cel misji, którą jest oszukanie czarownicy jest najistotniejszy...
Bezsprzecznie, rzeczywistość wykreowana przez autorkę należy do interesujących i zaskakujących. Wykazała się świetną wyobraźnią, ale również umiejętnie wplotła do fabuły pasjonujące motywy takie jak rozmaite wierzenia, bogowie, potwory, magiczne moce.
Nakreśleni bohaterowie są pełnokrwiści, w pełni przemawiający. Zarówno Elver, jak i Artair, zostali mocno doświadczeni przez los, i choć pochodzą z innych światów oraz kierują się zupełnie inną hierarchią wartości, tylko działając w duecie, mogą osiągnąć cel. Oboje również toczą wewnętrzną walkę, zastanawiają się, czy słuchać serca czy rozumu. Na ogromne brawa zasługuje także mistrzowsko nakreślony wątek romantyczny, gdyż uczucie między tą dwójką nie wybucha gwałtownie, a rozwija się niespiesznie i intrygująco.
Misternie skonstruowana fabuła, frapujące postacie, które od pierwszych stron skradną Wasze serca, genialnie wykreowana rzeczywistość, odurzający klimat, a także stopniowo odrywane tajemnice, tworzą nieszablonową, magiczną opowieść, od której nie sposób się oderwać. Dajcie się porwać w niezapomnianą, pełną intryg, niebezpieczną podróż! Polecam!?
Czy macie taką baśń, która najbardziej kojarzy się wam z dzieciństwem?
U mnie najczęściej były czytane baśnie braci Grimm, a moją ulubioną był ,,Czerwony Kapturek".
,,(...) Lucian usiadł na ziemi i zaczął wyciągać rzeczy ze swojego plecaka, szukając czegoś do jedzenia. Chciał coś przekąsić, zanim zapadnie w sen. I wtedy natrafił na coś twardego, owiniętego jedwabną tkaniną. Początkowo wydawało mu się, że szklana kula zmieniła z jakiegoś powodu swój kształt, ale gdy rozpakował niewielki pakunek, jego oczom ukazało się niewielkie, porcelanowe serce, idealnie oddające anatomiczną budowę tego organu. Pokrywające je szkliwo błyszczało delikatnym blaskiem. Chwycił serce palcem wskazującym i kciukiem, chcąc mu się dokładnie przyjrzeć, lecz gdy to zrobił, jego umysł wypełnił pewien obraz: las o zmierzchu, Artair stojący pod drzewem w przesiąkniętych krwią ubraniach i Elver wpatrująca się w niego bezbronnie. Lucian przyglądał się tej scenie i temu jak dziewczyna dotyka jego twarzy i całuje go w usta. Poczuł bolesny ucisk w klatce piersiowej.
Całuje mnie czy jego? - pomyślał.
Z jakiegoś powodu to wydawało się ważniejsze niż fakt, że jego ubranie było skąpane w krwi. Przyglądał się tej scenie raz za razem, wpatrując się uważnie w oczy młodego mężczyzny i pragnąc dostrzec w nich coś z siebie, jednak miejsce, w którym stał, było zbyt ciemne."
Po ,,Bezsennych" autorstwa Jen Williams sięgnęłam we współpracy barterowej z @wydawnictwojaguar. Od pierwszych stron ta powieść wciągnęła mnie do swego magicznego świata, hipnotyzując baśniowym klimatem i niesamowitym urokiem. Barwne i mocno złożone postacie prowadziły mnie przez tę historię zaskakując, a także intrygując na każdym kroku. Mimo stworzonego przez autorkę wątku trójkąta miłosnego, czytelnik dostaje subtelną, pełną niedopowiedzeń i skomplikowaną opowieść nie tylko romantyczną, lecz wewnętrzną walkę, którą z osobna toczą Elver, Artair, Lucian. Nie łatwo im się z początku dotrzeć w realiach, gdzie zaufanie jest olbrzymim deficytem.
W żyłach dziewczyny płynie jad. Po tym gdy Królowa Węży dała jej nowe życie, stała się jednym ze stworzeń Dziwolasu, a ponadto i jego strażniczką. By ochronić swój dom i jego mieszkańców, wyrusza za Artairem. Nic jednak od początku nie idzie po jej myśli, gdy okazuje się, że na chłopaka nie działa jej moc. Dla każdego człowieka dotyk Elver jest śmiertelny, z wyjątkiem tego jednego. Młodego mnicha, którego ciało po zaśnięciu przejmuje inna dusza. Dla innych jest Bezsennym. Niebezpieczeństwem dla otoczenia, gdy uśpiony w nim demon przejmie nad nim władzę. Czy aby tak wygląda prawda? Mogę o jednym was zapewnić - w tej historii nic nie jest oczywiste. Nie brakuje zwrotów akcji. Tak nieprzewidywalnych, że z niedowierzania czasami musiałam przeczytać jeszcze raz dany fragment. Prócz trójki głównych bohaterów, jest sporo tych drugoplanowych, którzy nie robili sztucznego tłumu. Wręcz przeciwnie, każdy z nich miał do odegrania w tej historii ważną rolę. Mamy tu również postacie Bogów, potrafiące nieźle namieszać. Autorka posługuje się naprawdę pięknym językiem, który mnie osobiście oczarował. Z lekkością płynęłam po kolejnych stronach tej powieści, poznając ten skrupulatnie wykreowany świat.
Co najbardziej mnie urzekło w ,,Bezsennych"? Relacja między Elver, Artairem oraz Lucianem. Nie mam na myśli wyłącznie tego nietypowego motywu trójkąta miłosnego tu zastosowanego, który zdecydowanie od początku mnie mocno zainteresował. Jen Williams z konsekwencją ukazywała stopniowo w tej historii wewnętrzne konflikty bohaterów, ich rozterki, obawy, poświęcenie, rozrywający na wskroś lęk. Strach przed samotnością, a jednocześnie strach przed ludźmi. To jak człowiek czegoś bardzo może chcieć, ale przez ograniczenia, niefortunne zrządzenia losu, nie może tego mieć. W tej historii coś dzieje się dla konkretnego celu. We mnie ta narracja uderzyła z niebywałą siłą. Bardzo podobało mi się to, jak wspomniana wyżej przeze mnie trójka odkrywała przed sobą nawzajem tkwiące głęboko różnorakie uczucia. Co niejednokrotnie doprowadzało mnie do zachwytu. Czekam nie tylko na kolejny tom, ale i będę śledziła twórczość Jen Williams, ponieważ uważam, że ma naprawdę wartościowy przekaz, który mnie kilkakrotnie wzruszył i doprowadził do łez. Ja polecam wam ,,Bezsennych" z całego serca. Jak dla mnie jest to must read tej jesieni.
Powinnaś leżeć razem z pozostałymi, żebyś mogła czuć nad sobą moje ciche kroki. Nie gaś świateł... Nigdy nie wiesz, czy za twoim oknem, pod osłoną mroku...
Przeczytane:,
(czytaj dalej)