Na Kubie nie wolno mieć w domu internetu. Yoani Sánchez wymyka się śledzącym ją tajniakom, myli tropy, aby w ukryciu dokonać wpisu na swoim blogu w jakimś hotelu czy kafejce internetowej, gdzie za dostęp do sieci płaci się niewyobrażalne sumy. Ale Generación Y to coś więcej niż blog tłumaczony on-line na siedemnaście języków. To głos tych, których wolność ogranicza się na każdym kroku. „Generación Y jest najbardziej ryzykowną rzeczą, jaką zrobiłam w ciągu trzydziestu dwóch lat swojego życia, do tego stopnia, że kiedy zaczęłam pisać ten blog, trzęsły mi się kolana\" - notuje Yoani Sánchez
\r\n \r\nYoani dzięki uporowi, pomysłowości, a także niezaprzeczalnemu talentowi publicystycznemu czytana jest dzisiaj wszędzie, a o jej znaczeniu na Kubie może świadczyć fakt, że Fidel Castro zaliczył panią Sánchez do swoich osobistych wrogów.
Informacje dodatkowe o Cuba libre. Notatki z Hawany:
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2010-11-09
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
9788374148306
Liczba stron: 236
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2025-02-02, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2025, 2025,
Jest to druga książka polecona przez jedną moją znajomą i mam wrażenie, że z nią się świetnie rozmawia, ale nie można korzystać z jej poleceń książkowych, gdyż ewidentnie gustujemy w innej literaturze. Ta książka jest lepsza od jej pierwszego polecenia, w którym nie mogłam przebrnąć przez książkę z powodu stylu jej napisania. Tutaj styl jest prawidłowy, bez problemów rozumiałam, co autorka miała na myśli, pisząc poszczególne fragmenty. Nie rozumiem, dlaczego artykuły były dodawane w wybranej kolejności, zamiast po kolei, przez co zostałam pozbawiona pełnego zrozumienia autorki i jej historii. Upór w kolejności sprawił, że nie wiedziałam, o czym będę czytać dalej, przez co czułam się zagubiona. Mam także poczucie, że czytając kolejną książkę o Kubie, obserwuję kraj, w którym ludzie są tak zagubieni i niechętni do życia, że akceptują to, co się wokół nich dzieje. Całą książkę było czuć, że autorka wie, że tak nie powinno być, ale tam jest, bo chce być z tymi, których kocha. Mam wrażenie, że ludzie w tym kraju się poddali, nie chcą uciekać, bo to jest dla nich duma, że tam są i czekają na spełnienie obietnic władzy. Nie mam w sobie takiej energii, nie rozumiem tego miejsca i całkowicie przestałam marzyć, aby tam pojechać, bo nie chcę, jako turystka, dokładać pieniędzy do niszczenia tamtejszych obywateli. Dodatkowo po przeczytaniu tej książki uświadomiłam sobie, jak wiele osób u nas również oszukuje się na inną skalę. Koleżanka, która poleciła mi tę książkę, też była na Kubie i na moje pytanie, czemu tam pojechała mimo przeczytania tej książki, stwierdziła, że pojechała, bo ją znajomi namówili. Więc może o to właśnie chodzi, że tak niewiele z nas żyje w zgodzie z samym sobą. Tamci są dumni z trwania, a ona jest dumna, bo sprawiła przyjemność znajomym, jadąc z nimi do kraju, który dla turystów może być interesujący, ale dla tubylców jest piekłem na ziemi.