Okładka książki - Dewolucja

Dewolucja


Ocena: 4.67 (3 głosów)

Jeżeli wydarzenia opisane w odnalezionym dzienniku są prawdziwe, musimy zaakceptować niemożliwe - stworzenie znane jako sasquatch, Wielka Stopa, żyje wśród nas i jest bestią o straszliwej sile i gwałtowności

Mieszkańcy Greenloop, odizolowanej od świata osady high-tech w górach w stanie Waszyngton, prowadzą ekologiczny i nowoczesny tryb życia do czasu, gdy zostają odcięci od świata po wybuchu wulkanu Mount Rainier. Tracą dostęp do internetu, nie działają telefony komórkowe i sieć elektryczna. Katastrofa naturalna zmusza ich do podjęcia walki o przetrwanie w surowych warunkach.

Wkrótce po erupcji odkrywają, że w rozległych lasach otaczających ich osadę nie są sami. Nagłe i przerażające spotkanie z mitycznymi istotami, znanymi jako sasquatche, ujawnia, że te stworzenia są znacznie bardziej niebezpieczne niż głoszą legendy...

,,Opowieść Maxa Brooksa o masakrze dokonanej przez małpopodobne stwory to jeden z najlepszych horrorów, jakie kiedykolwiek czytałem. Sugestywna wizja niemal zaciera granicę między prawdą a literacką fikcją".

Blake Crouch, autor Mrocznej materii

Informacje dodatkowe o Dewolucja :

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2024-08-31
Kategoria: Horror
ISBN: 9788383353265
Liczba stron: 376
Tytuł oryginału: Devolution. A Firsthand Account of the Rainier Sasquatch Massacre

Tagi: Thrillery i suspens Horrory i literatura grozy

więcej

Kup książkę Dewolucja

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dewolucja - opinie o książce

Avatar użytkownika - asiaczytasia
asiaczytasia
Przeczytane:2025-03-29, Ocena: 4, Przeczytałam,

Wielka Stopa (czy też Sasquatch), mityczne zwierzę związane z amerykańską kulturą. Dla nas chyba bardziej wytwór popkultury lub nowinka z programów popularnonaukowych. Jednak literacko wydaje się to bardzo ciekawy motyw. Starcie człowieka z silną, ogromną istotą. Czy to może się dobrze skończyć? Raczej nie. To zapowiedź krwawej jatki. Taki motyw realizuje Max Brooks w powieści „Dewolucja”. Greenloop, osada high-tech, zostaje odizolowana od świata w wyniku wybuchu wulkanu. Do tej pory wygodnie żyjący w niej mieszkańcy muszą obyć się bez Internetu, dornów i inteligentnych domów. Nadchodząca zima wydaje się ogromnym zmartwieniem, ale w praktyce okazuje się, że dziwne odgłosy z gór są zwiastunem większych problemów.

Można by powiedzieć, że w książce jest masakra, więc czytelnik powinien być usatysfakcjonowany. Ja jednak mam mieszane uczucia. Przede wszystkim w tę powieść bardzo źle się wchodzi. Wstęp jest dość długi, a bohaterowie tak przerysowani, że momentami miałam wrażenie, że czytam pastisz katastroficznego horroru. „O nie, o nie. Wybucha wulkan, więc udajmy się na uspokajającą sesję jogi” - jakoś tak to było. Wydali mnie się bardzo obcy, o tak odmiennym sposobie myślenia, że trudno było mi wczuć się w ich położenie. Do tego jest ich dużo, co na początku książki może utrudnić śledzenie fabuły.

Ciekawa wydaje się też forma książki, jednak – w moim odczuciu – autor nie do końca osiągnął cel. Powieść rozpoczyna się w momencie, kiedy reporter przygotowujący materiał o sasquatach i katastrofie w Greenloop dostaje dziennik jednej z zaginionych kobiet. Wydarzenia poznajemy od środka, głównie dzięki jej zapiskom. Miało być nieco „surowo”, a jest powieściowo. Przyznam, że nie czułam, iż czytam odnaleziony dziennik. Za dużo dialogów, a zapiski są zbyt przemyślane, uporządkowane. Za to inne elementy np. wycinki z gazet, rozmowy z ratownikami, zoologami to już „inna para kaloszy”. Te są nośnikiem pewnego realizmu, jakiego oczekiwałam po zaproponowanej przez Brooksa formule.

„Dla mnie Greenloop było jak Titanic – z konstrukcyjnymi niedociągnięciami i brakiem łodzi ratunkowych. (…) Biorąc pod uwagę nowoczesną logistykę i telekomunikację, świat musiał wydawać się mały, ale góra Reiner zerwała wszystkie łącza i nagle świat stał się ogromny”[1] Przyzwyczajmy się do wygody i wydaje nam się, że taki stan będzie trwał. Max Brooks opowiada historię, gdzie został on brutalne zakończony. Gdzie ludzie musieli zmierzyć się z pierwotną siłą. Historię, którą ja nie do końca poczułam, ale nie zaprzeczę, że ma ona dobre momenty, a Wielka Stopa to istota, która niewątpliwie rozpala wyobraźnię.

[1] Max Brook, „Dewolucja”, przeł. Paweł Wieczorek, wyd. Zysk i s-ka, Poznań 2024, s. 84.

Link do opinii
Avatar użytkownika - niezdarusia
niezdarusia
Przeczytane:2024-09-18, Ocena: 5, Chcę przeczytać,

"Dewolucja. Relacja z pierwszej ręki o masakrze dokonanej przez sasquatche nieopodal góry Rainier" to świetnie napisany horror. Ma bardzo ciekawą formę. Głównym tekstem jest dziennik Katie. Oprócz niego znajdziemy tutaj różne wtrącenia, rozmowy z leśnikami, wiadomości i wypowiedzi różnych specjalistów. Książka zaczyna się od tego, że krewny Katie prosi reportera o zbadanie tej sprawy, gdyż nie wiadomo co się wydarzyło, a mieszkańców Greenloop nie odnaleziono...

 

Początkowo ta lektura mnie nudziła. Bohaterowie byli dziwni, wyraziści z wadami i osobowościami wręcz przerysowanymi. Historia była po prostu nudna, mało co się działo, obserwowaliśmy codzienne życie ludzi, którzy postanowili odpocząć od miasta i nie rezygnować z wygód życia. Był to dosyć długi wstęp. Wszystko zaczęło się zmieniać od katastrofy czyli wybuchu wulkanu. Akcja zaczęła przyspieszać, a z każdą kolejną stroną zaczęłam odczuwać coraz większy niepokój i napięcie. Jesteśmy świadkami dziwnych wydarzeń ale są owiane tajemnicą. Potęgują niewygodę podczas lektury. Czułam, że coś się wydarzy, że zachodzą pewne zmiany, że zaczyna robić się niebezpiecznie...

 

Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. To naprawdę świetna historia. Z jednej strony wciąga (przynajmniej od początku tak właściwych wydarzeń jak wybuch wulkanu), z drugiej czuje się dyskomfort podczas lektury i niekiedy musiałam ją odłożyć. Wszystko zaczyna się tak zwyczajnie i powoli następuje kulminacja. Nie spodziewałam się tego co wydarzyło się w tym tytule.

 

Jeśli lubicie horrory, mityczne istoty i historie trzymające w napięciu, myślę, że ta przypadnie Wam do gustu. Polecam!

Link do opinii

#współpracabarterowa

Macie ochotę na animal/survival horror? W dodatku z mitycznymi stworzeniami?

Greenloop. Odizolowana i samowystarczalna wioska w górach. Jej mieszkańcy prowadzą ekologiczny i ekskluzywny tryb życia w inteligentnych domach. Energia jest przetwarzana ze słońca i odpadów, a pożywienie jest dostarczane dosłownie jednym klikiem z pomocą dronów. Wygoda i nowoczesność na łonie natury, brzmi sielsko, prawda?

Do czasu... Erupcja wulkanu Rainier odcina mieszkańców zielonej wioski od reszty świata. Totalny chaos! Tracą dostęp do internetu, a co za tym idzie do pożywienia. Są zdani na siebie na dzikim terenie. Jakby tego było mało okazuje się, że w okolicznych lasach żyją legendarne stworzenia, i wcale nie są milutkie...

Historię śledzimy poprzez wpisy w pamiętniku pewnej mieszkanki Greenloop oraz wywiadów i doniesień prasowych, co sprawia wrażenie realistycznej. Tak, uwierzyłam w tę historię!

Mała społeczność w krótkim czasie została zmuszona do walki o przetrwanie. Jak niewiele trzeba, aby utracić luksusy nowoczesnego życia? Każdy tutaj reagował inaczej na nieznane zagrożenie i to mi się bardzo podobało. Przerażające było to, że niektórzy długo nie dopuszczali do myśli czyhającego niebezpieczeństwa. Tak łatwo jest żyć w złudzeniu życia w harmonii z przyrodą, która potrafi być nieobliczalna.

W tej pozornej historii o mitycznych potworach skrywa się przestroga. Łatwo jest się zachłysnąć nowinkami technologicznymi, luksusowym życiem, w którym wszystko jest dostępne za jednym kliknięciem, beztroskim miejskim życiem na łonie przyrody. Krótkowzroczność samowystarczalnego życia tu i teraz jest niebezpieczna. Natury nie da się całkiem oswoić, a człowiekowi często wydaje się, że jest najmądrzejszy...

Jakie to było trzymające w napięciu i klaustrofobiczne! Apokalipsa w mikroskali! Co się wydarzy? Czy uda im się przetrwać? Czułam się jakbym oglądała jakiś film dokumentalny. Pełno tu ciekawostek dotyczących nauki i zachowań ludzkich. Zakończenie skłania do wielu refleksji.
Polecam!

Link do opinii
Inne książki autora
Zombie survival
Max Brooks0
Okładka ksiązki - Zombie survival

"Zombie survival" to praktyczny podręcznik obrony przed atakiem żywych trupów. Nie szafuj lekkomyślnie swoim najdroższym skarbem – życiem. Ten poradnik...

Minecraft. Wioska
Max Brooks0
Okładka ksiązki - Minecraft. Wioska

Przygoda dwójki bohaterów, których wyprawa przez krainę z bloków doprowadza w sam środek konfliktu. Tylko oni mogą uratować świat. Podróż w nieznane to...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy