Graficzna adaptacja, jednej z najsłynniejszych powieści Jane Austen, "Dumy i uprzedzenia".
Jane Austen określiła Dumę i uprzedzenie (1813), najwcześniejszą z jej opublikowanych powieści, jako swoje ,,ukochane dziecko" - i od tamtej pory pokolenia czytelników biorą to sobie do serca. Przedstawione przez nią napięcie pomiędzy błyskotliwą, niezależną Elizabeth Bennet a uroczym i surowym panem Darcy zalicza się do najwspanialszych, najbardziej romantycznych - i najzabawniejszych - historii miłosnych, jakie kiedykolwiek opowiedziano.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2024-02-14
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 144
Do powieści graficznych podchodziłam dość sceptycznie ale po sięgnięciu po ,,Dumę i uprzedzenie" w takiej formie przyznaje, że zdecydowanie zmieniłam zdanie. To jedna z moich ulubionych książek Jane Austen, którą widziałam niezliczoną ilość razy tak jak i czytałam wielokrotnie.
Uważam że tak forma może również zachęcić po sięgnięcie po oryginał. To idealna pozycja dla tych, którzy dopiero chcą zacząć przygodę z autorką, jak i dla fanów jej pióra.
Jeśli chodzi o fabułę to absolutnie co istotne nie zostało tu pominięte. Niezwykle umiejętnie przedstawione zostały charaktery bohaterów ale również klimat tamtych czasów czy podejście do kobiet i małżeństwa. Co warto zaznaczyć to, iż samo wydanie jest przepiękne i zdecydowanie warte uwagi. Przyznaje, iż z ogromną przyjemnością sięgnęłabym po inne powieści graficzne Jane Austen w takiej formie.
Przeczytane:2025-02-02, Ocena: 4, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025,
Całkiem przyjemna historyjka o uprzedzeniach do innych i dumnie, która nie pozwala na przyznanie się do czegoś.
No nie znam książki, więc nie mam podstaw, by móc do czegoś porównać to dzieło, ale spodziewam się, że niektóre wątki są tu potraktowane po łebku, albo macoszemu. Niemniej taki zabieg nie doprowadził do przerwania fabuły, gdzie po raz enty czytałabym dymek, zastanawiając się, co mnie ominęło.
Matka jest ewidentnie pierdolnięta, ale to wina tamtych czasów, gdzie córki traktowano jako lokatę w bogatego dziada. Za to jej córki są wachlarzem charakterów, które w połączeniu z resztą postaci dają uciechę przy czytaniu. Tak mi się coś zdawało, że mrukliwy gościu nie okaże się tym złym.
Rysunki typowe dla tworów od Disneya z lat 90 - jakby ich kołkiem ciosali, pozbawieni detali i mimiki. Ale za to są kolorowe strony. I nie wiem, czy to wina mojego egzemplarza, ale strasznie od niego rozpuszczalnikiem czuć, jakby drukarnia nie ogarniała w farby.
Więc tytuł zachęcił mnie do poświęcenia cennego czasu na zapoznanie z oryginałem od pani Austen.