Wydawnictwo: Waneko
Data wydania: b.d
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 280
Ocalały z pożogi starszy pan, po stracie rodziny opiekujący się bezdomnymi dziećmi, pisze książkę o piekle bomby atomowej. Gen i Shinji postanawiają ją...
Druga część opowieści o losach ubogiej japońskiej rodziny w połowie lat 40-tych....
Przeczytane:2025-04-23, Ocena: 6, Przeczytałem,
POPKULTUROWY KOCIOŁEK: Hiroshima 1945 tom 1 to manga, której nie da się czytać z dystansem. To brutalny, bolesny i porażający emocjonalnie zapis piekła, jakie zgotował człowiek człowiekowi. Keiji Nakazawa, autor będący jednocześnie ocalałym z bombardowania Hiroszimy, przedstawia czytelnikowi historię opartą na własnych przeżyciach, filtrując ją przez losy młodego chłopca — tytułowego Gena. Już od pierwszych stron jasne jest, że nie będzie to „typowa manga” i nie da się jej traktować jako rozrywki. To głęboko humanistyczna, antywojenna opowieść, która uderza prosto w sumienie.
Graficznie Bosonogi Gen może zaskoczyć współczesnego odbiorcę. Styl ilustracji, mocno inspirowany klasyczną estetyką lat 60., niejednokrotnie przypomina kreskówkową prostotę. Paradoksalnie jednak to właśnie ta stylizacja potęguje siłę przekazu. Zderzenie dziecięcej, niemal komiksowej ekspresji postaci z okropieństwami wojny i konsekwencjami zrzutu bomby atomowej działa jak zimny prysznic. Groteskowość w stylizacji nie odbiera powagi — wręcz przeciwnie, uwypukla kontrasty i buduje dramaturgię. Każda deformacja, każde grymasy cierpienia i przerażenia są tym bardziej wymowne, że przedstawione w niby naiwny sposób.
Manga nie oszczędza czytelnika. Przedstawia brutalne sceny śmierci, chorób popromiennych, głodu, przemocy i upadku człowieczeństwa. Wszystko to widzimy oczami dziecka — co sprawia, że odbiór jest jeszcze bardziej bolesny. Gen, mimo ogromu tragedii, stara się przetrwać, zachować resztki człowieczeństwa i pomóc swojej rodzinie. Nie brakuje tu jednak chwil nadziei, ciepła i wsparcia, które przypominają, że nawet w najbardziej beznadziejnych okolicznościach może tlić się iskra dobra...