Okładka książki - Illuminae. Illuminae Folder_01

Illuminae. Illuminae Folder_01


Ocena: 5.43 (7 głosów)

Rok 2575. Kolejny zwykły dzień w kolonii Kerenza, założonej przez megakorporację KWU, by wydobywać rzadkie surowce. O poranku Kady Grant rzuca swojego chłopaka Ezrę Masona i postanawia, że już nigdy się do niego nie odezwie. Nie spodziewa się jednak, że za kilka godzin będzie świadkiem inwazji BeiTechu, która ją i tysiące innych osób pozbawi domu.

Tych, którym udało się przeżyć, ewakuują trzy statki kosmiczne: Alexander, Hypatia oraz Copernicus. Ściga je wrogi pancernik Lincoln. Jego zadaniem jest uciszyć świadków brutalnego ataku na planetę. Tymczasem na pokładzie Copernicusa rozprzestrzenia się śmiertelnie niebezpieczny wirus, a system sztucznej inteligencji sterujący Alexandrem staje się... największym wrogiem ocalałych.

Kady włamuje się do zaszyfrowanej pamięci statków i odkrywa przerażającą prawdę o wydarzeniach dziejących się na jej oczach. Tylko jedna osoba może powstrzymać zagładę – jej (były!) chłopak Ezra.

Illuminae to powieść, która wprowadzi cię w XXVI wiek. Zamiast klasycznej narracji –niezwykłe dossier: tajne raporty wojskowe, e-maile, plany i schematy, odczyty z procesorów komputerowych. Czytając je, poczujesz się, jakbyś był w samym centrum wydarzeń!
 

Informacje dodatkowe o Illuminae. Illuminae Folder_01:

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2017-07-26
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788375152371
Liczba stron: 598
Tytuł oryginału: Illuminae. The Illuminae Files_01
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: Mateusz Borowski

więcej

Kup książkę Illuminae. Illuminae Folder_01

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Illuminae. Illuminae Folder_01 - opinie o książce

Czym jest „Illuminae”? To nic innego jak literacka eksplozja gatunków, ubrana w nieziemski format. Science fiction, dramat, romans i thriller splatają się tu w narrację, która nieustannie zaskakuje. Przygodę zaczynamy od ataku korporacji BeiTech na kolonię Kerenza. Kady Grant, wraz ze swoim byłym chłopakiem Ezrą Masonem, zostaje zmuszona do ucieczki na jeden z trzech statków, które ruszyły cywilom na pomoc: Hypatia, Alexander i Copernicus. To nie koniec ich przygód, lecz początek nowego życia, w którym nic nie jest takie, jak się wydaje. W trakcie tej podróży będziemy ścigani przez wrogie jednostki, zmierzymy się z tajemniczym wirusem Phobos oraz sztuczną inteligencją, która zaczyna działać w sposób niepokojąco ludzki. Fabuła rozwija się niczym śledztwo. Nie znajdziesz tu klasycznej narracji. Zamiast tego otrzymujemy zbiór dokumentów, maili, wiadomości, obrazów i wielu innych materiałów, które musimy samodzielnie zinterpretować.

Rozwój akcji śledzimy oczami kilku postaci. Jednymi z nich są Kady Grant i Ezra Mason - nieszczęśliwi kochankowie. Ona to genialna hakerka, buntowniczka, niezależna i ironiczna, gotowa poświęcić wszystko w imię prawdy i dla swoich najbliższych. On, na pierwszy rzut oka niezbyt rozgarnięty chłopak, zostaje siłą wcielony do wojska. Pełen humoru, lojalny i odważny - szybko zyskał moją sympatię. Pozostali bohaterowie to głównie dowództwo statków, naukowcy i wojskowi, którzy tworzą świetne tło dla głównej akcji i nadają fabule dynamiki. Na szczególną uwagę zasługuje również AIDAN - sztuczna inteligencja, która po uszkodzeniu podczas inwazji przechodzi niepokojącą transformację. Jego monologi są... przerażające. Zwłaszcza w kontekście obecnego rozwoju technologii. Ale są też poetyckie i filozoficzne. To jedna z tych postaci, które wzbudzają niepokój, ale i współczucie.

Kim możemy się stać, gdy wszystko, co znamy zostanie zniszczone? To jedno z pytań, które towarzyszy nam przez całą książkę. Tu każdy bohater musi zdefiniować siebie na nowo. Innym mocnym motywem jest zestawienie technologii z człowieczeństwem  i próba odpowiedzi na pytanie, czy technologia może „czuć”? Jednym z głównych tematów jest miłość w czasie apokalipsy. Związek Kady i Ezry to nie tylko romantyczna historia, ale symbol nadziei w obliczu zagłady i beznadziei. Jednak moim ulubionym motywem pozostaje prawda i manipulacja - ukazane w prześwietny sposób. Narracja złożona głównie z dokumentów pokazuje, jak łatwo można zmanipulować informacje. Czytelnik musi samodzielnie oddzielić fakty od propagandy. Momentami było to naprawdę trudne... a jak radzimy sobie z tym w rzeczywistości?

To, co wyróżnia “Illuminae”, to jej forma. Książka jest zbiorem maili, raportów wojskowych, transkrypcji rozmów, zapisów z kamer, grafów i wielu innych materiałów. Ten styl angażuje! Czułam się jak prawdziwy detektyw. Zaskakuje, bo każda strona to nowe doświadczenie wizualne. Buduje napięcie, ponieważ brak klasycznej narracji sprawia, że każda informacja staje się fragmentem większej układanki. Język jest dynamiczny - pełen technicznego żargonu, slangu, ale też poetyckich fragmentów i monologów, które skłaniają do refleksji.

Dla mnie była to jedna z najlepszych literackich przygód. Ogromną zaletą jest innowacyjna forma, która pobudza wyobraźnię i angażuje czytelnika na wielu poziomach. Mimo że książka kierowana jest do młodzieży, porusza ważne, chwilami wręcz filozoficzne kwestie. Tempo nie zwalnia ani na moment, a zwroty akcji potrafią naprawdę zaskoczyć. Książka została przepięknie zaprojektowana - to prawdziwa uczta dla oka. A wady? Nawet jeśli jakieś były, to ich nie zauważyłam. Bawiłam się świetnie! „Illuminae” to literacki eksperyment, który zakończył się pełnym sukcesem. To książka, która nie tylko snuje swoją historię, ale też przeraża, zachwyca i prowokuje do myślenia. Jeśli literatura ma być doświadczeniem to... “Illuminae” jest jego pełnią. Dla mnie to pozycja obowiązkowa. Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy.

Link do opinii

„Illuminae” to powieść-eksperyment. Przepiękny przykład jak można bawić się formą, jak dostosować graficznie tekst do przedstawianych treści. Czemu mamy eksplozję opisywać w „nudny” zwykły sposób, skoro litery mogą rozsypać nam się na kartce? Po co prowadzić czytelnika za rączkę opisując wydarzenia od a do zet, jeśli można go zmusić do samodzielnego główkowania pokazując enigmatyczne raporty i zapisy rozmów?

 


Pod względem wykonania „Illuminae” jest perełką, o której ciężko zapomnieć. Miałam obawy, że z tak przedstawionej treści niewiele zrozumiem, ale do niczego takiego nie doszło. Z łatwością łączyłam kropki, nauczyłam się zwracać uwagę na szczegóły i sprawnie dopowiadać sobie potrzebne konteksty. Ta powieść przynosi satysfakcję nie tylko dzięki zajmującej historii, ale również z pracy własnej samego czytelnika.

 


Fabularnie książka jest młodzieżówką i przypomina nam o tym na każdym kroku. To historia o młodych osobach, pełnych emocji i pasji, wygłupiających się, mówiących dosadnym językiem, starających się opanować nerwy za pomocą sarkazmu. Często zapisy czatów przypominały mi moje własne rozmowy ze znajomymi, kiedy miałam 15 lat (tylko oczywiście wtedy nie ratowałam tysięcy ludzi w odległej galaktyce). Wygląda to wiarygodnie, ale może irytować osoby, które wolałyby się skupić na akcji, a nie na uczuciach.

 


Ostatnie 100 stron zaczęło mi się już trochę dłużyć, zwrot akcji gonił kolejny zwrot, a ja już czułam lekkie zmęczenie. Chyba wolałabym prostsze rozwiązanie, ale z drugiej strony takie poprowadzenie fabuły otwiera nam furtkę do kontynuacji, której jestem bardzo ciekawa (K&K czym nas jeszcze zaskoczycie?). Ogólnie całość czyta się bardzo szybko, książka wciąga i utrzymuje uwagę czytelnika, bo czujemy się, jakbyśmy rozwiązywali jedno długie śledztwo. Polecam, bo powieść naprawdę jest warta lektury, ale trzeba mieć na uwadze, z myślą o jakich odbiorcach powstała.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Vilsa
Vilsa
Przeczytane:2017-08-05, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017,

Ojej... Co tu się działo! Niebanalna forma książki, przepiękne ilustracje, a do tego - gwiezdne wojny, kosmos i... zombie!
Na początku nie mogłam się przyzwyczaić do stylu książki, ale później, jak to często u mnie bywa, przestałam na nią zwracać uwagę i zajęłam się akcją. Podoba mi się wszystko - ucieczka, strzępki czatów Ezry z Jimmym, a przede wszystkim, co według mnie jest najciekawszą częścią książki - sposób funkcjonowania sztucznej inteligencji. Aidan i jego rozumowanie to coś, co śledziłam z zapartym tchem. Interesowało mnie wszystko. Jego cele, jego pobudki.
Ezra z kolei był po prostu bohaterem zabawnym i sympatycznym, za to Kady... Jakoś nie umiałabym po niej płakać. Oschła, zimna, nieprzyjazna i wiecznie mądrząca się.
Wydarzenia zaciekawiły mnie na tyle, że chętnie sięgnę po kolejną część serii.

Link do opinii
Avatar użytkownika - arcytwory
arcytwory
Przeczytane:2018-02-00, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Przeczytane przez M.,

Rok 2575. Kolonia na Kerenzy, na której mieszkają Kady i jej były chłopak Ezra, zostaje zaatakowana przez potężną korporację. Osoby, którym udało się przeżyć atak ewakuują się na trzech statkach kosmicznych. A to dopiero początek niebezpieczeństw...
Ile tutaj się dzieje! Czytelnik zostaje wrzucony w sam środek wydarzeń. Na początku lekko się gubiłam, ale później już nie mogłam się oderwać. Bo na każdej kolejnej stronie dzieje się coraz więcej, napięcie nie odpuszczało ani na moment. Liczne zwroty akcji sprawiały, że co chwilę szczęka mi opadała ze zdziwienia. Było dużo krwi, trupów i ekstremalnych sytuacji. Nie jest jednak tylko mrocznie, jest dużo humoru (często nawet czarnego). Książka budziła we mnie różne emocje, co zasługuje na szczególną uwagę ze względu na jej specyficzną formę. Klasyczna narracja została zastąpiona przez dossier. Są tu zapisy dialogów między bohaterami, zapisy z kamer, akta czy nawet plany pomieszczeń. Mogło się wydawać, że będzie to nieciekawe i bez większych emocji. Nic z tych rzeczy! Moim zdaniem było to nawet dużo ciekawsze niż normalna narracja.
Sam pomysł na stworzenie historii odgrywającej się w kosmosie może nie jest odkrywczy. Wprowadzenie do tego sztucznej inteligencji, która zaczyna działać przeciw ludziom czy groźny wirus też nim nie jest. Ale razem tworzą mieszankę, od której nie można się oderwać.
Postacie są dobrze wykreowane. Byli stawiani w trudnych i ekstremalnych sytuacjach, musieli podejmować trudne wybory. Jednak dwójka głównych bohaterów, Kady i Ezra, jest dość stereotypowa. Dziewczyna jest genialną nastoletnią hakerką, która potrafi włamać się do każdego urządzenia. Właśnie od tej dwójki zależy los całego świata (tutaj wszechświata), a przynajmniej życie ewakuowanych osób. Do tego mają zamiar wrócić cali i zdrowi. No błagam, ile można. Odejmowało to książce realizmu. Mimo wszystko dało się jednak tych bohaterów (oraz innych) polubić. Na plus działa też to, że ich wątek miłosny nie był nachalny.
Ogólnie „Illuminae” oceniam bardzo dobrze i równie mocno polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Asuka44
Asuka44
Przeczytane:2018-04-08, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - wsercuksiazki
wsercuksiazki
Przeczytane:2017-11-24, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Avatar użytkownika - seven7books
seven7books
Przeczytane:2017-08-04, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy