Wydawnictwo: Siedmioróg
Data wydania: b.d
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Czyta: Olga Sarzyńska
"Karolcia" to opowieść o magii, ale także o odpowiedzialności za swoje czyny i empatii dla uczuć innych. Dziewczynka, będąca tytułową bohaterką jest bardzo żywiołowa, wobec czego w książce dużo się dzieje. Niektóre sceny wydają się być niepotrzebne, ponieważ nic nie wnoszą i niczemu jakby nie służą.
Sama Karolcia wzbudziła jednak moją sympatię i chętnie doczytałam jej przygody do końca licząc bądź co bądź na morał (jak to w książkach dla dzieci bywa). I w sumie ostatnie życzenie do błękitnego koralika można by uznać za taką peutę i przesłanie dla młodych osób, aby nie patrzyły tylko na swoje pragnienia, ale dostrzegały również drugiego człowieka obok siebie.
Wątpię tylko czy takie przygody z magicznym koralikiem, są atrakcyjne dla dzieci z dzisiejszych czasów, gdzie w bajkach, grach i w ogóle wszędzie tak wiele się dzieje, a przemoc pozostaje na porządku dziennym.
Niesamowita przeprowadzka ośmioletniej Karolci zaczęła się całkiem zwyczajnie. Najpierw jej tata oznajmił, że się przeprowadzają do nowego mieszkanie, a później było pakowanie. I niebieski koralik, znaleziony przez Karolcię w starym domu. Okazało się, że był zaczarowany i nie tylko ona o tym wiedziała. Autorka opisuje niezwykłe przygody Karolci i jej nowego kolegi Piotra, którzy dzięki temu koralikowi mogą stawać się niewidzialni., dzięki czemu przeżywają razem niesamowite przygody.
Klasyk, owszem, i duchowa "matka" takich lektur jak "Czerwone krzesło", ale... nawet nie to, że napisane niedzisiejszo, bo to nie przeszkadza, również dziecku. Tylko to wszystko jakieś takie miałkie, losowe, nieprawdopodobne. Tak, nawet fantastyka i literatura dziecięca wymagają elementarnego prawdopodobieństwa, którego tu zabrakło. Wydarzenia zdają się następować po sobie bez żadnego planu i sensu, jakby autorka pisała pierwsze, co jej akurat wpadło do głowy - a najgorszy jest pretekstowy i żałosny wątek Filomeny. Nie polecam, w każdym razie.
To jedna z ulubionych lektur mojego dzieciństwa, więc chętnie do niej wróciłam. Po latach nie robi już takiego wrażenia, ale miło było przenieść się do świata Karolci, która wraz z przyjacielem Piotrem przeżyła wiele przygód. A wszystko dzięki temu, że znaleziony przypadkiem niebieski koralik mógł uczynić ich niewidzialnymi.
Książka mojego dzieciństwa. Po latach do niej powróciłam. Zawsze chciałam mieć taki czarodziejski koralik spełniający marzenia. Lektura pełna przygód i magii.
Ojciec Marii Krüger, autorki Daru rzeki Fly, był jednym z największych polskich podróżników i etnologów w okresie międzywojennym. Pasjonował się podaniami...
Adelajda marzy o wielkiej miłości, o tłumie wielbicieli z wyższych sfer, o tym, by być wielką damą, którą zna cała Warszawa. Uważa, że na taki los w pełni...
Przeczytane:2017-07-01,