Między cieniem a domem to wiwisekcja duszy mężczyzny, który zmuszony do bycia twardym zachowuje zdolność odczuwania, poszukując nieustannie tego, co uznaje w życiu za najważniejsze — miłości i ciepła domowego ogniska. Gorzka, pełna ironii opowieść o pamięci, miłości i rozczarowaniu. Dla czytelników, którzy nie boją się litaratury trudnej, ale prawdziwej
PATRONAT MEDIALNY: FAJNE KSIĄŻKI.PL
KULTURALNE ROZMOWY, OAZA RECENZJI.
Wydawnictwo: selfpublishing
Data wydania: 2025-09-13
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski
Przetrwać noc” to w pewnym sensie kontynuacja wcześniejszej powieści tego samego autora p. „Kleszcz”. Nie ma tu co prawda bohaterów poprzedniej...
„Szczęśliwego Nowego Roku” to opowieść o strachu przed śmiercią i braku akceptacji tego, co nieuniknione. Karol Malherski umiera w szpitalu...
Przeczytane:2025-09-20, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, PRZEDPREMIEROWO, Przeczytane w 2025, Wyzwanie-wybrana przeze mnie liczba książek w 2025 roku, Przeczytaj tyle książek ile masz wzrostu, 52 książki 2025, 26 książek 2025, 12 książek 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, POD MOIM PATRONATEM, polecam, Ulubione,
„Miłość jest najważniejsza w życiu.
To z niej będziemy rozliczani na końcu naszej drogi.”
Pan Krzysztof Łabenda powraca na wydawniczą scenę po trzech latach od swojej ostatniej książki „Niewyjaśnione tajemnice”, prezentując czytelnikom nową powieść zatytułowaną „Między cieniem a domem”. Wielu z nas pamięta jego wcześniejsze dzieła, takie jak: „Pierścionek z cyrkonią”, „Wzgórze Młynarza”, „Origami dwojga istnień i psa”, „Smocze skarby” czy „Miasteczko Pomroka” — książki, które miałam przyjemność poznać kilka lat temu.
Tym razem autor zabiera nas do małej kaszubskiej miejscowości o nazwie Boża Wola, gdzie Adam Żabiński – samotnik i policjant, próbujący odnaleźć spokój po wcześniejszych przejściach, które poznajemy w dalszych rozdziałach. Choć zmienia otoczenie, przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, a prowincja okazuje się równie bezwzględna i niepokojąca. Poznajemy bohatera w dniu jego czterdziestych piątych urodzin, gdy siedzi na tarasie ze swoim psem Otto i dokonuje dogłębnego rachunku sumienia. Z emocjonalnym namaszczeniem opisuje swoje otoczenie, mieszkańców ulicy oraz uprzedzenia, które kształtują lokalną społeczność.
Boża Wola, położona nad rzeczką Łupiną i otoczona lasem, została przedstawiona z niezwykłą dbałością o szczegóły. Autor nie tylko pokazuje przestrzeń, ale pozwala ją poczuć — z jej klimatem, emocjami i napięciami.
„Mieszkańcy Bożej Woli w gruncie rzeczy nie byli złymi ludźmi, ale ze strachu woleli unikać wszelkich kłopotów. Miasteczko terroryzowała bowiem grupka młodych ludzi nazywających siebie „Bractwem Czystej Polski”. Ta niezbyt liczna banda ksenofobów, nacjonalistów i płytkich, prymitywnych katolików trzymała w garści zarówno szefa posterunku policji, jak i proboszcza.”
Zanim pojawi się typowa fabuła z akcją i dialogami, Adam dzieli się z nami swoją historią, przemyśleniami i drogą do obecnego momentu. Ten rozbudowany wstęp, choć zajmuje kilkadziesiąt stron, jest wart uwagi, bo pozwala zrozumieć, dlaczego bohater tak bardzo pragnie spokoju. Poznajemy jego rodziców, karierę w policji, życiowe rozczarowania i marzenia. To swoiste wprowadzenie buduje atmosferę tęsknoty za spokojem i rodzinnym szczęściem, którego Adamowi zawsze brakowało.
Krzysztof Łabenda kreśli historię swojego bohatera z dużą wrażliwością, realistycznie przedstawiając współczesny świat. W małej społeczności Bożej Woli ukazuje przekrój charakterów zdominowanych przez fałszywą pobożność, zakłamanie, korupcję, rasizm i fanatyzm. Strach paraliżuje mieszkańców, którzy wolą unikać kłopotów. Miasteczko terroryzuje grupka młodych ludzi nazywających się „Bractwem Czystej Polski”, jest to więc banda ksenofobów i nacjonalistów, która kontroluje lokalną społeczność do tego stopnia, że nawet policja sobie z nimi nie potrafi, albo też nie chce poradzić. Jedną z ich ofiar jest sąsiadka Adama, Sara, która wychowuje czteroletniego synka Piotrusia z autystyczną osobowością. Dla miejscowych stanowi obiekt drwin i nękania, tylko dlatego, że jest samotną matką. Jednak nie to jest dla nich najgorsze. Sara wychowuje bowiem chłopczyka o ciemnej karnacji skóry, gdyż jego ojciec jest Afroamerykaninem, z którym niestety, nie udało się kobiecie ułożyć życia. Sprawy nie ułatwia też proboszcz, który swoje „trzy grosze” dokłada do i tak trudnej i ciężkiej atmosfery wobec tego tematu.
„Między cieniem a domem” wymyka się prostym klasyfikacjom gatunkowym. Łączy w sobie elementy literatury obyczajowej, kryminału, romansu, eseju filozoficznego, a nawet onirycznego, tworząc wielowarstwową opowieść o człowieku zranionym, wykluczonym, szukającym szczęścia i miejsca w świecie. Emocji nie brakuje, zwłaszcza w drugiej połowie powieści, gdy napięcia narastają, a małomiasteczkowa atmosfera nie pozwala na spokojne życie.
Autor stworzył pełnokrwiste postaci, które odgrywają ważne role w życiu Adama. Każda wnosi coś istotnego — doświadczenie, lekcję, przestrogę. Szczególnie kobiety znacząco wpływają na jego wybory, zarówno te żyjące, jak i te, które są już „po Drugiej Stronie”, jak matka Adama, nawiedzająca go w snach od lat.
Relacja z Baśką – zawodową partnerką - została przedstawiona z lekkością i humorem, bez popadania w sentymentalizm. Ich przyjaźń to przykład zdrowych relacji damsko-męskich, opartych na szczerości, lojalności i wzajemnym wsparciu. Adam doskonale wie, że zawsze można na nią liczyć zdając sobie sprawę, że dla niego jest ona nietykalna. Ma bowiem męża i dzieci, z którymi Adam czuje się jak w rodzinie i nie raz przekonał się, że „Bas” to kobieta silna, inteligentna i pomocna.
Styl prozy pana Łabendy łączy literacką wrażliwość z reporterską precyzją. Autor pisze o codzienności głęboko, niebanalnie, z dystansem i emocją. Narracja w pierwszej osobie nadaje tekstowi intymność i autentyczność. Adam opowiada o sobie bez zahamowania, komentując rzeczywistość z ironią, dosadnie, skłaniając tym do refleksji. Jego sposób narracji przypomina momentami gawędę, gdy Adam zwraca się czasami wprost do czytelnika, wtrącając dygresje, własne spostrzeżenia, cytując dialogi, budując atmosferę bliską rozmowie przy kawie lub kieliszku.
Język powieści jest bogaty, opisowy, sugestywny, okraszony ironią i refleksyjnością, ale też bezpośredni w ocenie ludzkich charakterów. Autor łączy surowość z delikatnością, narrację osobistą z literacką głębią. W fabule nie brakuje napięć, nie tylko związanych z pracą policjanta, ale też z wydarzeniami dnia codziennego. Są też wątki bardziej osobiste, intymne, ale pokazane w bardzo sensualnym klimacie.
„Między cieniem a domem” to dojrzała, pełna refleksji opowieść o samotności, pamięci, trudnych relacjach i potrzebie bliskości. Krzysztof Łabenda tworzy portret mężczyzny, który mimo życiowych rozczarowań nie traci wrażliwości. Pokazuje, jak nienawiść może zawładnąć ludzkim życiem, ale też że los bywa przewrotny — czasem najbardziej nielubiani okazują się najbardziej pomocni.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z autorem i bardzo dziękuję mu za zaufanie